Szacuny
13
Napisanych postów
1254
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
4353
Zaspokoić niedosyt
W środowym meczu z GKS-em Jastrzębie nasi zawodnicy udowodnili, że stać ich na naprawdę dobrą grę. - Raków to według mnie jedna z lepszych drużyn trzeciej ligi i naprawdę nie mogę zrozumieć, jakim cudem częstochowianie tylko bronią się przed spadkiem, a nie walczą z nami o awans - nie krył tuż po końcowym gwizdku pomocnik GKS-u, Maciej Małkowski. Wśród "czerwono-niebieskich" bezbramkowy remis pozostawił spory niedosyt, który - jak zapowiadają - będą chcieli za wszelką cenę zaspokoić w jutrzejszej konfrontacji z Gawinem. - Dobrym symptomem jest na pewno to, że w środę chłopcy walczyli od pierwszej do ostatniej minuty - podkreśla trener Robert Olbiński. - Mam nadzieję, że świąteczna sobota w Królewskiej Woli okaże się dla nas szczęśliwa.
Pierwszy gwizdek w jutrzejszej konfrontacji zaplanowano na 14.00. W zespole Rakowa na pewno zabraknie Krzyśka Kołaczyka, który musi pauzować za cztery żółte kartki. Bardzo wątpliwy jest też występ Tomka Lesika, leczącego przez cały ostatni tydzień uraz mięśnia dwugłowego.
Szacuny
13
Napisanych postów
1254
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
4353
Dopiero teraz bo.. dostałem bana na 24 h..
----------------------------------------------------------
Wielka Sobota dla Rakowa
Z bardzo cennymi trzema punktami powrócili z Królewskiej Woli piłkarze czerwono-niebieskich. Raków po dobrym spotkaniu pokonał wczoraj tamtejszy Gawin 2:0 (0:0). Prowadzenie dla Rakowa uzyskał w 70. minucie Piotr Malinowski, na 2:0 podwyższył 10. minut później Jacek Magiera. Dla "Magica" była to pierwsza bramka w barwach Rakowa od 23 października 1996 roku, kiedy w wygranym spotkaniu z Lechem Poznań 2:0 zdobył oba gole.
Pod nieobecność w składzie Krzysztofa Kołaczyka i Grzegorza Cyrulińskiego to Maksymilian Rogalski jako trzeci w kolejności do opaski kapitana wyprowadził zespół Rakowa na boisko w Królewskiej Woli.
MINUTA PO MINUCIE:
15 - Dokładnego dogrania w pole karne Piotra Malinowskiego nie wykorzystuje Damian Sołtysik, który z kilku metrów uderza prosto w bramkarza. Pierwsza groźna akcja Rakowa.
19 - Aktywny Bartosz Gliński decyduje się na uderzenie z kilkunastu metrów. Na posterunku ponownie jest Krzysztof Osiński.
20 - Indywidualna akcja Rogalskiego. Mija obrońcę i uderza z 16. metrów. Bramkarz odbija futbolówkę.
23 - Rzut wolny z prawej strony boiska wybija Paweł Kowalczyk. Dośrodkowanie w pole karne strzałem głową wykańcza Gliński. Osiński ponownie broni.
25 - Pierwsza groźna sytuacja dla gospodarzy. Marcin Wielgus z 25 metrów uderza w poprzeczkę.
2 - Malinowski wpada w pole karne. Jego uderzenie lewą nogą z ostrego kąta broni Osiński.
43 - Natychmiasotwa odpowiedź Gawina. Daniel Giza zagrywa w pole karne do Adriana Kasztelana, który tylko w sobie znany sposób pudłuje z kilku metrów.
54 - Na uderzenie z 30. metrów decyduje się Jacek Magiera. Osiński ponownie jest na posterunku
58 - Spore zamieszanie pod bramką Cezarego Siwego. Więcej zimnej krwi zachowują od gospodarzy obrońcy Rakowa, którzy wybijają piłkę.
69 - Po faulu na Damianie Sołtysiku drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną otrzymuje Ireneusz Adamski. Raków gra z przewagą jednego zawodnika, co wykorzystuje już po minucie gry.
70 - Bartosz Gliński idealnym zagraniem na czwarty metr do Maliny otwiera mu drogę do bramki. Nasz napastnik tym razem nie daje żadnych szans golkiperowi Gawina. 1:0 dla Rakowa i wielka radość naszych piłkarzy!
75 - Rzut rożny dla gospodarzy. Siwy pewnie wyłapuje piłkę po strzale głową Artura Koziary.
80 - Przewaga czerwono-niebieskich udokumentowana drugą bramką. Malinowski zagrywa do Jacka Magiery, który technicznym uderzeniem nad Osińskim nie daje mu żadnych szans w sytuacji sam na sam. Po 9 latach, 5 miesiącach i 23 dniach przerwy Magic ponownie strzela gola dla czerwono-niebieskich. Pomocnik Rakowa był tak szybki, że fotograf nie zdołał uchwycić go całego w kadrze ;)
86 - Kolejna szansa Malinowskiego. Niestety atakowany przez obrońcę nie potrafi utrzymać się w pionie i resztkami sił uderza obok słupka.
88 - Ambitnie walczący o honorową bramkę gospodarze mają ku temu doskonałą okazję. Mazurek z kilku metrów nie potrafi pokonać Siwego.
90 - W roli głównej ponownie Mazurek. Tym razem uderza w boczną siatkę. Chwilę później sędzia Dariusz Michaliszyn z Zielonej Góry kończy spotkanie. Na trybunach nikt nie krył, że Raków był lepszym zespołem i wygrał zasłużenie.
Szacuny
13
Napisanych postów
1254
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
4353
''Mecz z Gawinem kończył pierwszy w tej rundzie wyjazdowy maraton (czwarta wycieczka w ciągu dwóch tygodni). Oficjalnie się nie organizowaliśmy, wiadomo było jednak że na meczu czerwono-niebieskich nie może zabraknąć kibiców Rakowa. Wielka Sobota okazała się szczęśliwa dla grajków, nieco mniej dla części fanatyków Rakowa. Ogółem w Królewskiej Woli zameldowała się kilkunastu częstochowian, przy czym takich, nazwijmy to, czających klimaty wyjazdowe było 9 plus dwie kobiety. Reszta to była grupa typowo piknikowo-zgredowo-dziennikarska. Kłopoty zaczęły się już ze zlokalizowaniem miejsca rozegrania meczu, albowiem zdecydowana większość obrała kierunek Międzybórz. Tam już jednak Gawin nie rozgrywa swoich meczy. Największego pecha miała grupa kolejowa (cztery osoby), która musiała z Międzyborza do Królewskiej Woli (11 km) zaginać z buta. Okazało się, że to nie koniec przygód. Na mecz wybrała się również sportowa grupa Ostrovii Ostrów (4 wózki). Najpierw mieli rozmowę z załogą jednego auta. Nasz skład w zdecydowanej większości był piknikowy, więc skończyło się na poszukiwaniu barw, zlokalizowano jedynie jedną bluzę. Właściciel był jedynym sportowcem, ostatecznie skończyło się na rozmowach, a bluza właściciela nie zmieniła. Następnie ekipa z Wielkopolski napotkała łapiących stopa kolejowych. Tutaj w całości była kumata ekipka, więc od razu doszło do męskich rozmów. Przewaga liczebna agresorów momentalnie zmieniła dialog w monolog, obyło się bez katowania. Na stadionie w zwartej grupie wszyscy razem zameldowali się pod koniec pierwszej połowy. Ochrona z rozbrajającą szczerością zameldowała nam, że nie możemy wejść do klatki, albowiem zginęły klucze od kłódki… Stanęliśmy jak najbliżej sektora gości racząc miejscową publikę swoimi zdolnościami wokalnymi zaledwie dwa razy (po obu golach). Po meczu wszyscy upchnęli się do wózków, i każdy wracał zmotoryzowany.''
PsG17
Krzysiek12
bodymaker
