IFL

Nie znalazłem jeszcze tematu o International Fight League, "pierwszej lidze MMA", więc niniejszym tutaj pytam: czy ktoś ma jakieś informacjie, filmiki, higlighty z tejże organizacji? Wiem, że trenerami drużyn tam walczących są m.in. Bas Rutten, Renzo Gracie czy Frank Shamrock: już samo to robi ligę ciekawą... Oficjalna strona: www.ifl.tv I tyle mam informacji - będę wdzięczny za dodatkowe... Dzięki.

Własnie ogladam IFL 2006 i jak gosc wychodzi do walki pisze polend - stalowa wola wiec niewiem o co wam chodzi

Profil Krzysztofa Soszyńskiego polskiego zawodnika ifl (chyba team ruttena anacondas?)
http://www.ifl.tv/video/Krzysztof_Soszynski_profile.wmv

reszta filmikow tutaj
http://www.ifl.tv/video.aspx

pozdro

A ja uważam, że ta cała liga to jakaś pomyłka. Dla mnie te wszystkie "zespoły" to jakaś dziecinada i po prostu żenada To już nie ma prawie nic wspólnego z prawdziwym MMA. Ci goście w większości zapewne o tym wiedzą i też uważają, że to jakieś badziewie, ale cóż...z czegoś żyć trzeba.

gowno prawda z niego taki polak jak z koziej dupy traba. Denerwuje mnie takie szukanie w kazdym Polaka no co urodzony u nas i wyjechał . Szukaja polaka wtedyy jak czlowiek cos osiagnie. Nie podobało mu się u nas to wyjechał . koniec

Kilbian - tak w sumie to niby dlaczego? W Pride też jest podawany klub macierzysty zawodnika (Chute Boxe czy BTT chociażby). Tutaj poprostu zamiast walczyć na własny rachunek walczą dla teamu.

Demolition to czy ktos jest Polakiem czy nie raczej nie zależy od Ciebie. Ważne jest kim czuje sie dany koleś, jeżeli czuje sie Polakiem to czy mamy upoważnienie żeby odbierać mu tą przynależność tylko dlatego że całe życie spędził poza granicami ojczyzny??
Pozdro

walczy pod flaga kanady wiec nie przyznaje sie do Polski.
Ja nie powiedziałem nic takiego ze to odemnie zalezy czy on jest polakiem czy nie . Mowie tylko jak jest nie walczy pod POLSKA flaga tylko kanadyjska wiec .... Nawet sie niech nie przyznaje ze jest z Polski . Tak samo ten Kris . niepamietam nazwiska

a moze spryciarzu to nie od niego zalezy pod jaka flaga walczy? moze tego wymaga kontrakt albo w ogole dopuszczenie go wspolzawodnictwa?
nie twierdze ze mi sie podoba ani przypinanie latek 'polskosci' kazdemu, anie wystepy 'polakow' pod bandera ;) innych panstw, ale takie czepianie sie i jezdzenie po innych bez krztyny wiedzy na ich temat jest gowniarskie zwyczajnie glupie i strasznie polaczkowate.

co do pomyslu ligi, z 4 zespolami to o kant dupy rozbic, ale nie wiadomo co bedzie pozniej, gdy tych timow bedzie nascie... moze cos ciekawego wymysla, kto wie.
pzdr
Y.

Co innego walka dla swojego teamu, w którym uczysz się naprawdę walczyć i przeprowadzasz całe cykle treningowe, a nie jakiegoś sztucznego wymysłu, reklamowego produktu (te nazwy to typowy amerykański kicz!). A przede wszystkim MMA to nie jest sport zespołowy! Walczysz tu dla siebie, a chwałą klubu jest daleko w tyle. Każdy pochodzi z jakiegoś teamu, to normalne. Ale taki klub to jest coś zupełnie innego niż jakieś zespoły z IFL. Jestem przeciwny robieniu z MMA cyrku, a tego drużyny uważam właśnie za cyrk.

z tym cyrkiem to bym uwazal na slowa, bo bys musial objechac polowe federacji za 'cyrkowanie' .
Mysle ze wszystko zalezy od podejscia, chlopaki z chute boxe pewnie by sie nie zgodzili ze chwala klubu to jakas siodma woda po kisielu. Dodatkowo jesli sie nie myle nikt z mma nie proboje zrobic sportu zespolowego.
fakt faktem ze teamy sa sztucznie potworzone i robione ze tak powiem pod tepawa hamerykanska publiczke, ale podejrzewam ze to wynika chociazby z popularnosci dyscypliny czy tego jak obszerne sa roznorakie timy.
Wszystko czas pokaze, czy beda podrzedna federacyja ktora poza sredniej zasadniczo, klasy zawodnikow nie bedzie miala nic do zaproponowania, czy moze wyniknie z tego cos sensownego, na co osobiscie licze.
bo jedno dobre pride nie wystarczy, sport sie musi rozwijac.

Czym innym jest klub, z którym jesteś jakoś związany - gdzie się trenouje na co dzień, gdzie instruktorzy i trenerzy są stali, należą do klubu, coś z nimi łączy, gdzie są ludzie, z którymi sięćwiczy na co dzień, z którymi można się zżyć, gdzie klub może służyć do jakiejśc identyfikacji zbiorowej - nie tylko jako nazwa, ale jako przynależność (mocne słowo) "duchowa".

A czym innym jest sformalizowny zespół, do którego trfiasz np. z losowania, gdzie nikogo na dobrą sprawę nie znasz, a już na pewno nie jesteś z nimi zżyty, nie wylewaliście razem potu na treningach, nie obserwowaliście swoich postępów, gdzie to wszystko jest sztuczne.

Dlatgo nie porównywałbym CB, BTT, Lions Den czy innego Golden Glory do tego, co jest w IFL...