Taki ma styl i tyle, nie każdy musi latać i machać łapami.
Bardzo mi zaimponowały jego kolana, ładował je z daleka, bez wysiłku...
Ciężka walka do ocenienia, aż można skusić się o remis, chociaż ja dałbym Machidzie, żeby mieć 11 PUNKTÓW WIĘCEJ.
Tak czy siak, cieszę się, że obaj się dobrze pokazali, bo obu lubię. Jakby jeden leżał znowu rozwalony, toby Danka mógł faktycznie wpadać na jakieś *****ne pomysły, zwłaszcza względem Rampage'a...
A tak Rampage wychodzi przy muzyczce z PRIDE i prezentuje dobrą formę.
Falcao - masakra, musiałem widzieć wcześniej jakieś jego stare walki, bo mocno się ogarnął. Jego wjazd w Harrisa był perfekcyjnie wymierzony w czasie.
Mr.Wonderful - wonderful.
Reszta później.
"Only he who battle wins.
The scald sang to their kings.
Let the battle be fought to be won"