R.A.T. Tak jak każda inna sztuka walki, Jeet Kune Do może być zgłębiana przez całe życie. Po wielu latach nauczania, Paul Vunak postawił przed sobą cel: zebrać najbardziej funkcjonalne elementy w format, który bedzie łatwo i szybko przyswajalny dla przeciętnej jednostki. Pierwotnie adresatem były oddziały Navy Seals, które szkolił Paul Vunak. W ich treningu nie było przewidzianych zbyt wiele godzin na doskonalenie walki wręcz więc ten czas należało optymalnie wykorzystać. Później jednak, Paul przekonał się, że jego nowo stworzona formuła będzie odpowiednia dla innych formacji wojskowych, policji jak i urzędników agencji rządowych i ochrony. Sportowcy na profesjonalnym poziomie spędzają więcej czasu nad opracowywaniem taktyki i wprowadzaniem jej w życie niż nad samą techniką. Trener narodowej reprezentacji w piłce nożnej nigdy nie wypuści graczy na boisko bez założeń taktycznych wg jakich jego gracze mają postępować. My musimy mieć podobne podejście w kwestii samoobrony. Ćwiczenie technik i doskonalenie atrybutów to za mało. Potrzebna jest taktyka - plan gry. Moment, w którym atak zmierza w naszym kierunku, skacze gwałtownie adrenalina i serce zaczyna walić nie jest odpowiedni do formułowania strategii obronnej. Musimy posiadać plan, przećwiczony i doskonalony, który pozwoli nam przeżyć czy wyjść z opresji w przypadku napaści. Taki właśnie plan działania opracował Paul Vunak i nazwał go systemem R.A.T. (skrót od: Rapid Assault Tactics). Jedną z najważniejszych umiejętności przy starciu ulicznym jest jak najszybsze wyeliminowanie swojego przeciwnika. Przez to sformułowanie rozumiem nie tylko zdominowanie przeciwnika fizyczne ale także psychiczne. Największym niebezpieczeństwem w takiej walce jest dystans, w którym obydwaj uczestnicy zajścia mogą bombardować się nawzajem uderzeniami i kopnięciami, zwłaszcza kiedy agresor jest wiekszy i silniejszy. Umiejetność podrywania się do gwałtownego ataku, włączenie "dopalacza" i eliminacja agresora jak najszybciej się da, jest niezaprzeczalnym atutem. Zasady wg jakich działa formuła R.A.T. zostały zaczerpnięte z obserwacji taktyki walki Bruce'a Lee. Jednak, Bruce nigdy nie zdefiniował tychże, dla niego były to poprostu naturalne reakcje w walce. Bruce posiadał pewną niesamowitą umiejętność. Podczas walki był całkowicie rozluźniony, chciałoby się powiedzieć zupełnie obojętny i nagle potrafił eksplodować wykonując ataki, które przeciwnik poczuł prędzej niż zobaczył. W czasie walki Bruce przejmował inicjatywę w momencie gdy przeciwnik jeszcze nie skończył swojego uderzenia. Technikami przejmującymi były zazwyczaj dźgnięcie w oko lub kopniecie w krocze. Kontynuował atak zmodyfikowaną wersją straight blast z Wing Chun - serią uderzeń wykonywaną na głowę przeciwnika z mocną presją na niego - często w biegu. Działo się to tak szybko, że przeciwnik nie wiedział co się dzieje i cofał się w popłochu zasłaniając panicznie rękami a bardzo często tracąc równowagę - przewracał się. Bardzo wiele osób kojarzy sobie styl walki Bruce'a z tym co widziała na ekranach kin. Na filmach, jego kinowe Jeet Kune Do było bardzo zabawne, efektowne i miało za zadanie bawić publiczność. W prawdziwej walce ruchy Bruce'a były proste, ekonomiczne i bezpośrednie. Po śmierci Bruce'a w 1973 roku odpowiedzialność za JKD spoczęła na Danie Inosanto. Pomimo iż w Tao of Jeet Kune do czytamy o wielkiej skuteczności uderzeń głową, kolanem i łokciem to tak naprawdę walki Bruce'a kończył się zazwyczaj już na straight blast. Ze względu na swoje nieprzeciętne atrybuty fizyczne nie musiał przechodzić do następnej fazy walki. Niewiele osób, nawet dzisiaj może szczycić się taką szybkością, refleksem i eksplozywnością. Dlatego też większość z nas potrzebuje wykorzystać wiele więcej, łącznie z technikami uderzeń kolanem, łokciem czy głową. Paul Vunak w swojej formule R.A.T. rozbił walkę na trzy fazy. Faza pierwsza - "wejście". Niezależnie od stylu, walkę można podzielić na strefy w której przebiega: strefa dystansu uderzeń nogami, strefa dystansu uderzeń rękami, strefa zwarcia i strefa grapplingu. 99% ludzi trenujących bardzo dobrze uderza rękami i kopie. Coraz więcej ludzi ma pojęcie o grapplingu. Jednakże niewielu potrafi walczyć w zwarciu. Dlatego głównym założeniem w R.A.T. jest jak najszybsze znalezienie się w tym dystansie. Oczywiście mało prawdopodobne jest to, że przeciwnik tak poprostu pozwoli nam wejść w ten dystans. Jest bardzo wiele metod na uzyskanie zwarcia - uniki, bujnięcia, doskoki itd. Jednak wszystkie te wymienione sposoby są pasywne. Można w ten sposób dojść do zwarcia, jednak wtedy narażeni jesteśmy na "zebranie" kilku uderzeń, które mogą zakończyć walkę w bolesny dla nas sposób. Bruce odkrył, że najlepszą metodą do bezpiecznego zbliżenia się do przeciwnika jest wywołanie u niego bólu. Przez moment gdy uwaga oponenta jest rozproszona bólem, bedziemy mogli wyprowadzić serię straight blast skracając dystans. W tej pierwszej fazie Bruce preferował przechwycenie - interception (jest to główna myśl taktyczna w Jeet Kune Do, od której wzięła się także nazwa - Jeet Kune Do po angielsku to Way of Intercepting Fist - Droga Przechwytującej Pięści), które polega na przejęciu inicjatywy poprzez zadanie bólu przeciwnikowi zanim jeszcze skończy on wykonywać swoją technikę. W R.A.T. możemy właśnie pierwszą fazę wykonać w ten sposób - zadać przeciwnikowi
uderzenie w krocze kiedy jeszcze jest w ruchu. Jest to w miare łatwe do wykonania gdy przeciwnik telegrafuje atak. Trudniej jest zastosować to przeciw wprawionemu fighterowi, ponieważ trzeba wtedy posiadać bardzo dobrze rozwinięty timing. Dlatego też Dan Inosanto zapożyczył z filipińskich systemów destrukcje. Destrukcja polega na zniszczeniu atakujacej części ciała poprzez np. wystawienie łokcia naprzeciw zmierzającej ku nas pięści. I jest to druga metoda wykonania pierwszej fazy R.A.T. Faza druga - "presja". Drugą fazę wypełnia straight blast. Jest to bardzo ważny etap w R.A.T. ponieważ nie tylko służy do zmiecenia przeciwnika serią uderzeń na głowę ale także do skrócenia dystansu. Aby był bezpieczny dla wykonującego musi być oczywiście poprzedzony wywołaniem bólu z fazy pierwszej.
Faza trzecia - "głowa, kolana, łokcie". Gdy już znajdziemy się w zwarciu możemy właczyć do akcji najbardziej "barbarzyńskie" narzędzia jakim dysponuje nasze ciało: głowę, kolana i łokcie. Aby skutecznie jednak je wykorzystać musimy panować nad swoim przeciwnikiem w zwarciu. Pozycja kontrolna jest bardzo zbliżona do tej jaką w tym dystansie zajmują Thaibokserzy. Gdy kontrolujemy głowę - to kontrolujemy całe ciało. Trzymanie łokci blisko linii centralnej i równoczesne bombardowanie przeciwnika uderzeniami głowy, kolan i łokci bardzo utrudni a w niektórych przypadkach uniemożliwi sprowadzenie nas do parteru zaś chwyt za kark uniemożliwi ucieczkę z tego dystansu. Przeciwnik jest zatem zmuszony do kontynuowania walki w "naszym" dystansie - w zwarciu.
Żadnych sztucze jak np wciskanie paluchów w różne miejsca
tylko prostota i siła
innymi słowy kombat kturemu można zaufać
artykół pochodzi ze strony
http://www.jkd.pl/index_pl.html