Na siłkę chodzę od 8 miesięcy i w tym czasie bez trzymania jakiejś sztywnej diety przybrałem 10kg (z 48kg do 58kg) ale zauważyłem, że od jakiś 2 miechów waga mi nie drgnie ani o 0,5kg więc postanowiłem to poruszyć. W tym celu stworzyłem sobie taką oto dietę:
1 posiłek:
100 gram płatków owsianych + 200 ml mleka bez tłuszczu
2 posiłek
70 gram kaszy kuskus
3 posiłek
kanapka (chleb razowy + szynka + ser + sałata)
4 posiłek
Bulk z Activlabu
5 posiłek
100 gram ryżu parboil + 120 gram kurczaka/indyka + warzywa
6 posiłek
Bulk z Activlabu
7 posiłek
2-3 jajka + olej + (kanapka zależnie od ochoty, raz mi się chce raz nie)
8 posiłek
Bulk z Activlabu
W efekcie takiego szprycowania się jedzeniem (choć przez małe porcje nie jestem przejedzony po żadnym posiłku) w ciągu 10 dni przybrałem ok 1,5 kg do 59,5kg i waga ciągle szaleje
Co o takiej diecie sądzicie? Wiem, że trochę za dużo kalorii na dłuższa metę ale plan mam taki aby dobić do 65 kg - skontrolować jak reaguje ciało, jeśli za dużo tłuszczu się zrobiło to zrezygnować z kanapek i ewentualnie z niektórych Bulków - patrzeć jak reaguje ciało i powoli starać się dobić do 70kg (nie wiem czy to nie będzie już za dużo, ale obecnie wciąż jestem bardzo szczupły i "mały" mimo przybrania 11,5 kg).
Moje dane:
wiek: 23 lata
staż siłowniany: 8 miesięcy (4 razy w tygodniu siłka)
wzrost: 168 cm