Niedawno na treningu tkd coś mi przeskoczyło w kolanie, ugięła się pode mną noga, do tego straszny ból i upadłam. Trener kazał prostowac nogę.
Uraz nastąpił w czasie kopania > lewa noga była podporową i nastąpił obrót na tej nodze.
Pojechałam na pogotwie, zorbili mi rtg i stwierdzili, że nic nie ma na zdjęciu. Kazali zgłosic się od ortopedy, ortopeda powiedział, ze chyba to coś z łąkotką, kazłał zrobic usg. Usg nic nie wykazało. Także lekarz stwierdził,że kolano jest zdrowe, a boli po urazie. Kazał robic gimnastykę i stwierdził, że jak nie będę cwiczyła, to będzie dalej bolało. Za miesiąc jak nie przejdzie mam się do niego zgłosic. Ogólnie chyba się trochę na mnie wkurzył, bo próbowałam go nakłonic na inne tory myślenia, że może coś innego wywołuje ból.
Problem polega na tym, że od czasu, do czasu coś mi rpzeskukuje w tym kolanie, następuje niemiłosierny ból i ugina się pode mną noga. Jak. np skoczy na mnie pies, albo poprostu podczas chodzenia. Tak codziennie

Noga też boli jak się obracam, ale już średnio, nie tak mocno jak przy tym przesakiwakiu i przy prostowaniu, nie moge nagle wyprosowac kolana, to trwa i towarzyszy ból. Najwygodniejsza dla mnie pozycja to lekko ugięta noga. Nie mogę też zginac kolana do końca, bo bardzo boli.
Wdaje mi się, że jestem dosyc odporna na ból,jako, że trenuję sw i nieraz miałam obitą piszczel tak, że jak chodziłam po schodach to bolała i nie leciałam z tym do lekarza.
Dodam, że to dosyc niekonfortowa dla mnie sytuacja, bo dojeżdżam autokarem do szkoły i chciałabym powrócic w miarę szybko o treningów (zarówno tkd, jak i siłowni i basenu). Tych cw z karteczki nie mogę wykonywac, bo nie moge do końca zginac kolana.
Aha ból następuję po zewn-dolnej stronie kolana.
I ma ktoś może pomysł, co mi może byc? Iśc udac się na konsultację do innego leakrza, czy może dramtyzuję

i czekac?
Ludzie nie karmcie trolli, szczególnie tych dużych. Bo to nienażarte z natury stworzenia.