Właśnie wróciłem z treningu. Jakoś nie jestem z niego zadowolony. Kiepsko czułem plecy podczas ćwiczeń, jednak ostatnio było tak samo a miałem zakwasy, więc może nie było tak źle, poza tym, plecy akurat mi zawsze rosły, bez względu na to jakbym je robił co z resztą widać na załączonych w pierwszym poście fotkach.
Do rzeczy:
Przyciąganie drążka szeroko do klatki:
4 lub 5 sztabka 4/12
Wiosłowanie sztangą w opadzie:
60kg/8,60kg/8,65kg/8, 70kg/8
wiosłowanie sztangielką
20kg/3x12
Wiosłowanie na wyciągu
4 lub 5 sztabka 3x12
szrugsy sztangielkami 30kg na jedną rękę 4x12
łydki, wspięcia na suwnicy 2x 50.
Nie chciałem łydek mocniej robić na pierwszy raz (rozpisane mam 4x100 powt) ponieważ źle wspominam zakwasy na nich, kiedy kiedyś (dawno dawno temu
) je zrobiłem sobie tak o wyjątkowo, gdyż nie mogłem chodzić potem przez tydzień, wole je rozruszać stopniowo.
Aktualnie jem trzeci posiłek, planowy.
Dzisiaj zamiast wołowiny tilapia będzie.
Po jutrzejszym treningu robię off od treningów, czuje się przemęczony, budzę się w nocy, myślę, że zacznę w następny poniedziałek (piątego maja).
Przy tej okazji wkleję zdjęcia po 2tyg planu treningowego (wrzucę je w poniedziałek najbliższy.
W poniedziałek mam też egzamin praktyczny na prawo jazdy
(odebrali mi za pkty karne) teorię zdałem w czwartek, za trzecim razem.
Za chwile wlewam w siebie półtorej miarki IRON MASS.
Ostatni posiłek planowo.
Nawrót choroby jest już mega uciążliwy. Nie chcę natomiast chwalić dnia przed zachodem słońca, ale to chyba końcówka, oby.
Zmieniony przez - amator_1989 w dniu 2014-04-25 18:54:06