Odrazu wyjaśniam że jestem płci męskiej ale potrzebuje pomocy właśnie Pań bo problem dotyczy mojej żony z tym, że ona niebardzo się tym interesuje wiec musze działać ja. Chodzi o redukcje, żona ma trochę nadwagę. Wszystko było by ok. bo od razu wyjaśniam że mi to w ogóle nie przeszkadza i żona jest naprawdę piękna! tylko chodzi i zdrowie. Ma drobne problemy z sercem (w jej rodzinie to niestety standard jak również i nadwaga) i niestety coś chyba z nerką też nie za dobrze (bo ciężko ją „wygonić" do lekarza) a wiadomo że nadwaga wcale nie pomaga na te i inne organy… I tu jest problem bo ja wyczerpałem wszelkie pomysły na motywacje żony do „wzięcia się za siebie".
Jak jej coś powiem to twierdzi że się z niej śmieje że jest gruba… i nie wiem co zrobić a nie chce żeby w przyszłości miała problemy zdrowotne ale niestety tak pewnie będzie…
Pytam Was bo jako kobiety na pewno miałyście jakąś motywacje do pracy nad sylwetką no i zznacie sie na kobietach jak nikt inny.
Sam zamierzam kupić trochę sprzętu do ćwiczeń i ćwiczyć może wtedy będzie łatwiej żonie (choć niestety chyba się byle…)
Problem jest i to spory bo żona nie potrafi odmówić sobie słodyczy… nie znosi też jeść warzyw…
Co do ćwiczeń też jest ciężko bo zawsze późno wraca z uczelni. Jakiś czas ćwiczyła, chodziła na siłownie z grupą dziewczyn ale niestety już z tym koniec a ja mam jakby trochę związane ręce bo żona jest strasznie wrażliwa na tym punkcie i już nie raz ją uraziłem wspominając o diecie czy ćwiczeniach…
Bardzo proszę Panie o jakąś rade jak mam namówić żonę do zmiany stylu życia (po podejrzewam że potrzeba będzie radykalnych zmian)
Z góry dziękuje za wszelką pomoc i sugestie