SAMOPOCZUCIE FIZYCZNE: Bardzo dobre
SAMOPOCZUCIE PSYCHICZNE: Dobre
POZIOM MOTYWACJI: Wysoki
# DZIEŃ 44
Dieta na str. 1, post 8.
~6:50 - jajecznica (7 jaj) + 2 pomidory + oliwa z oliwek (< 10ml)
~9:55 - serek wiejski + orzechy włoskie
~12:00 - pierś z kuraka + ogóry
~14:30 - pierś z kuraka + ryż brązowy (50g) + warzywa
~18:50 - banan
~19:30 - pierś z kuraka + ryż biały (50g) + sos Tikka Masala lol (by B-50)
~20:45 - serek wiejski + orzechy
~23:25 - Sernik z patelni na szybko by grrubas (125g twarogu, 2 jaja, 15g odżywki WPC) + orzechy (<25g)
17:15 - 2 caps. "Thermo Speed Extreme" Olimp
17:45 - 1 dawka "BCAA Xplode powder" Olimp
23:30 - 2 caps. "MGB6"
# SIŁOWNIA:
Dzień bez treningu na siłowni - strategiczne roztrenowanie.
# MIĘŚNIE BRZUCHA:
Dzień bez treningu mięśni brzucha.
# TRENING NR 28
CZAS ROZPOCZĘCIA: 17:50
CZAS: 00:47:37
DYSTANS: 7.7 km
ŚREDNIE TĘTNO: 147 bmp (72.41% HRmax)
CEL: Utrzymanie się w zakresie tętna aerobowego
WARUNKI ATMOSFERYCZNE: 13*C, dość mocny wiatr, pochmurno, brak opadów
CZAS BIEGU POWYŻEJ ZAKRESU: 00:00:11
CZAS BIEGU W ZAKRESIE: 00:47:04
CZAS BIEGU PONIŻEJ ZAKRESU: 00:00:39
"Odpoczynek od siłowni"
Kolejny raz wstaję niewyspany. Niby mam już luzy w szkole (ale nie ze wszystkiego) a śpię po 6 godzin. Jak miałem największy zapier*dol to spałem po 7, gdzie tu logika.
W ciągu dnia niewiele się działo, dlatego też nie ma co opisywać. Zgodnie z planem natomiast postanowiłem dzisiaj iść się wybiegać. Szło mi dość opornie, po pierwsze z powodu silnego wiatru, który wiał mi przez ponad 3 km prosto w twarz, po drugie z powodu bólu ud, które najwyraźniej są przetrenowane, a po trzecie - zatoki mnie bolały. Z tymi zatokami to miewałem w dzieciństwie dość częste problemy, ale jakoś od 2 lat zdecydowanie rzadziej dają o sobie znać.
Wyhasałem dziś całe 7.7 km, tempo dupy nie urywa, ale przełączyłem sobie tryb ze stopera na samo pokazywanie godziny i czasu, więc nie kontrolowałem tak tempa - zrobiłem to specjalnie, bo miałem dosyć ciągłego gapienia się w zegarek i zastanawiania się czy biegnę za szybko, czy za wolno. Na szczęście po wczorajszych problemach z wysokim pulsem, dzisiaj było w normie, powiedziałbym nawet, że dawno nie miałem tak spokojnego biegu od strony tętna.
Dieta dzisiaj jak każdy widzi dość dobra, skończyły mi się niestety orzechy włoskie, więc będę musiał się jutro ziemnymi bez soli ratować. Ale kolega ma miejscówkę na mieście, gdzie można dorwać orzechy, więc na pewno niedługo nie będę zdany tylko na łaskę supermarketów. Aż dziw mnie czasem bierze, czemu słodyczy i chipsów są całe pułki, a zdrowej żywności - jeden mały koszyczek.
Podsumowując, jestem zadowolony z dzisiejszego dnia. Mam problemy z brzuchem od niedzieli, jakiś taki nabity jest, poza tym mam problemy z porządnym wys*aniem się . Może to wina braku przez kilka dni warzyw, mam taką nadzieję.
Jutro planuję kompletne nic prócz 2 godzin WFu w szkole, ale to raczej takie poza konkursem. Fakt faktem że po WFie w domu zjem sobie 50g ryżu brązowego z piersią z kuraka, bo jakaś aktywność jednak to jest. W sumie nawet ze zwykłego spaceru można urządzić niezły trening, wszystko zależy jedynie od pomysłowości. Jednym słowem - O-D-P-O-C-Z-Y-W-A-M! Należy mi się, a jak !
1) Trzymać dietę, jeden posiłek z węglami - po 2 godzinach WFu w szkole. Reszta białko i tłuszcze
2) Odpoczynek
3) Zająć się treningiem FBW 5x5 - ułożyć plan i wrzucić do sprawdzenia