Antos098
to pójdźmy jeszcze dalej tą drogą, gdyż dyskusje są przydatne - co wdłg Ciebie oznacza "nie wystarczające zaangażowanie" ? mniejsza praca tak ? OK, to dla każdego jest jasne, zatem jeśli mocno sfatygujemy prostowniki i tylne uda już podczas samych przysiadów to nasuwają się z miejsca dwa wnioski :
a) nie jesteśmy w stanie używać większych obciążeń w ćwiczeniach na dwugłowy, które dobrze na nas "działają"
b) nie będziemy mieli zapewnionej lepszej regeneracji, jeśli na przestrzeni tygodnia chcemy robić martwe, wiosła etc
Niestety albo stety
wszystko to prawda- jak i to, ze nie można odmówić pewnej słuszności tejże Twojej tezie...
ale- praca mięśnie wspomagających to jeszcze- choćby najcięższa- nawet przy najgorszej technice to jeszcze nie to samo co trening mięśni które dane ćwiczenie angażuje; nie można więc aż tak zmasakrować prostowników czy dwugłowych nawet przy ćw. b. źle wykonywanych- najwyżej skończy się na tym, ze nie zmasakrujemy tak naprawdę zadnego...
jesli zaś chodzi o pewne utrudnienia przy treningu innych grup, które określiłeś gdy chcemytrenować je częściej to oczywście taka ewentualność istniej i się zwiększa, to również pewien minus, lecz myslę, ze chodzi tu -w naszych rozbieżnościach- raczej nie o wątpliwości natury istotowej lecz określenia owych zależności...
np. proponowałbym źle wykonującemu przysiady raczej skupić się na ruchu powrotnym, w którym łatwiej jest utrzymać techniczną pozycję i wykonanie a w ruchu pozytywnym oczywiście dbając o poprawność na miarę możliwości.
rzecz ma się tutaj podobnie do podciągania na drażku u osób którym idzie ciężko- czy na początku czy wogóle...
to widzę jak lepsze nieco rozwiązanie niż eliminacja przysiadu wielostawowego na rzecz innych odmin choćby po cząści izolowanych[a raczej w dużej części]... bo jak sam stwierdziłeś uznajesz- jaże by inaczej- zdecydowaną wyższość takowego, co już wynika z kontekstu i pewnego przeciwstawienia, propozycji zamiennika dla osób -wg. Ciebie- bez możliwości właściwego wykonania przysiadu w tejże formie.