Ach, jak ja lubię tych twardzieli co są jak Rambo... Pamiętam pierwsze nielegalne tłumaczenie: "on zje to po czym koza wyrzyga...". Był prawie jak Chuck... choć jak wiemy...prawie robi wielką różnicę... Powtórzę raz jeszcze. Nie jestem jakimś francuskim pieskiem i naprawdę różne rzeczy spożywałem. A pierwsze odżywki zapewne jeszcze wtedy, gdy spora część wypowiadających się miała po 4 lata i mniej. Zwyczajnie jak bardzo słusznie podkreślił Biniu, różne smaki mogą nam skrajnie nie podchodzić. U mnie tak jest w tym wypadku.
Zgadzam się też z Panem A., że sałatki babć mogą być straszne. Nie wiem jak w wypadku tej konkretnej, ale rzeczywiście zdarzało mi się trafić na prawdziwe eksperymenty...Ot taka "kuchnia pełna niespodzianek" :)
Czego by nie mówić, Reanimator, nawet przy zmniejszonych dawkach działa. Czułem mniejszą obolałość i byłem lepiej wypoczęty w krótszym czasie. Co ciekawe, mam wrażenie, że bardziej sprawdza się w sytuacjach, gdy przesadzimy z ilością serii czy wykonanej pracy w ogóle, niż gdy praca jest bardzo intensywna w krótkim przedziale czasowym. Nie wiem czy ma to jakieś potwierdzenie fizjologiczne, ale takie są moje subiektywne odczucia.
Ufff... rozpisałem się.
Zgadzam się też z Panem A., że sałatki babć mogą być straszne. Nie wiem jak w wypadku tej konkretnej, ale rzeczywiście zdarzało mi się trafić na prawdziwe eksperymenty...Ot taka "kuchnia pełna niespodzianek" :)
Czego by nie mówić, Reanimator, nawet przy zmniejszonych dawkach działa. Czułem mniejszą obolałość i byłem lepiej wypoczęty w krótszym czasie. Co ciekawe, mam wrażenie, że bardziej sprawdza się w sytuacjach, gdy przesadzimy z ilością serii czy wykonanej pracy w ogóle, niż gdy praca jest bardzo intensywna w krótkim przedziale czasowym. Nie wiem czy ma to jakieś potwierdzenie fizjologiczne, ale takie są moje subiektywne odczucia.
Ufff... rozpisałem się.
Nie ma ludzi nieomylnych...