Drzey, masz soga. Co prawda sogi juz porozdawałem, komu się dało, bez krzyczenia o tym, ale myślę że TEGO warto zaznaczyć za pomysł z ustawieniami kątowymi, a raczej z przełamanien kąta prostego między przedramieniem a ramieniem. Jest bardzo dobry i odpowiada z grubsza przepisowi z przysiadów określającemu głębokość przysiadu czyli zmusza zawodnika do przejścia przez tzw. martwy punkt (raczej obaszar) czyli miejsce gdzie momenty sił są największe i najtrudniej jest go przekroczyć. Dyskusje w środowisku trójbojowym o ustawieniach kątowych w wyciskaniu leżąc, co prawda były już dawno, ale nic z nich nie wynikło. dotyczyły głównie przepisu tyczącego się maksymelnej szerokosci uchwytu, która obecnie wynosi 81 cm, w sposób wybitnie krzywdzący dla zawodników wysokich, o długich kończynach, którym nawet mostek nie pomoże przy takim uchwycie.
Co generalnie daje mostek? Pozwala uniknąć prześcia przez martwą strefę wyciskania - w miarę podnoszenia sztangi momenty sił się zmniejszają i łatwiej jest wyciskać. Czyli taki pół- lub ćwierćprzysiad. Ustalenie takiego PROSTEGO przepisu, który zmuszałby zawodnika do przejścia przez martwą strefę, znakomicie uzdrowiłoby sytuację jeśli chodzi o określanie siły zawodników. A kąt prosty byłby najlepszy. Oczywiście są zawodnicy z mocno wysklepioną klatką piersiową i oni mieliby ułatwienie w stosunku do innych zawodników - sztanga i tak byłaby miałaby krótszy ruch niż u , przepraszam za wyrażenie, płaszczaka. Analogicznie w przysiadzie nie trzeba robić pełnego zakresu ruchu, a tylko do zejścia górną powierzchnią uda poniżej szczytu kolana (też nieprecyzyjne okreslenie, ale interpretację słowa drukowanego wykłada się sędziom na kursach sędziowskich, więc wiadomo o co chodzi).
Kryterium kątowe jest bardziej odporne na różnice w budowie anatomicznej zawodników niż inne kryteria typu droga sztangi jako % wysokości ciała lub długości rąk.
Niestety nie w tym kierunku zmierzają próby uzdrowienia światowego wyciskania. Sprowadzają się one do ograniczenia mostka poprzez zakazy przyjmownaia pewnych pozycji ciała i nóg, aby zawonik nie był w stanie mostkować. Jest to leczenie objawowe a nie przyczynowe. Gdyby udało się wprowadzić inne kryteria wyciskania mostki nie zanikłyby a zawodnicy dostosowaliby je do aktualnych przepisów. Zawodnicy minimalizowaliby mostek tylko na tyle na ile byłoby to potrzebne do przełamania kąta prostego. Podobnie jest w przysiadach - każdy stara się za nisko nie siadać, żeby nie stracić kilogramów.
Jest sposób na skuteczne przedstawienie swoich racji: SYMULACJA KOMPUTEROWA ułożenia ciała i wyciskania w zależności od zmiany przepisów. Tak samo
Wilks z Australii przekonał wszystkich w swoim raporcie o współczynnikach do zmiany tabel współczynników Schwartza promujących najlżejszych
zawodników. Ja nie mam czasu żeby się tym zająć, choć w przyszłości, kto wie? Może któryś z AWF-ów mógłby łyknąć taką symulację? Obawiam sie jednak, że temat jest na pracę doktorską i żadna uczelnia go się nie podejmie.
****
Verona, jakieś 6 lat temu sędzia główny decydował kiedy zawodnik będzie wyciskał po opuszczeniu sztangi na klatkę, co było bardzo kontrowersyjne. W tym celu klaskał w dłonie. Zawodnik mógł rozpocząć ruch z klatki po usłyszeniu klaśnięcia. KOSZMAR dla zwodnika gdy sędzia się spóźniał! Przepis zmieniono a faza znieruchomienia sztangi na klatce i tak jest kontrowersyjna i wzbudzająca wielkie emocje wśród zawodników i trenerów.