Treningi walki,a wykorzystywanie umiejętności poza salą treningową

przenoszę do odpowiedniego działu.

I własnie o to chodzi - jak coś im zrobisz to w sądzie będzie to potraktowane z dużym prawdopodobieństwem jako przekroczenie granic obrony koniecznej (tzw. eksces intensywny lub ekstensywny).
W takim wypadku sąd moze co prawda odstapic od wymierzenia kary (tzn wyrok masz ale bez kary - czyli tak czy siak narobione w papierach na pare lat, aż do zatarcia skazania), tyle że jest jeden szkopuł - jesli wyjdzie że trenujesz sztuki walki to samo to może być potraktowane jako okoliczność zaostrzajaca, po prostu sam jesteś niebezpiecznym narzedziem, wobec tego kara mogłaby zostać orzeczona.
Nie wchodze już tutaj w skrajność, gdyby przykładowo nie dało się dowieść że zaszła obrona konieczna to miałbyś kłopoty dużo powazniejsze - zależnie od tego czy pacjenta załatwiłeś tak ze przebywa w szpitalu dłużej niż 7 dni lub nie.
A to już jest naprawde poważna sprawa...

Reasumując - Puar, nie ejst tak różowo, a jeśli posiadałbyś przy sobie broń np. nóż to byłaby tu kolejna okoliczność obciążająca. De facto z wszystkich przedmiocików które mogłyby uszkodzić to jedynie śrubokręt by sie nadał - tłumaczysz że po prostu miałeś przy sobie bo dużo dokręcasz:P

Juz nic, szkoda zachodu ..

Zmieniony przez - adonis18 w dniu 2010-02-01 16:59:07

Na dzień dzisiejszy śmieszy mnie gadanie, że walki trzeba unikać za wszelką cenę, nawet z jakimś tam kurduplem, bo może
mieć za rogiem kolegów lub spluwę w kieszeni...najlepiej od razu się pociąć jak pseudo emo, karykatura tego oryginalnego z lat 80'... róbcie to co uważacie za słuszne. Zobaczymy jak życie zweryfikuje moje poglądy

dobrze ze nie znamy się osobiscie. Zaoszczędzę kasy na dokarmianie w szpitalu bohatera któremu się wydawało że kurdupel nic nie może.

A temat o przekraczaniu obrony koniecznej chyba już jest i było w nim wyjaśniane, że można przekroczyć granicę obrony koniecznej, tzn. nie poniesie się za nią wielkich (lub w ogóle?) konsekwencji.

gazety poczytaj, telewizję pooglądaj. Dowiesz się ze nie każdy sąd tak chętnie wyrokuje na korzyść tego co się bronił.

Puar-napiszę tylko jedno,bo co miało być,zostało już napisane.Chęć walki jeśli jest okazja,nawet z "tylko jednym przeciwnikiem" przejdzie Tobie wraz z coraz dłuższym stażem w sztukach walki,no i oczywiście wiekiem.Ponadto uważam,że lepiej zawsze przyjmować najgorszą wersję,w tym przypadku,że jakiś matoł ma jakieś niebezpieczne narzędzie z sobą,niż się potem zdziwić i je poczuć.Nawet nie wiesz co ludzie potrafili przynosić na balety i bramka musiała mieć na takich typów także odpowiednie narzędziaWszyscy się kiedyś ze mnie i z kumpla śmiali,ze jesteśmy przewrażliwieni w pracy,do jednego momentu,gdy moje przewrażliwienie uratowało mi zdrowie,a może nawet życie podczas wykonywania konwoju.

Puar pozwol ,ze streszcze. Wszystko z zycia wziete. Najbardziej honorowy pojedynek to taki bez publicznosci. Zakompleksiony leszcz nigdy sie na taki nie zgodzi. Chyba ,ze ogromna przewaga cech fizycznych.I najlepiej dosc blisko ludzi, gdyby np typ po wyraznym wygraniu kopal cie lezacego to zebys mogl zawolac pomocy.Raz praktykowalem nikt nikogo nie mial zamiaru zabic.Nie kreuje sie na Fedora ale wygralem to byl pojedynek jakies 188cm 80 kg vs 173 91 kg (w formie silownianej) kurdupel zwyciezyl.A tak sie typ smial ,ze moge co najwyzej go po jajach bic. 2 sprawa jak ktos powiedzial ,ze nie widzi tego '' ze ''rycerze ganiaja kogos bo im sie chce'' - Kumpla zaczepil gowniarz i kazal kupic fajki, odmowil wrocil z typami kolo 20 -stki (on wtedy 17) =łomot.3 sprawa odegrac oczywscie sie mozna. Po co ? Ja na sztachotece dostane, odgrywam sie ,znowu dostaje, znowu ich jest mniej i dostaja = bledne kolo sie toczy. Kiedys kumpel wychwycił butelka pare razy. Z łba krew doslownie płynie (najbardziej nosa w 4 miejsach przestawiony) KO na miejscu.4 x bralem udzial w czyms takim. Zobaczylem pekajace kosci, KO (festiwal kontuzji) sam zlamalem srodrecze na jakims smierdzacym lbie. Puenta jest taka ,ze zeby miec czyste sumienie zdrowia ci braknie. Unikam niedorozwoji, na miescie pare obelg nie zareagowalem i mam spokoj.Aox rzucasz teoria chlopie, skad wiesz czy zaczepiajacy typ o twarzy dziecka nie bedzie psychopata i nie zawacha sie uzyc kosy ? Słaby przyblizysz co wymagalo konwoju, jesli to nie tajemnica ?
Zmieniony przez - adonis18 w dniu 2010-02-01 17:32:39

Zmieniony przez - adonis18 w dniu 2010-02-01 17:35:08

Może moderator zmieni tytuł wątku na coś bardziej związanego z obecnie toczącą się dyskusją : )

Określenia kurdupel użyłem tylko po to aby podkreślić, że nie można 'dawać się' (bez skojarzeń) byle komu. Doskonale wiem, że każdy może okazać się groźny.

Określenia kurdupel użyłem tylko po to aby podkreślić, że nie można 'dawać się' (bez skojarzeń) byle komu.


chyba zacznę chodzić w butach na koturnie

Queblo telewizja telewizją, wyżej przedstawiłem jak to wygląda, i to w wersji "nietelewizyjnej", wszystko zalezy de facto od sprawy, materiału dowodowego i zjadliwości prokuratora/adwokata.

Zreszta cchecie to znajde filmiki z Pszczyńskiej Szkoły Sztuk Walki - materiał materiałem ale jest tam streszczenie zapatrywań prawnych, referuje dr Netczuk, spec od procesu karnego (i mój były ćwiczeniowiec:P )

Ok mam:


















A tak jeszcze co do "kurdupli" abstrah**ąc już od negatywnych konotacji tego określenia i kultury na forum - ja tam nie lekceważe nawet nastoletniego smarkacza, nigdy nie wiesz czym cie jest w stanie zaskoczyć.

Zmieniony przez - nemo_bw w dniu 2010-02-01 17:59:20

Zmieniony przez - nemo_bw w dniu 2010-02-01 18:05:08