Co się tyczy diety, to widzę że nie jest tak źle jak podejrzewałem i nie jesteś niejadkiem :) Czyli Twój żołądek jest przyzwyczajony do w miarę dobrego przemiału.
A więc tak:
- Na początek, jak radzili koledzy wyżej, wywal te drożdżówki. Jeśli bardzo je lubisz, to ogranicz do jednej dziennie, bo trzy to jest naprawdę zapychanie brzucha niczym. Do szkoły zrób normalne przekładane kanapki z dobrą wędliną i serem żółtym (nie zaszkodzi po liściu sałaty do każdej). Jeśli potrzebujesz popić, to woda, albo sok typu kubuś. Byle nie napoje słodzone typu cola itd. Jeśli bardzo lubisz, ogranicz do butelki 0,33. Ale i to góra 3 razy w tygodniu. Generalnie nie polecam. Jeśli masz czas i chęci, to zaopatrz się w plastikowy pojemnik na szamę i bierz do szkoły te 70g gotowanego ryżu. Noszenia w plecaku jogurtów i innych ciapek też nie polecam, bo przy odrobinie pecha możesz sobie skrzywdzić zeszyty i książki :) Jak bardzo chcesz w tej szkole przy białkować i jak stać cię finansowo i czasowo na taki luksus, to bierz razem z tym ryżem wcześniej przygotowaną pierś z kurczaka. Moim zdaniem z dobrej wędliny i sera żółtego przyswoisz nie najgorszą ilość bielska. Liczba tych kanapek (z chleba, nie z bułek!) ok 2-3. Wiadomo, jak zdecydujesz się na ten ryż, to kanapek mniej 1-2, żebyś dał radę zjeść. Generalnie to co zaproponowałeś w swojej "wersji poprawionej" też jest całkiem do rzeczy. Możesz jeść to i to, na zmianę.
Tyle jeśli chodzi o szkołę i te nieszczęsne drożdżówki.
- Następna sprawa, to posiłek poranny. To bardzo ważny posiłek. Przerywa katabolizm nocny i nastraja żołądek na nowe obroty. Zrezygnuj z jajecznicy na rzecz czegoś "mocno węglowodanowego". Ja proponuję owsiankę. Może być z kakao, jeśli wolisz. Rodzynki też mile widziane. Jajecznica, to nie jest najlżejsze jedzenie. Poza tym musisz pamiętać, że przed południem dobre węgle są ważniejsze niż białko. W ogóle u ludzi o szczupłej posturze (nastawionych na przyrosty) węgli powinno być więcej, kosztem białka. Dobrych węgli!!!
- Z tym dorzucaniem, to nie jeden dziennie, tylko dorzucasz jeden co kilka tygodni. Czyli tak: Od jutra tylko zamieniasz drożdżówki na to co Ci napisałem i przez 2-3 tygodnie nic już nie zmieniasz. Później dodajesz/zamieniasz kolejny posiłek i znowu te dwa tygodnie na przystosowanie itd.
- Przed treningiem: WĘGLOWODANY!!! Jeśli masz to, co zrobi Mama, to jedz co daje i nie marudź. Mama też Ci śmietnika pod nos nie podsunie :) Jeśli nie, to: Do półtorej godziny przed treningiem kasza/ryż/makaron - coś z tych rzeczy. Ten twaróg też może być, ale możesz go wrzucić jakoś 45-30 minut przed treningiem. Przed samym treningiem i w trakcie możesz podgryzać banana, albo popijać sok owocowy (ale nie na pałę, bo zaszkodzi. Woda musi być swoją drogą!)
- Po treningu: Banan dobry zaraz po. Do 45 minut poważny posiłek węglowodanowo białkowy - jakieś białko zwierzęce (Twaróg/jajka/kotlet/kura) + kasza/ryż/płatki/ciemny chleb/makaron. Na dobrą sprawę mogą być i ziemniaki z maślanką. Jeśli nie, to gainer mile widziany. Jeśli ma służyć jako uzupełnienie do normalnego posiłku, wtedy w mniejszej ilości.
- Kolacja: Olej te płatki! Olej ten miód! Polecam: twaróg, gotowane mięso, RYBY. Do tego trochę chleba ciemnego. Jeżeli jest, to odżywka białkowa.
- Pozostałe rady to: Dużo wody, Mało słodyczy i napojów słodzonych. Fast-foody okazjonalnie i nie wieczorem. Nie robić dłuższych przerw między posiłkami niż 4 godziny. Najlepiej jeść co ok. 2 - 3 godziny. Najlepiej 6 posiłków dziennie + odżywki (jeśli są). Spać najmniej 8 godzin na dobę.
- I jedna ważna wskazówka: RYŻ - BEZ NIEGO NIE BIERZ SIĘ ZA ROBIENIE MASY. Naprawdę, nie unikaj go a te 5kg do przodu zrobisz szybciej niż myślisz.
(]_,) \'-wa