Kiedyś pracowałem w takiej "ochronie" hmm jak w każdej robocie masz plusy i minusy.
Niby jesteś ochroniarzem ale na bank to nie jest jak stanie na bramce w klubie lub
grupy interwencyjne. Jak będziesz stał gdzieś w centrach handlowych to nie możesz nawet zapyskować do klienta który cię obraża itp. a co dopiero mu lutnąć jak by to zrobili panowie z bramek z klubów A co robisz... to zależy od firmy i obiektu który ochraniasz... u mnie albo siedziałeś na magazynie i czytałeś gazety książki lub jak ktoś miał lapka to oglądał filmy lub na sklepie patrzyłeś czy ktoś czegoś nie kradnie i od czasu do czasu musiałeś koszyki zebrać...
Co tam jeszcze... jest zasada że złodziejem może być każdy babcia, młody dzieciak, dres, metal itp
dużo przypałowych akcji szczególnie z dresami którzy notorycznie u nas kradli zawsze ich trzepaliśmy i zawsze coś przy sobie mieli... kilka razy omało się nie skończyło bójką w każdym razie trzeba zawsze być twardym jeśli będziesz miękka pi... to oni to wyczują i zaczną ci wchodzić na łeb...
Trzeba się liczyć z tym że służby są często po 12h i czas leci na nich masakrycznie długo bo nic nie robisz.
Zarobki też małe porównywalne do zarobków w KFC lub troszkę większe.
Ogólnie jak dla studenta spoko robota zawsze idzie dorobić... a czy ktoś woli mieć zapierd... w KFC czy też tyrać w ochronie gdzie co prawda się nic nie robi ale czas się dłuuuży to kwestia wyboru...