Od razu przypomina mi się rozmowa z pewnym chłopakiem z widzewskiej destroyki (taka łódzka bojówka pseudokibiców). On też mi wmawaiał, że techniki na oczy to są niehumanitarne i ich nie stosuje. Natomiast (z jego opowieści) humanitarne jest skakanie w trzech po głowie leżącego, humanitarne są łamania obu rąk (dwóch zakłada coś na kształt dwóch balach), skaknie po plecach to wg. niego jest ok.
Kopanie na krocze i wkładanie palcy w oczy jest nie fair. Moi drodzy rozmówcy, jak spotyka się agresora, który podobnie jak ten chłopak poza pracą na bramce nie robi w życiu nic tylko treningi na siłowni i treningi boksu to stosuje się wszystko co można zastosować. Facet waży 110 kg, 190 cm wzrostu a sterydy zżera jak cukierki. Myślicie że jest jakaś szansa takiemu na przykład kolesiowi który waży 70 kg, honorowo stoczyć z takim zadymiarzem pojedynek w jakimkolwiek stylu ? Pomyślcie zanim coś napiszecie. Combaty powstały, żeby ratować życie a nie ustawiać się na jakieś pojedynki. Jak atakuje ciężki, wielki pacan, steryd to albo wykorzystasz jego słabe punkty (oczy,krtań,krocze, kolana) albo cię zatłucze. Taka jest prawda.
W kwestii ataków na oczy to często stosuje się je jako szoker, czyli uderzenie np przy obchwycie z przodu. Uciśnięcie oczu ma za zadanie poluzinić uchwyt i sprawić, że możliwe jest wywinięcie (np tak jest w ataku za głowę typu krawat). Nikt się raczej nie nastawia na wydłubywanie oczu jako na technikę kończącą. W parterze wszelkie gryzienie i chwyty za oczy są bardzo skuteczne (większość pitt buli która ćwiczy 2 - 3 lata bjj byłaby nieźle zaskoczona takimi atakami). Wkładanie palcy w oczy jest bardzo skuteczne podczas trzymania kesa -gatame, (wg mnie jest najlepszym ze sposobów wyjścia z tego trzymania). Wszyscy praktycznie graplerzy z którymi sparowałem w parterze bali się tego typu ataków i nie chcieli walczyć w ten sposób. Dobrzy graplerzy (z dużym doświadczeniem) dbając o bardzo ciasne pozycje są w stanie tak się chować żeby nie dać sie ani ugryźć ani w żaden sposób zaatakować "brudną techniką", ale na szczęście nie jest ich aż tak dużo :)
W kwestii porównania KM do Combat 56 to nie wiem bo combat 56 nigdy nie ćwiczyłem. Mam ochotę jechać do Poznania i zobaczyć jak to wygląda. Dziwi mnie jedynie brak sparingów w tym systemie, bo wg mnie dochodzi do walki zawsze gdy jakiś patent nie wyjdzie, więc trzeba umieć troszkę po kickboksować czasami. Wpadne na sekcje do Lewra to zobacze.
Pozdrawiam
Im więcej potu na treningu tym mniej krwi w walce