Jeśli o mnie chodzi, to ŻYCZĘ sobie, żeby obaj panowie wyszli na ring maksymalnie farmakologicznie i pod każdym innym względem "wypieszczeni" i przygotowani.
I nie dbam o to, czy będzie to HGH, winstrol, bodenol, nadrolon (nandrnol?) kefir z ryżem czy kreatyna.
Talent talentem, trening treningiem, ale wszystko trzeba perfekcyjnie doszlifować tak, żeby obydwaj fenomenalni pięściarze pokazali boks na nieludzkim poziomie.
Lubię Floyda Mayweathera jako boksera, ale strasznie mnie drażnią te kretyńskie wojenki przed walką, bo psują wszystko i opóźniają show.
On chce gadać tylko, czy zarobić kolosalną kasę i stać się legendą?
"It's faster than f***ing shit" (c) Bruce Buffer