Mam taki mały dylemat Otóż na 90% jestem pewny, że wyskoczyło mi gino po cyklu (100mety) mam w miare napuchnięte,wrażliwe sutki
oraz wyczuwalne guzki, które bolą po naduszeniu. Ale nie mam pojęcia czy po prostu zakupić sobie nolvadex i rozpocząć tym kuracje czy udać się do endokrynologa? Tyle, że... Kupując nolve strace praktycznie grosze... A idąc do lekarza (w gre wchodzi tylko wizyta prywatna bo na skierowanie musze czekać z pare miechów...) 1 wizyta z bańka idzie- pewnie, na której zleci odrazu badania na hormony, które trzeba zrobić we własnym zakresie a wiec kolejna bańka, następnie powrót z wynikami- znowu do endo i kolejna bańka + leki jakie wypisze na recepte.. No ale plus bedzie bo w koncu bede mial 100% pewność i raczej sie tego pozbęde, ale z kolei wydam tyle kasiuty , za ktory bym mogl zrobić kolejny cykl Nie mam pojęcia Cóż radzicie? Pozdro i dzieki za odp :)