Początek końca Mirko?

Cro cop po prostu nie oczekiwał czegoś takiego i trochę stracił kontrolę nad sytuacją. OStatnie trzy walki poszły zupełnie nie po jego myśli: przegrana z Fedorem, niezbyt ciekawa walka z Barnettem no i porażka z Huntem (w sumie na własne życzenie, bo pod koniec walki widać było, że w parterze Mirko miał znaczną przewagę nad Huntem a tak przyjął pojedynek w stójce). Między tymi walkami CC miał bardzo mało odpoczynku mimo iż nie były to lekkie walki jak z Dos Carasem, Yamamoto czy Nagatą, ale chyba najcięższe walki jakie dotychczas Mirko stoczył w Pride.
Cro cop musi też nauczyć się nowej taktyki, bo teraz prawdopodobnie jego przeciwnicy będą chcieli go mocno atakować i próbować przejąć inicjatywę w stójce, bo wtedy to oni wyjdą na plus za aktywność (tak jak wyszło z Huntem). CC powinnien zmienić trenerów od stójki bądź po prostu wrócić do treningu rodem z K-1 i wrócić do stylu jaki prezentował z Alexem bądź Nogueirą gdzie prezentował się o wiele lepiej.

Sprawa Mirka - bufona jest już tyle razy omawiana, że nudna, ale nie wiem o co chodzi za bardzo z Fedorem. Nie licząc jednej wypowiedzi przy walce z Magomedovem to Mirko bardzo z szacunkiem podchodzi do Fedora: pytany o jego kontuzję nie wypowiada się, bo uczciwie przyznał się, że nie widział tego ani nie jest lekarzem, podczas walki też zachowywał się normalnie: podali sobie ręce przed walką, nie było fauli a po walce też złożyli sobie wyrazy szacunku. Nie wiem co takiego było rażącego w relacjach Mirko - Fedor.

Boże... Tak naprawdę tylko jedna osoba w tym temacie wypowiedziała się jawnie o Mirku "buc". Oprócz tego było kilka osób (w tym ja), które wytknęły Mirkowi pychę, arogancję czy zbytnią pewność siebie. A potem przyszła następna osoba która przebiegła się pomiędzy forumowiczami wklejając im w usta niewypowiedziane słowa, jakoby nazwały Mirka chamem itp.
Więc wyjaśniam raz jeszcze - arogancja i pycha nie musi być połączona z chamstwem. To, że często to idzie w parze nie oznacza, że zawsze. Ja twierdzę, że Mirko w pewnym momencie zaczął z coraz mniejszym realizmem i krytycyzmem patrzeć na siebie i na swoją pozycję w Pride (a co za tym idzie zaczął lekceważyć przeciwników, choć może z wyjątkiem Fiodora). Chodzi mi o jego postawę wewnętrzną. Tę postawę uważam za obciążoną pychą i arogancją. To nie musi od razu objawiać się w negatywnych wypowiedziach. Wystarczy, że przestanie w sobie dażyć należytym respektem przeciwników. A właśnie to, moim zdaniem, przytrafiło mu się w walce chociażby z Huntem.
Ok, wyjaśniłem wystarczająco. Takie jest moje zdanie na temat obecnej kondycji CroCopa. Ja i tak staram się nie ubliżać nikomu, ani Mirkowi, ani innym forumowiczom. Jeśli ktoś czuje się tym dotknięty - jego sprawa i jego wybór, nie mój.

Zmieniony przez - Matrix33 w dniu 2006-01-11 10:59:39

W tym temacie jedna, ale w kilku innych znajdziesz wiele a chyba najwięcej o jego wypowiedzi o KSW IV i Nastuli.

Mnie naprawdę nie przeszkadza jego zachowanie, które nie razi innych. Nie mam zdolności telepatii więc jego myśli mnie nie gorszą.

Jedyne co w jego wypowiedziach może być nietaktem to, że ma skłonność nie przyznawania się do porażki (choć to też rzadziej u niego występuje niż np: u Silvy czy Arony, którzy wogóle nie potrafią tego).

Nie no Weasley wydawalo mi sie ,ze The Axe Murderer przyznal sie do tego ze s******lil walke z Arona?

Fakt, ale ja raczej to interpretuje w ten sposób, że wg niego zawalczył beznadziejnie i tylko dlatego Arona wygrał a nie dlatego, że Arona jest dobry. Silva też po walce z Huntem wogóle nie mógł się przyznać do porażki mimo iż była to dość klarowna walka. Może jego przykład nie przypomniałby się gdyby nie to, że wcześniej sporo mówił o tym jak to trzeba godzić się z porażkami itd.

Co do CC jeszcze: Dotychczas musiał to dzielić z intensywnym treningiem parteru żeby nadrobić zaległości. Moim zdaniem zrobił to i znów powinnien prowadzić trening nastawiony na walkę w stójce skoro względnie nie musi się już tak bardzo obawiać parterowców.

,,Nie no Weasley wydawalo mi sie ,ze The Axe Murderer przyznal sie do tego ze s******lil walke z Arona? "

Wiec tutaj podam mala ciekawostke - otoz Silva w jednym z ostatnich wywiadow stwierdzil, ze gdyby 1 walka z Aronio miala jeszcze jedna runde to wynik moglby byc inny. Jak dla mnie zalosne.

Ej dobra skonczmy te wypowiedzi o fighter'ach i o tym co mowia bo Arnold_S. znowu sie zdenerwuje i po co nam to?

Kto się zdenerwował to widać po odzewie na moje pytanko(które wzięło się z obserwacji całego działu).

Spece i autorytety SFD już pewnie mieli rękę na maszynie do kasowania(albo i BAN-owania), co?

Arnold_S. ma rację!

Jeżeli widzę Baroni'ego, który mówi z całym przekonaniem, że Bushido to show stworzony dla niego i że w ogóle on jest "gościem" to myślę, że z wielką dozą prawdopodobieństwa mogę orzec o nim, że jest zarozumialcem i bufonem.

Jednakże to jest przypadek skrajny. Moim zdaniem te wszystkie teorie dotyczące zawodników, wypowiadane na podstawie jakichś migawek z ich życia, są NIC NIE WARTE.

Wielu może myśleć, że Wanderlei Silva to jakiś niewyżyty brutal żądny krwi i chcący trwale uszkodzić przeciwnika na ringu. Ale tak nie jest! To tylko gra, spektakl dla mas. W rzeczywistości to spokojny człowiek, dobry mąż i ojciec, człowiek oddany rodzinie i przyjaciołom. Podobnie James Thompson może się wydawać jakimś chorym na umyśle tępakiem, któremu koksy uszkodziły mózg. Nic bardziej mylnego. Proszę obejrzeć sobie jego wywiady po walkach. Wypowiada się bardzo rozważnie, całkiem wyszukaną angielszczyzną, bez żadnych wulgaryzmów, ani gróźb. To jest człowiek, który zdaje sobie sprawę z tego, że jeszcze niewiele osiągnął i wie, że musi ciężko pracować na sukces. Nie cenię go póki co za bardzo jako fightera, ale mam do niego spory szacunek za to jaki jest, jak się wypowiada.

Pozory mylą. Tym bardziej, gdy widzimy ludzi show biznesu, którzy często przywdziewają maski, by zadowolić tłumy. Należy być bardzo ostrożnym w wygłaszaniu wszelkich sądów odnośnie psychiki, czy charakteru danego człowieka, tym bardziej, gdy się go tak naprawdę nie zna i trzeba swe tezy opierać na strzępach informacji/obserwacji.

Zmieniony przez - Kilbian w dniu 2006-01-12 00:22:06

Siemka ja trochę z innej beczki. Zna ktoś może tytuł piosenki przy której wychodził Mirko do walki z Huntem? Szedł sobie i śpiewał. A ja słyszałem ją tak z grubsza bo komentatorzy cały czas nawijali. Będzie ciężko to znaleźć ale ten kawałek jest po prostu wyczesany. Pozdrawiam