Bardzo dobra gala, napewno poziom sportowy wyzszy niz ten prezentowany na ostatnim pojedynku Dream - Sengoku.
Co do walki wieczoru to ja z kolei nie jestem rozczarowany. Ani przebiegiem, ani werdyktem, ani stylem obu zawodnikow. Rashad pokazal jak bardzo ograniczonym zawodnikiem jest Thiago. Calkowita kontrola w dwoch pierwszych rundach, prosty schemat wedlug ktorego dzialal Evans okazal sie zbyt skomplikowany dla Silvy, co utwierdza mnie w przekonaniu, ze nie wyjdzie on poza swoja solidna przecietnosc. Rashad szybszy, inteligentniejszy, sprytniejszy, zwinniejszy. W 3 rundzie Czarnemu zabraklo energii, a Bialy jedynie potrafil prowokowac. Nie potrafil zakonczyc wygranej walki.
Dos Santos - Yvel - myslalem, ze DS jest sztucznie nadmuchana banka, ktora w tym pojedynku peknie. Yvel od poczatku wolny, bez pomyslu. DS ma pare w lapie i dobrze, bedzie walczyl z najlepszymi i mam nadzieje, ze zamiesza w ciezkiej. Ktos wspominal o walce z Kongo, z nim jednak na jego miejscu w stojce bym nie walczyl, a sprowadzil go do parteru i pokazal na co stac zawodnika z Teamu Nogueiry.
Daley - Hazelett - liczylem na Hazelett, ale sie przeliczylem. Niepotrzebnie poszedl na wymiane. Trzeba przyznac, ze Daley ma kowadlo w lapie, pieknie Hazelett polecial.
Kampmann - Volkmann
Miller - Lauzon
Munoz - Jensen
Walki o podobnym przebiegu. Duzo emocji, wymian oraz chaosu w stojce i zakonczenia w parterze. Szczegolnie podobala mi sie kimura w polaczeniu z trojkatem.
Miller - Ludwig - wyglad oraz sposob poruszania sie Millera przypomina mi troche naszego Tomka Drwala. Walka krotka, ale dynamiczna, z duza przewaga Millera w stojce, jak i w parterze.
"Wg. mnie przy werdyktach pierwszą i najważniejszą rzeczą powinno być to, który fighter w ciągu całej walki wyrządził więcej szkody przeciwnikow"
Zgodnie z tym co piszesz Cro Cop powinien wygrac z Fedorem, co jest oczywista bzdura.
To, ze zawodnik nie potrafi obronic sie przed prostym schematem typu 2-3 uderzenia, wjazd w nogi i parter, swiadczy tylko i wylacznie o jakims umyslowym ograniczeniu.
Couture wygral z Vera tylko dlatego, ze nazywa sie Couture i dobrze o tym wiesz.
Sorki Panowie za elaborat, ale jak juz pisze to staram sie niczego nie pominac.
Co do walki wieczoru to ja z kolei nie jestem rozczarowany. Ani przebiegiem, ani werdyktem, ani stylem obu zawodnikow. Rashad pokazal jak bardzo ograniczonym zawodnikiem jest Thiago. Calkowita kontrola w dwoch pierwszych rundach, prosty schemat wedlug ktorego dzialal Evans okazal sie zbyt skomplikowany dla Silvy, co utwierdza mnie w przekonaniu, ze nie wyjdzie on poza swoja solidna przecietnosc. Rashad szybszy, inteligentniejszy, sprytniejszy, zwinniejszy. W 3 rundzie Czarnemu zabraklo energii, a Bialy jedynie potrafil prowokowac. Nie potrafil zakonczyc wygranej walki.
Dos Santos - Yvel - myslalem, ze DS jest sztucznie nadmuchana banka, ktora w tym pojedynku peknie. Yvel od poczatku wolny, bez pomyslu. DS ma pare w lapie i dobrze, bedzie walczyl z najlepszymi i mam nadzieje, ze zamiesza w ciezkiej. Ktos wspominal o walce z Kongo, z nim jednak na jego miejscu w stojce bym nie walczyl, a sprowadzil go do parteru i pokazal na co stac zawodnika z Teamu Nogueiry.
Daley - Hazelett - liczylem na Hazelett, ale sie przeliczylem. Niepotrzebnie poszedl na wymiane. Trzeba przyznac, ze Daley ma kowadlo w lapie, pieknie Hazelett polecial.

Kampmann - Volkmann
Miller - Lauzon
Munoz - Jensen
Walki o podobnym przebiegu. Duzo emocji, wymian oraz chaosu w stojce i zakonczenia w parterze. Szczegolnie podobala mi sie kimura w polaczeniu z trojkatem.
Miller - Ludwig - wyglad oraz sposob poruszania sie Millera przypomina mi troche naszego Tomka Drwala. Walka krotka, ale dynamiczna, z duza przewaga Millera w stojce, jak i w parterze.
"Wg. mnie przy werdyktach pierwszą i najważniejszą rzeczą powinno być to, który fighter w ciągu całej walki wyrządził więcej szkody przeciwnikow"
Zgodnie z tym co piszesz Cro Cop powinien wygrac z Fedorem, co jest oczywista bzdura.
To, ze zawodnik nie potrafi obronic sie przed prostym schematem typu 2-3 uderzenia, wjazd w nogi i parter, swiadczy tylko i wylacznie o jakims umyslowym ograniczeniu.
Couture wygral z Vera tylko dlatego, ze nazywa sie Couture i dobrze o tym wiesz.

Sorki Panowie za elaborat, ale jak juz pisze to staram sie niczego nie pominac.