Noworocznych historii ciąg dalszy...
Jade sobie dzisiaj w trase.Wszystko spoko, warunki ok, lece szybko.
Robię swoje, patrzę-czas mam dobry.Jako że został mi ostatni klient w Siedlcach, a po nim śmigalem do Łosic, wiec siedze na parkingu i wsuwam kanapki.
Zjadłem, i polazłem do klienta.Wizyta,zamówienie.Wracam.I co??Flak w tylnym kole
Czyli czas trafił szlag.Ale spoko, przecież to się zdarza.
No to ognia zmieniać koło.Deszcz pada, brudno, samochody chlapią, a ja w garniturze..nic, zdarza się
Wyciągam klucz, solidny krzyżak.I odkręcam śrubę.Coś nie idzie.....nic, zdarza się..
Ciągnę dalej, coś jakby idzie.Heh, chłopaki na stacji za mocno pneumatykiem dociągneli.Nic, zdarza sie..
Ciągne i...UKRĘCIŁEM ****A KLUCZ!!!!!!!!!!!
Nowy, całkiem duzy.
To chyba przez cell pumpa
Jakbym wział m1 to chyba bym ****a ośke ukręcił...
Co za rok..
Zdr.
Zmieniony przez - miętki w dniu 2005-01-04 18:54:10