Witam, od pewnego czasu pojawił się pewien problem, a mianowicie po wakacjach i całkowitym odpuszczeniu diety spadło pare kg, ale na okres jesienno/zimowy, znowu wracam na właściwe tory i pojawił się problem.. Mianowicie kiedy rok temu zacząłem przygodę z dietą nie było kłopotem w zjedzeniu sporej nadwyżki kcal, jestem typowym ekto, z 80kg dobiłem do 93 w pare miechów, potem miche odstawiłem i spadło mi z 10kg, sporo fatu z brzucha, zarysy mięśni zostały, najgorzej nie jest. Od pewnego czasu znowu zacząłem jeść troche więcej kcal, ale mój brzuch stawia opory... Dawniej potrafiłem w ciągu dnia zjeść 5k kcal i bylo gites, żadnych problemów żołądkowych, a teraz, jak w jednym posiłku mam zjeść sporą ilość jedzenia, to czuje dziwny ucisk w żołądku i mam wrażenie, że zaraz zwrócę całe jedzenie, ale do wymiotowania brakuje jeszcze trochę.
Czy może być coś takiego jak
skurczony żołądek? Staram się jeść teraz objętościowo więcej, żeby troche rozepchać brzuch.
Kolejne pytanie, czy od nadmiaru stresu mogą być podobne objawy?
Szejki z płatkami owsianymi itp, wchodzą w miare przyzwoicie, bardziej tu chodzi o takie rzeczy jak fast foody, typu pizza, burger...
Jak sobie z czymś takim poradzić? Chciałbym nabrać pare kg, ale bardzo męczy mnie ten ucisk żołądka, który pojawia sie w połowie spożywania posiłku.