Seagal bawi i ze względu na filmy, i ze względu na to jak się zachowuje poza planem filmowym.
Tego się nie da porównać- Seagal jakby wierzył, że jest postacią którą wykreował na planie także w realnym życiu. Nie wiem na ile jest to poza, a na ile głupoty które wygaduje faktycznie przychodzą mu do głowy. Może mu się faktycznie zatarły granice pomiędzy życiem a sceną? Norrisowi raczej nie.
Swoją drogą chciałbym zobaczyć sparring Norrisa z Seagalem
Gory upajaja.Czlowiek uzalezniony od nich jest nie do wyleczenia.Mozna pokonac alkoholizm,narkomanie,slabosc do lekow.
Fascynacji gorami nie można.