Ja mam do pasow stosunek bardzo ambiwalentny.
Z jednej strony pas jest mi BARDZO potrzebny-bo jak inaczej zwiążę gi?
W aikido, ktore nie słynie z kontaktowości (
) pas nie dosc, ze nie definiuje kto jest lepszym "fighterem", to nie definiuje nawet, z kim warto ćwiczyć na sali, bo są ludzie bez stopni od ktorych mozna sie czegos nauczyc-a widzialem na różnych stażach nawet czarne pasy z ktorymi balbym sie cwiczyc, bo niby cos umieja, ale maja takie kompleksy(tak to sobie tlumacze), ze cwiczyc z nimi jest niebezpiecznie, bo na sile beda chcieli zrobic technike-i kontuzja gotowa...
Z drugiej strony-osiagniecie "czarnego pasa" w dobrym klubie to naprawde duzy wysilek-a wysilek... uczy. Uczy pokory, cierpliwosci i odpowiedzialnosci za wspolcwiczacego. Duza czesc znanych mi czarnych pasów, niezaleznie od stylu, to naprawde "równi" ludzie
Zdarzaja sie wyjatki-ale wyjątek nie obala reguły na ogół.
Oczywiscie pas nie moze byc celem samym w sobie-i smiech mnie ogarnia jak widze ludzi ktorzy, gdyby zapomnieli wziac swojego czarnego pasa na trening(przy szybkim pakowaniu sie to sie zdarza...), nie uczestniczyliby chyba w zajeciach
Prawdziwi mistrzowie bez żenady zwiążą się nawet sznurkiem, bo pas nie definiuje człowieka, jest tylko symbolem, a symbol jest na dobrą sprawę zbędny.
Widzialem pare razy, jak jeden czy drugi instruktor nie wzial swojego wystrzępionego, wyblakłego od lat praktyki czarnego paska-i bez najmniejszych oporow zwiazywal gi pozyczonym bialym
I jakos jego umiejetnosci nie były od tego niższe...