Beata Bielecka ,,Jestem pełna optymizmu''
Sezon zbliża się nieubłaganie, czeka nas walka o utrzymanie. Jak jesteśmy do niej przygotowani, co w ogóle dzieję się teraz w klubie, dlaczego nie ma żadnych wzmocnień, jak rozwijają się negocjacje z Donbasem. Odpowiedzi na te pytania postanowiliśmy szukać u wiceprezes Rakowa - Beaty Bieleckiej. Efekt rozmowy możecie poznać również Wy.
Mamy za sobą remont budynku klubowego, komfort pracy się chyba polepszył?
Jak widać budynek z zewnątrz prezentuje się okazale, natomiast gorzej jest w wewnątrz. Remonty zakończyły się 15 grudnia, a na dobra sprawę od 16 powinny zacząć się poprawki. Nie dosyć, że nie jest jeszcze wszystko skończone, to to co zostało jest według mnie (zastrzegam, że nie jestem fachowcem) zrobione źle. Po pierwsze ściany pękają, po drugie woda się leje jak jest odwilż i to w miejscach, w których wcześniej nie było przecieków. Wychodzi na to, że dach został podczas prac uszkodzony. Leje się zarówno u mnie w gabinecie jak i na korytarzu, w pokoju sędziowskim, w świetlicy i na sali gimnastycznej. Niestety, uważam że ten remont nie został przeprowadzony prawidłowo.
Skoro już przy remoncie jesteśmy, to dużo można było się nasłuchać, że w tym roku ruszy budowa boiska ze sztuczną nawierzchnią. Na jakim etapie teraz jest ten projekt?
Podczas oddawania budynku po remoncie rozmawiałam z przedstawicielami MOSiRu i Urzędu Miasta. Z rozmów wynikało, iż na początku stycznia lub jeszcze pod koniec grudnia miał być ogłoszony przetarg na budowę sztucznej nawierzchni na boisku treningowym. Na dzień dzisiejszy z informacji jakie docierają do mnie od dyr. Dziewońskiego, to przetarg „się piszę”.
Co to oznacza w rzeczywistości?
Na chwilę obecną przetarg nie został jeszcze ogłoszony.
Z dużym zaniepokojeniem kibice śledzą prognozy pogody, a te nie są optymistyczne. Czy boisko będzie nadawało się do gry na inaugurację sezonu?
Rzeczywiście, 11 marca mamy pierwszy mecz. Jak wiadomo liga startuje tydzień później, nasz czeka jednak zaległa konfrontacja z GKSem Jastrzębie. Mecz już raz został przełożony, jeżeli murawa nie będzie przygotowana odpowiednio do gry to nie będzie dla nas żadnej taryfy ulgowej – gdyby mecz się nie odbył to zapewne wynik zostanie zweryfikowany jako walkower dla Jastrzębia. Już dawno należało się tym problemem zająć, jednak wszelkie decyzje leżą w gestii MOSiRu. Ostatnio przez kilka dni w porozumieniu z MOSIR-em kilkudziesięciu kibiców odśnieżało płytę boiska. Niestety prace należało przerwać, albowiem multicary, które wywoziły śnieg, mimo, iż są najlżejszym tego typu sprzętem zapadały się na grząskiej murawie, co groziło uszkodzeniem drenażu, jak i w ogóle całej płyty boiska. Murawa pozostawia wiele do życzenia. Pytanie czy będzie nadawać się 11 marca do gry bardziej powinniśmy kierować do dyr. Dziewońskiego. On odpowiada za to na jakim etapie są prace i kiedy ta murawa będzie przygotowana do meczu.
Gospodarzem obiektu faktycznie jest MOSiR, ale chyba klub również powinien coś robić, by wszystko było OK…
Obiekt jest MOSiRu, natomiast to nie jest tak, że MOSiR robi wszystko, a klub tylko korzysta. Gdybyśmy sobie nie odśnieżali boisk bocznych, to nawet nie mielibyśmy gdzie grać sparingów, ponieważ MOSiR nie ma pieniędzy żeby odśnieżać. Gdybyśmy nie zakupili siatek i chorągiewek na boisko główne, to zapewne rozgrywalibyśmy mecze przy starych i poniszczonych. Na sali gimnastycznej są bramki klubowe, tzn. ufundowane przez rodzica jednego z zawodników grup młodzieżowych, a klub zakupił dla nich siatki. Ponadto wyposażenie do szatni pierwszej drużyny, do pokojów trenerskiego i lekarskiego zakupił klub. To nie jest tak, że nas nic nie interesuje, i tylko byśmy korzystali z gotowego. Niestety, o cokolwiek byśmy nie prosili to słyszymy, że MOSiR nie ma pieniędzy. Broń Boże to nie jest tak, że posądzamy MOSiR oto, że ma pieniądze, a nie chce ich wydawać na klub. Rozumiemy, że MOSiR nie ma pieniędzy, a klub przez to jest obarczony dodatkowymi wydatkami na to by jakoś funkcjonować i przygotowywać się do następnej rundy.
My jesteśmy tu „goścmi”, umowa między Rakowem a MOSiRem o użytkowanie obiektu kończy się z ostatnim dniem czerwca. Do tej pory, użytkowaliśmy nieodpłatnie, jedynie pokrywaliśmy koszty świadczeń, typu opłaty za prąd, telefon itd. Jak to będzie od lipca na razie nie wiadomo.
Chyba jednak jakieś dotacje ze strony Urzędu Miasta zasilają budżet klubowy?
Urząd Miasta przyznaje dotacje na sport młodzieżowy. Tak się niestety w tym roku złożyło, że otrzymaliśmy o 6 tys. zł. mniej niż w roku ubiegłym. W zeszłym roku otrzymaliśmy 65 tys. zł. Nie wiem czy to w dowód uznania za awans do trzeciej ligi? Wszyscy dobrze wiemy, że granie tutaj wiąże się z większymi kosztami niż choćby w czwartej lidze. Urząd Miasta dotacji nie przyznaje na drużynę seniorów. Cały budżet po awansie musiał się zwiększyć, to my musimy szukać sponsorów, by pokryć koszty utrzymania pierwszego zespołu, i w takiej sytuacji UM zabiera nam na młodzież aż 6 tys. zł. Nie chcę nawet myśleć, że jest to robione celowo…
Dlaczego tak się stało, czyżby w Rakowie zmniejszyła się ilość grup młodzieżowych?
Ależ skąd. Teraz dochodzi nam jeszcze makroregion juniorów młodszych, tutaj te koszty też nam pójdą w górę. Jeżeli nie znajdziemy sponsorów, i nie uda nam się załatać tej dziury, to od następnego sezonu będziemy zmuszeni wycofywać część grup młodzieżowych, bo nas nie będzie stać na utrzymanie tej młodzieży. Wszyscy doskonale wiemy, że to z Rakowa wywodzi się wielu znanych piłkarzy, czyli szkolenie w Rakowie jest dobre. Trudno mi powiedzieć czym kierowano się obcinając nam dotację.
Chyba jednak nie tylko Raków jako jedyny został poszkodowany przy dzieleniu pieniędzy na sport młodzieżowy?
Z tego, co wiem niektóre kluby dostały dotację na tym samym poziomie co w zeszłym roku, a niektóre dostały mniej. Według posiadanych przeze mnie informacji największe cięcia dotyczyły nas. Raków ma w regionie najwięcej grup młodzieżowych, czyli w przeliczeniu na jednego młodzieżowca dostaliśmy najmniej pieniędzy.
Skoro już mowa o pieniądzach, to dużo się mówi i pisze ostatnimi czasy na temat negocjacji między Rakowem a Donbasem…
Rzeczywiście dużo się mówi, niewiele mniej się pisze. Prezes Malinowski odbył pierwsze spotkanie z przedstawicielami Donbasu, gdzie przedstawił nasze oczekiwania, czyli jak my sobie wyobrażamy współpracę i jakie pieniądze są nam potrzebne. Jesteśmy na etapie rozmów, teraz czekamy na odpowiedź Donbasu. Mamy nadzieję, że do rozpoczęcia sezonu sprawa zostanie zamknięta.
Jak, w takim razie jesteśmy przygotowani do sezonu?
Myślę, że to bardziej pytanie do trenera. Nie byliśmy na obozie - wszyscy musimy pamiętać, że 95% naszych zawodników to studenci i uczniowie. Wtedy, kiedy mieliśmy wyjechać na obóz to oni mieli sesję. Zamiast tego odbył się obóz dochodzeniowy w Częstochowie, gdzie zawodnicy mieli treningi dwa razy dziennie. W dalszym ciągu trwają przygotowania, mamy za sobą szereg sparingów. Jestem pełna optymizmu i uważam, że nasze przygotowanie do rundy pod względem sportowym jest bardzo dobre.
A jak wygląda to od strony organizacyjnej?
Jeżeli chodzi o tą kwestię, to tak jak wspominałam wcześniej czekamy na odpowiedź Donbasu. W tej chwili o tyle sprawa się skomplikowała, że pięć spółek hutniczych, które pomagało nam finansowo z dniem 1 stycznia włączyło się w całość Huty Stali Częstochowa i nie są już osobnymi podmiotami. Tak więc część finansów nam odeszła. Cały czas szukamy nowych sponsorów, abyśmy mogli normalnie funkcjonować. Na chwilę obecną panuje finansowa stabilizacja, ale nie ukrywam, że liczymy na pomoc ze strony Donbasu.
Dlaczego do kadry Rakowa nikt jak na razie nie dołączył?
Przewinęło się kilku, może nawet kilkunastu nowych zawodników, natomiast trener nie uznał, że którykolwiek z nich może być wzmocnieniem. Od początku mówiliśmy, że nie będziemy uzupełniać składu, a jedynie jak coś to go wzmacniać. Nie było niestety takiego zawodnika wśród testowanych, który by według trenera mógł wnieść coś wartościowego do zespołu. Dlatego też nie było żadnych transferów tej zimy.
Za to jak były to w drugą stronę…
Tak, sprzedaliśmy zawodników, dla których miejsca w kadrze nie widział trener Olbiński. Na dzień dzisiejszy odeszli Susek, Sroka, Czok. Może odejść jeszcze jeden zawodnik, mowa tu o Łukaszu Lechowskim. Kilka klubów jest zainteresowanych jego pozyskaniem. Natomiast decyzja o odejściu należy do zawodnika.
Dużo w tej rozmowie wyniknęło spraw, które niekoniecznie mogą cieszyć kibiców. Czy jest coś optymistycznego?
Optymistycznego… Jesteśmy po rozmowach z nową drukarnią, albowiem drukarnia „Udziałowiec” wraz podejściem wiceprezesa Gołaszewskiego przestała z nami współpracować. Nazywa się „Garmond”. Porozumieliśmy się we wszystkich kwestiach i będą nam robili wszelkie potrzebne dla klubu materiały, tj. bilety, plakaty, papier firmowy itd. Wszystko ma być w dużo lepszej jakości niż dotychczas.
Zamówiliśmy dużo sprzętu również dla grup młodzieżowych. Do tej pory mieliśmy w tej materii spore braki. Stopniowo ten sprzęt dociera do nas. Myślę, że zarówno seniorzy jak i grupy młodzieżowe będą się teraz wizualnie doskonale prezentować.
Na koniec nie da się nie zapytać, czy klub planuje coś na tegoroczne obchody 85-lecia istnienia Rakowa.
Powoli myślimy już nad obchodami, i jak ma to wszystko wyglądać. Wraz z kibicami będziemy przygotowywać dużą imprezę. Planowany termin tej imprezy to jest tydzień przed rozpoczęciem rundy jesiennej. Na razie wszystko jest na etapie planowania.