Depresja PILNE proszę o pomoc

Oke, Pink Floyd...troche zalagodziles wydumany, przemądrzaly styl i sens swojej wypowiedzi, nie sposob sie teraz z Toba nie zgodzic, co tez niniejszym czynie, ale...chodzi o cos innego- zapominasz, do kogo, co i jak mowisz. Tak sie sklada, ze studiuje komunikacje spoleczna i wiesz, czeg MNIE nauczyli? Tego, ze ten, kto nie potrafi sie dostosowac do swoich rozmowcow i epatuje nadmiarem niezrozumialego dla odbiorcy slownictwa nie wykazuje sie wcale intelektem czy wiedza, ale raczej zwyklym brakiem dostosowania sie do okolicznosci; malo tego, sposob przekazywania przez Ciebie Twojej wiedzy obfituje w aporia komunikacyjne i w ten sposob zakłoca, a nawet uniemozliwia zrozumienie komunikatu, ktory przekazujesz; powiedz zatem, jak chcesz pomoc swoim pacjentom??? Wymadrzajac sie??? Ja tez tak potrafie, wierz mi. Moglabym wyrazac sie w sposob niemal naukowy, podpierac sie cytatami etc, ale PAMIETAM z kim rozmawiam i o czym. Jestem zwykłym czlowiekiem i mowie do zwykłych ludzi, a ton, ktory mnie tak podraznil u Ciebie zostawiam sobie na spotkania w gronie kolegow naukowcow, po prostu...Pomysl sobie o tym, oke? Pomagaj ludziom, a nie udowadniaj im, jakis Ty wyksztalcony, oczytany i elokwentny. Jesli tego nie potrafisz, po prostu wroc do ksiązek...lub zmien zawod, bo poki co, jestes tylko pseudo-teoretykiem.
P.S. Nie obraz sie, prosze, za te slowa, nie ma w nich zlosliwosci...Przemysl je, to wszystko. Pozdro...

angeli, nie pisz juz nic do niego zalozyl drugie konto i gada sam z soba na poprzedniej stronie
ja od poczarku wiedzialem kto to

bueheheh

Zmieniony przez - afenis w dniu 2004-07-15 22:55:06

jedyni ludzie ktorzy go rozumieja to ci z tym samym IP

ale ok posmialem sie i wystarczy (bo zaraz znowu ktos powie ze ejstem plytki)...

mysle ze juz sie tu nie pojawi

Wiecie co? Facet sie chyba obrazil na nas, niedouczonych kmiotkow, ktorzy nie potrafia docenic ani jego głebokiej wiedzy ani dobrych intencji (ktorymi jest pieklo wybrukowane, o czym Pink zapomnial:>)
Nieco przykro mi z tego powodu, ale...Boze chron mnie przed takimi "psychologami", bo jeszcze chce zyc, a nie doswiadczac przez 24 h widoku bialych, obitych gąbką, wygłuszonych scian...:>

Cahir, co z Twoim bratem??? Co zdzialales? Daj znac, dobra? My tu tak gadu, gadu, a zapomnielismy, ze tak naprawde ktos ma prawdziwy problem...Sorry za ten brak wyczucia:((
Napisz mi, co z nim, oke?

wiem , czytam te wasze wypociny , ale siedze cicho.

brata namówiliśmy do wizyty u psychiatry + stałe wizytu u psychologa. Leczył się jakimiś tam środkami. Wszystko zaczeło w zaskakujący sposób dawać niesamowite skutki. Niema już załamań psychicznych. Niedawno jeszcze przychodził do mnie i rozmawiał ze mną o tym że niema już siły walczyć , że chyba się podda... Teraz to znikneło. Przedtem miał takie chuśtawki nastoji siedział z nami , rozmawiał , śmiał się itp. i w przeciągu 2 min. zmieniał się tak że wogóle nieodpowiadał na pytania, siedział tylko z opuszczoną głową , płakał czasem itd.

Było już dużo lepiej, do tego stopnia dobrze się poczuł że zaczoł wychodzić na miasto. Przedtem bał się kontaktu z nieznanymi ludźmi, teraz sam wychodził do kawiarni napić się piwka czy coś w tym stylu.

Sam zauważył dużą poprawę. Niestety postanowił wyjechać spowrotem do zagranice do "domu". Nienawidze jego pieprzonej "rodziny" zagranicą. Jego syn (18 lat) wogóle się z nim nie przywitał (tylko z moimi dwoma wujkami, którzy pojechali z nim) Jeżeli kiedyś go spotkam to pokaże mu co o nim myśle, pobije gówniarza. . Żona by powitać ich kazała mojemu bratu przynieść talerze, pokroić ciasto i zrobić herbate (jakby głupia c**a sama niemogła tego zrobić). Tylko najmłodszy syn przybiegł do niego i uściskał go.

Zabrał tam ze sobą leki, które będzie przyjmował do czasu aż się skończą. Coś czuje że zaniedługo będzie miał nawrót depresji, tylko czy tym razem uda się go przywieść do nas spowrotem?

trzeba wierzyc ze bedzie ok bo inaczej ...