Dieta : 2500-2600kcal B/W/T 170/360/45
Trening: 16-17h tygodniowo ( 9-10h kolarstwo, 4 h bieganie, 3h pływanie, 1h ćwiczenia rozciągające, rolowanie na wałku itp) Ogólnie 10 jednostek treningowych tygodniowo.
Waga 102-103
Zależy mi na odrzuceniu całkowicie clena, nie sprawdził się totalnie.
Suplementacja :
T3 z rana, oxa, clen
I tak : generalnie nie wiem czy to wina clena czy oxy, ale mam masakryczną bombę na treningu, czy to idę biegać czy na szosę pokręcić to po prostu momentalnie mnie odcina po jakimś czasie. Ostatnio do tego stopnia, że po 30 minutach luźnego biegu musiałem się w żabce zatrzymać i wypiłem 1,5 litra wody... Nigdy tak nie miałem, zwykle mogłem biegać 2h bez wody i dawałem radę. Dodatkowo łapie mnie masakryczne zmęczenie jakby ten wysiłek nie trwał 30 minut, a już z 2,5h. Na rowerze nie jest lepiej, po 1,5h już moc w watach spada o ok 40% i ledwo przekręcam nogami. Obstawiam, że to wina clena i, że to po nim czuję się jak g****. Czas poszukać innego specyfiku do palenia, ale zastanawia mnie bardziej druga sprawa. Jakim cudem na dopiętej diecie i ujemnym bilansie waga ani drgnie? Wręcz przybieram! Od 3 tygodni nic się nie ruszyło, zaczyna już mnie to wk... i psycha trochę pada. Nie trenuję mało, wręcz dużo, więc takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Ewentualnie jakie badania sobie zrobić?
Zatem szukam rozsądnego spalacza, który nie starga mi bebechów i po którym nie będę łapał zgagi ( po thyrothermie czasem łapałem, bolała też głowa, ale działał bo chudłem, a obecnie przestój)