W Królestwie zaczął grasować Smok. I jak to ze smokami bywa, zionął ogniem, wp*****lał wieśniakom owieczki i ruchał dziewice. No to mieszkańcy się zebrali i ustalili, że coś z tym faktem trzeba zrobić. Poszli do najmężniejszego rycerza w całym królestwie i wyjasnili mu całą sprawę. Rycerz na to:
- Ok, załatwię go, ale potrzebuję tygodnia.
Na to wieśniacy:
- Jak to tygodnia? Do tej pory to już będzie po wszystkim!
- Przykro mi, nie da rady nic więcej zrobić.
No to poszli do drugiego w kolejności najmężniejszego rycerza w całym królestwie i jemu również wyjasnili mu całą sprawę. Rycerz na to:
- Ok, załatwię go, ale potrzebuję dwóch tygodni.
Na to wieśniacy:
- Jak to dwóch tygodni? Do tej pory to już będzie po wszystkim!
- Przykro mi, nie da rady nic więcej zrobić.
Zrezygnowani wieśniacy chodzili od rycerza do rycerza, aż w końcu nie ostał się żaden,, z wyjątkiem Waldusia, największego niedoroba wśród rycerzy. Wyjasnili mu całą sprawę, a Walduś nic nie powiedział, tylko ubrał zbroję, wsiadł na konia i już miał odjeżdżać, kiedy wieśniacy go zatrzymali:
- Jak to się dzieje? Najmężniejszy rycerz potrzebował tygodnia, drugi najmężniejszy dwóch, kolejny jeszcze więcej, a ty tak po prostu wsiadasz na konia i jedziesz walczyć ze smokiem?
Rycerz na to:
- Tu nie ma co walczyc, tu trzeba *******lać!!!