SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Występy Marcina Gortata w NBA

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 32551

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
- To był prawdopodobnie najlepszy moment w mojej karierze - powiedział Marcin Gortat po zakończeniu meczu nr 3 pierwszej rundy playoffów pomiędzy Orlando Magic i Charlotte Bobcats. Gortat nie ugiął się presji ponad 20 tysięcy kibiców w hali w Charlotte i trafił trzy rzuty wolne, które w ostatnich sekundach przesądziły o zwycięstwie Magic.

- Nie wiem gdzie byśmy byli w tej rundzie, gdyby Marcin trafił do Dallas - przyznał Stan Van Gundy, trener Orlando Magic, odwołując się do sytuacji z lipca, gdy Dallas Mavericks zaoferowali Gortatowi 34 mln kontrakt, który następnie został przebity przez włodarzy klubu z Flroydy.

Magic grali w sobotę w Charlotte trzeci mecz pierwszej rundy playoffów. Hala była wypełniona kibicami ubranymi w jednolite białe koszulki. W pierwszym rzędzie, tuż przy parkiecie siedział sam Michael Jordan, właściciel Bobcats, który raz po raz nerwowo pokrzykiwał na sędziów.

Na 15 sekund przed końcem meczu Magic prowadzili różnicą trzech punktów, gdy rozgrywający gospodarzy, Raymond Felton nie trafił rzutu po wejściu pod kosz. Gortat zdecydowanie wygrał walkę o piłkę i szybko został sfaulowany.

Polski środkowy po chwili pojawił się na linii rzutów wolnych. 20 tysięcy kibiców Bobcats zaczęło buczeć i gwizdać, by zdeprymować Polaka. Gortat spudłował swój pierwszy rzut, ale drugi był już celny. Bobcats wzięli przerwę na żądanie, mając cztery punkty straty. W kolejnej akcji Magic sfaulowali D.J.'a Augustina, jednego z zawodników gospodarzy, którzy powędrował na linię rzutów osobistych i trafił dwa razy.

Magic mieli tylko dwa punkty przewagi i 12 sekund do końca, gdy J.J. Redick, obrońca Magic zdecydował się podać piłkę do Gortata. Polak trafia w tym sezonie 68% rzutów wolnych, o 10% lepiej niż w poprzednim sezonie. Mimo wszystko na parkiecie w drużynie Magic znajdowali się lepsi strzelcy.

Gortat ponownie trafił więc na linię, ale tym razem ręka mu nie zadrżała i spokojnie trafił dwa razy. Cztery punkty przewagi Magic, pudło Feltona w kolejnej akcji i zbiórka Gortata na zakończenie meczu przypieczętowała kilka nerwowych sekund dla naszego zawodnika.

Po meczu "Polish Machine" mówił o presji, która towarzyszyła mu w tych końcowych sekundach.

- Powiedziałem sobie "Spokojnie. To jest to samo, co robisz codziennie przed czy po treningu". Starałem wyobrazić sobie, że stoję na parkiecie naszej mniejszej salki treningowej.

Gortat zdobył w całym meczu 5 punktów i zebrał 8 piłek. W tym kilka w kluczowych momentach tego spotkania.

- Przegraliśmy przez te zbiórki. Gortat trzymał ręce na wielu z nich - mówił Larry Brown, legendarny trener Bobcats.

Dla Gortata był to tymczasem kolejny dzień w pracy, ale dzień niezwykły, bo tym razem los przełomowego zwycięstwa Magic leżał tylko i wyłącznie w jego rękach. Orlando Magic prowadzi w tym momencie 3:0 i musi wygrać jeszcze jedno spotkanie, by awansować do drugiej rundy playoffów. W 64-letniej historii NBA jeszcze nigdy żaden zespół nie przegrał serii, w której prowadził 3:0.

- To jeszcze nie czas, by myśleć o kolejne rundzie. Musimy pewne rzeczy robić krok po kroku. Naszym celem jest mistrzostwo NBA - podsumował Gortat.

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 15 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 960
hehe Polski młot sobie radzi
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 74 Napisanych postów 34600 Wiek 32 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 434089
Koszykarze Orlando Magic w serii do czterech zwycięstw odnieśli cztery kolejne wygrane nad Charlotte Bobcats i awansowali do półfinału konferencji wschodniej. W ostatnim meczu drużyna z Florydy wygrała 99:90. Marcin Gortat grał przez więcej minut od Dwighta Howarda!

Minuty gry Marcina Gortata rosną wprost proporcjonalnie do tego, jak często fauluje Dwight Howard, środkowy Orlando Magic, od którego Stan Van Gundy ustala skład. To bardzo ważny koszykarz dla tego zespołu, dlatego Polakowi ciężko przebić się do wyjściowego składu.

Ale w fazie play-off Howard popełnia faule bardzo często. Wydawać by się mogło, że to w play-offach Gortat będzie mieć mniej szans na grę, tymczasem wobec problemów najlepszego centra ligi, więcej okazji dostaje "Polski Młot", jak mówi się w NBA o Gortacie. W sezonie zasadniczym pochodzący z Łodzi zawodnik mógł tylko pomarzyć o 20 minutach na parkiecie, co mecz, a tyle bez mała zaliczył Gortat w czterech meczach z Bobcats.

Znamienity fakt wydarzył się w ostatnim spotkaniu, które Magic wygrali w Charlotte 99:90. Gortat przebywał dłużej na parkiecie od Howarda i miał bardzo podobny bilans do swojego kolegi. Polski koszykarz występował na parkiecie przez 24,5 minuty rzucił sześć punktów i miał tyle samo zbiórek. Jego rywal zagrał o minutę krócej i skompletował taką samą ilość punktów. Lepszy był natomiast w zbiórkach, których uzbierał 13, podczas gdy Gortat miał ich sześć.

Marcin Gortat przeżywa teraz bez wątpienia najlepszy okres w tym sezonie. W fazie zasadniczej często zdarzało mu się wspomnieć o tym, że ciężko jest być tylko zmiennikiem, ale zawsze podchodził do tego z rozwagą i akceptował swoją rolę w zespole. Teraz chwile oczekiwania wreszcie się spłacają.

W całej serii z Bobcats drużyna Stana Van Gundy'ego nie miała większych problemów i pewnie jako pierwszy zespół awansowała do półfinału swojej konferencji (wschód). Zmierzy się w nim ze zwycięzcą pojedynku Atlanta Hawks - Milwaukee Bucks.


Kolejny dobry mecz naszego zawodnika - brawo

W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
- Gwiazdą pierwszej rundy drużyny Magic jest menedżer Otis Smith. Był mocno krytykowany, że wyrównał ofertę Dallas Mavericks i zaoferował lukratywny kontrakt Marcinowi Gortatowi. A ten po raz kolejny pomógł Orlando wygrać mecz i awansować, gdy Howard wylądował na ławce rezerwowych - napisał Josh Robbins z "Orlando Sentinel".

Howard zakończył pierwszą rundę z niewiele lepszymi statystykami od Polaka - 9,8 punktu i 9,3 zbiórki. Brylował jedynie w blokach - w czterech występach zablokował aż 20 rzutów rywali (w tym 9 w spotkaniu numer jeden). Dwukrotnie musiał przed czasem opuścić boisko za sześć fauli, a w dwóch innych meczach długo siedział na ławce ze względu na 5 przewinień na koncie.

Magic po raz pierwszy w historii zakończyli serię w play off wygrywając pierwsze cztery spotkania. Uczynili to na oczach siedzącego w pierwszym rzędzie właściciela Bobcats - legendarnego Michaela Jordana. Byli jedyną drużną, która w play off 2010 zdołała tego dokonać.

-----------------------------------------------------------------

Otis Smith, generalny menedżer Orlando Magic odwiedził w czwartek swój zespół na treningu. Głównym celem wizyty była rozmowa z Dwightem Howardem, który ponownie otrzymał karę za krytykowanie sędziów. Smith znalazł też czas, by wobec zgromadzonych dziennikarzy pochwalić za grę Marcina Gortata.

- Marcin grał dobrze przeciwko Charlotte. Podpisaliśmy z nim nowy kontrakt właśnie po to, by dawał dobre zmiany, gdy Dwight ma kłopoty z faulami. Marcin bardzo dobrze wywiązuje się ze swojej roli.

W wygranej pierwszej rundzie play-offów Gortat spędzał na parkiecie średnio 21.5 minuty, czyli aż o osiem więcej niż w sezonie regularnym. Howard grał tylko po pięć minut dłużej i w dwóch ostatnich meczach schodził z boiska z sześcioma faulami na koncie.

- W meczu nr 3 potrzebowaliśmy go na boisku bardzo mocno - mówił 45-letni menedżer Orlando Magic, odnosząc się przy tym do meczu, w którym trzy celne rzuty wolne Gortata zapewniły zwycięstwo w ostatnich sekundach. - Marcin spłacił tam kilka milionów dolarów.

Gortat przed sezonem otrzymał sześcioletni kontrakt, wart 34 milionów dolarów i niektórzy dziennikarze za Atlantykiem nadal oskarżają Smitha o rozrzutność.

- Wiecie co? W NBA jest tak naprawdę tylko dziesięciu prawdziwych centrów. To luksus, że dwaj z nich są w naszym składzie.

W czterech dotychczas rozegranych meczach play-off NBA Gortat zdobywa średnio 3.8 punktów, 5.3 zbiórek i 0.5 bloku.

Zmieniony przez - Pippo w dniu 2010-05-01 20:04:42

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Dziś wicemistrzowie ligi koszykówki NBA - Orlando Magic, rozpoczną walkę z Atlanta Hawks w półfinale Konferencji Wschodniej. Rezerwowy środkowy drużyny z Florydy Marcin Gortat liczy, że jego klub awansuje i w kolejnej rundzie zmierzy się z Boston Celtics.

Magic jako jedyny zespół wygrał w pierwszej rundzie wszystkie cztery mecze i miał tydzień odpoczynku. Z kolei Hawks długo walczyli z Milwaukee Bucks i potrzebowali aż siedmiu spotkań, by awansować.

W czterech występach przeciwko Charlotte Bobcats Gortat grał dużo - kłopoty z faulami miał bowiem główny środkowy Magic Dwight Howard.

PAP: W drugiej rundzie zmierzycie się z Atlanta Hawks - trzecią drużyną Konferencji Wschodniej w sezonie zasadniczym.

Marcin Gortat: Po obejrzeniu kilku spotkań stawiałem na Milwaukee Bucks. Liczyłem na nich, bo byliby dla nas łatwiejszym rywalem niż Hawks. Co prawda "Jastrzębie" to nie są tuzy na miarę Cleveland Cavaliers, czy Los Angeles Lakers, ale porażka z nimi może się zdarzyć. Jestem jednak przekonany, że będziemy potrafili ich wyeliminować.

PAP: Jeśli drużyna Magic pokona Hawks, w finale zmierzy się z Boston Celtics lub Cleveland Cavaliers. Kto jest faworytem tej rywalizacji?

M.G.: Stawiałbym na Boston. Cleveland, pomimo wielu wzmocnień, nadal grają taką samą koszykówkę jak w poprzednim sezonie. Wciąż LeBron James rzuca po 40 punktów w meczu. Dlatego jest duża szansa, że Boston ich zaskoczy. Mają nowych zawodników i nie zdziwię się jeśli Celtics wygrają. Jeśli z nimi zagramy w finale - będziemy mieli przewagę własnego parkietu.

PAP: W pierwszej rundzie grał Pan dużo (około 22 minut na mecz - PAP), ale indywidualne statystyki nie były najlepsze. Mimo tego amerykańska prasa komplementowała Pana grę. Jak Pan oceni swoje występy przeciwko Charlotte?

M.G.: Moje statystyki w pierwszej rundzie nie były zachwycające ponieważ mam zupełnie inną rolę w drużynie niż Dwight Howard. Ważniejsze jest to, co robię w obronie i większość z tego nie jest liczona do statystyk. Potrafiłem pokryć lukę po Dwightcie i sprawić, że zespół nie tracił przewagi, a chwilami nawet ją powiększał. To się najbardziej liczy. Stąd pochwały kolegów i dziennikarzy.

PAP: Czy spodziewał się Pan tak gładkiej wygranej z Charlotte Bobcats?

M.G.: Nie była taka gładka, jak mogłoby się wydawać. Liczyliśmy na szybką wygraną, ale kosztowało nas to dużo sił i energii. Wielu zawodników jest obitych, kontuzjowanych. Ja liczę, że w kolejnej rundzie zagram lepiej, ponieważ sam oceniam swoje występy jako średnie.

PAP: Najgłośniej było o Pana grze po meczu numer trzy, w którym w końcówce trafił Pan decydujące rzuty wolne.

M.G.: Staram się zawsze zachować zimną krew. Grałem dużo, ponieważ Dwight był nerwowy, miał sporo kłopotów z faulami. Jesteśmy innymi ludźmi, inaczej wychowanymi koszykarsko. W trzecim spotkaniu pokazałem, że można na mnie liczyć w trudnych chwilach.

PAP: Czym różni się play off od występów w sezonie zasadniczym?

M.G.: Jeżeli chodzi o taktykę - nie ma żadnych zmian. Mamy te same zagrywki, te same schematy. Są oczywiście lekkie korekty w niektórych zagraniach, ale to detale. Zmienia się natomiast intensywność gry - walczymy mocniej, bardziej zdecydowanie, liczy się każda piłka.

PAP: Jak wykorzystaliście kilka dni przerwy (Magic skończyli rywalizację z Bobcats w poniedziałek, 26 kwietnia, a kolejnego rywala poznali tydzień później) między pierwszą a drugą rundą?

M.G.: Dużo odpoczywaliśmy, regenerowaliśmy siły, by dobrze przygotować się do kolejnych spotkań. Nie tracimy czasu i wzmacniamy się kondycyjnie. Na żadne wyjazdy czy krótkie urlopy nie ma szansy. Cieszę się jednak, że były takie dni, kiedy mogłem na chwilę zapomnieć o koszykówce.

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 15 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 960
Polski młot w pierwszym meczu drugiej rundy play-off przeciwko atlancie rzucił 9pkt i miał 6zb:) dobry mecz, polecam, a Howard to ogólnie fenomen z tym co wyczyniał na parkiecie, wielki szacun :D
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 74 Napisanych postów 34600 Wiek 32 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 434089
Za wiele Atlanta nie miała do powiedzenia w tym meczu

W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
miętki JASZCZOMP
Ekspert
Szacuny 119 Napisanych postów 21724 Wiek 44 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 92660
panowie, można to gdzieś obejrzeć w necie?

zdr

"nie znam sie na niczym co czytałem na temat ćwiczeń"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
http://atdhe.net/

Ja zawsze stąd biorę transmisję


Orlando Magic rozgromili Atlantę Hawks, 105:75, wygrywając już do przerwy różnicą szesnastu punktów. Magic prowadzą 3:0 w półfinale Konferencji Wschodniej i już praktycznie zapewnili sobie awans do trzeciej rundy. Jeszcze nigdy żaden zespół nie odrobił straty trzech zwycięstw do rywala w serii play-off.

Marcin Gortat nie grał nawet 10 minut, a udało mu się zebrać 6 piłek i dodać dwa punkty do dorobku swojego zespołu. Każdy z dziesięciu graczy Magic, którzy pojawili się na boisku zdobył w tym meczu punkty.

Dzisiejszej nocy, drużyna Polaka może rozstrzygnąc losy rywalizacji z Hawks, początek spotkania o 02:10 czasu polskiego.

Zmieniony przez - Pippo w dniu 2010-05-10 23:07:43

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 74 Napisanych postów 34600 Wiek 32 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 434089
Drużyna Orlando Magic pokonała Atlantę Hawks 98:84 i już po czwartym spotkaniu awansowała do finału Konferencji Wschodniej. Ekipa Marcina Gortata przemknęła przez półfinał niczym burza i wydaje się, że jedynym zadowalającym celem Magii będzie zwycięstwo w play-off NBA.

Świetna, szybka, efektowna i efektywna gra. Te cechy określają drużynę Orlando Magic, która już po czterech spotkaniach odprawiła Atlantę Hawks. Jastrzębie w żadnym ze spotkań nie były w stanie przeciwstawić się rozpędzonej drużynie Magii, która spotkania półfinału Konferencji Wschodniej wygrywała z miażdżącą średnią przewagą blisko 25 punktów.

Tym razem Orlando do wyjazdowego zwycięstwa poprowadził Vince Carter, który zdobył 22 punkty. Po osiem zbiórek dorzucili Dwight Howard oraz Ryan Anderson. Marcin Gortat na boisku spędził 8 minut, w tym czasie zdobywając trzy punkty (jedno trafienie za dwa punkty, jedno trafienie na dwie próby z rzutów osobistych), notując także jedną zbiórkę.


Orlando w gazie Oby jak najdłużej

W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Suport i luzujacy sie pedal

Następny temat

Skoki spadochronowe - gdzie na świecie ??

WHEY premium