Po pierwszej wyrównanej połowie, w drugiej przewaga "biało-czerwonych" była wyraźna.
Pierwszego gola w MŚ zdobył dla Polaków Tomasz Tłuczyński, po chwili trafił Karol Bielecki, ale w szóstej minucie rywale prowadzili 3:2. Podopieczni trenera Bogdana Wenty grali niedokładnie w ataku, a w argentyńskiej bramce dobrze spisywał się Matias Schulz. Trwającą osiem minut strzelecką niemoc przełamał Mariusz Jurasik; w 13. minucie ten sam zawodnik dał zespołowi prowadzenie.
W 20. minucie Polacy po raz pierwszy prowadzili różnicą dwóch goli, a na przerwę, głównie dzięki skuteczności Karola Bieleckiego, schodzili przy wyniku 12:9.
Drugie 30 minut rozpoczęło się po myśli zespołu z Ameryki Płd., który zdobył kolejno dwa gole. Ale to było wszystko na co pozwolili im Polacy. Agresywna obrona, skuteczne interwencje Sławomira Szmala w bramce oraz sprawnie wyprowadzane kontrataki - to był sposób na szybkie powiększanie przewagi.
W 46. minucie urosła ona do dziesięciu bramek i wówczas polski szkoleniowiec wpuścił na boisko rezerwowych. Oni także radzili sobie dobrze z Argentyńczykami, którzy nie wykazywali większej ochoty do gry. Kilkoma efektownymi akcjami popisał się skrzydłowy Patryk Kuchczyński, celnie rzucał także Michał Jurecki i pierwszy przeciwnik w MŚ został rozgromiony. Trzeba jednak zaznaczyć, że kolejni rywale - Brazylia w niedzielę, a szczególnie Niemcy w poniedziałek - wyżej zawieszą poprzeczkę.
Już pierwszy mecz pokazał, że polscy szczypiorniści mogą liczyć w Niemczech na doping licznej grupy kibiców. W sobotę niemal w całości wypełnili oni trybuny hali w Halle.
Polska: Sławomir Szmal - Mariusz Jurasik 5, Tomasz Tłuczynski 5 (1 z karnego), Karol Bielecki 4, Michał Jurecki 4, Patryk Kuchczyński 4, Bartosz Jurecki 3, Artur Siódmiak 1, Grzegorz Tkaczyk 1, Krzysztof Lijewski 1, Damian Wleklak 1, Marcin Lijewski 0.
Argentyna: Matias Schulz - Juan Ojea 4 (2), Leonardo Querin 3, Facundo Torres 3, Bruno Civelli 2, Sergio Crevatin 1, Gonzalo Carou 1, Damian Migueles 1.
PAP
Wiadomo że Arentyna to nie jest klasa światowa, ale każdy sukces naszej druzyny cieszy, jutro mecz z Brazylią, myśle że nasi sobie poradzą
Barcelona forever!!!