Liposukcja kawitacyjna

Czy kawitacja ultradźwiękowa niszczy i trwale usuwa komórki tłuszczowe, jak podaje większość opisów w necie, czy jedynie wytrąca z nich tłuszcz pozostawiając same komórki w miejscu, jak powiedział mi ostatnio chirurg?

Tak na zdrowy rozum — jeśli to niszczy i usuwa całe komórki, gdzie są ludzie, którzy pojechali po bandzie i usunęli sobie w ten sposób tłuszcz do zera? Dlaczego nie ma w internecie takich historii i zdjęć?

Siemka

Proces kawitacji wykorzystuje fale ultradźwiękowe o niskiej częstotliwości, które generują mikropęcherzyki gazowe w płynie otaczającym komórki tłuszczowe. W wyniku nagłych zmian ciśnienia dochodzi do ich implozji, co powoduje przerwanie błon komórek tłuszczowych – prowadzi do uwolnienia triglicerydów do przestrzeni międzykomórkowej. Uwolnione lipidy trafiają do układu limfatycznego i krwionośnego, gdzie są metabolizowane przez wątrobę i wydalane. Wiele badań sugeruje, że komórki mogą być jedynie częściowo uszkodzone, a nie całkowicie zniszczone i usunięte.

Dlaczego nie ma przypadków „usunięcia tłuszczu do zera”?
-Komórki tłuszczowe pozostają na miejscu – nawet jeśli część z nich obumrze, większość przetrwa i może ponownie magazynować tłuszcz.
-Organizm kompensuje straty – w przypadku nadmiernej redukcji tkanki tłuszczowej, ciało może zwiększyć magazynowanie tłuszczu w innych miejscach lub nawet stworzyć nowe komórki tłuszczowe.
-Brak kontroli nad selektywną eliminacją – liposukcja pozwala chirurgowi dokładnie usunąć adipocyty, kawitacja działa bardziej rozproszonym mechanizmem, nie dając pełnej kontroli nad procesem. Efekt końcowy? Kawitacja może zmniejszyć ilość tłuszczu w danym obszarze, ale nie powoduje trwałego „wymazania” tkanki tłuszczowej jak liposukcja.

Marketingowy hit, a realnie lekki kit
Nie zrobi „rzeźby” ani nie odchudzi z brzucha w tydzień. Może pomóc w walce z cellulitem i ujędrnić skórę, ale cudów nie ma — bez diety i ruchu nie zadziała.

Czyli — teoretycznie można przyspieszyć miejscowe usuwanie tłuszczu przy redukcji. I tyle. Czytam, że to nie działa tak pięknie, że tylko tłuszcz atakuje, niszczy również wiązania kolagenowe i może spowodować efekt „papierowej skóry”.

Niestety, ale jest to w dużej mierze ściema i efektów z tego typu zabiegów raczej nikt realnie nie zaobserwował, a jedyne co, to zabiegi tego typu zwiększyły motywację do aktywności fizycznej i trzymania się założeń żywieniowych, co w większej mierze przełożyło się na uzyskane efekty redukcji tkanki tłuszczowej, w perspektywie miesiąca. Zdecydowanie nie warto wydawać pieniędzy na takie zabiegi. Jeżeli jednak chcesz się przekonać, to testuj na sobie i zdaj nam relację uzyskanych efektów. Mogą być porównywalne ze stosowaniem l-karnityny