Dzisiaj dzień bez treningu, jednak pojawiłem się na siłce i tak:
pochylnia 45stopni: 1x20 80 KG (jedną nogą po 10 na każdą), 1x12 120 KG(próbowałem jedną nogą - udało się tylko 2 razy wypchnąć lewą, prawą już nie próbowałem - lewą szło ze straszliwym oporem, a lewą mam mocniejszą), 3x12 160 KG, 1x10 190 KG MOC MOC MOC
pochylnia 45stopni na łydki 1x60 200 KG, 1x50 220 KG MOC MOC MOC
orbitrek 55 minut
brzuszki 3x40
uginanie na boki 2x30 30 KG
Byłem na siłce po to, aby pobawić się orbitrekiem i poćwiczyć przysiady, jednak jakaś blokada psychiczna nie pozwoliła mi ich ćwiczyć... Podchodząc do sztangi nawet z 40 KG obciążenia, nie mogłem jakoś jej wziąć na barki, a gdy ją wziąłem, to zachwiałem się. Jakoś podświadomie chyba... nie wiem jak to się dzieje, że mam taką blokadę teraz...
Za to na pochylni pokazałem, że nogi są OK. Z ciężarem 120 KG zjeżdżałem do samego końca. 220 KG mocno wgniata w oparcie. Co ciekawe robiłem to total RAW, bez pasków i pasa. Taki ciężar wciska dość mocno w oparcie, następnym razem nie będę tego powtarzał bez pasa. W ostatniej serii miałem cały czas kontrolę nad ciężarem i wysokością. Wszystko było OK ( i dobrze, bo była PUSTA SIŁKA - pierwszy raz w życiu ćwiczyłem zupełnie sam - nikogo nie było prócz ciecia). Następnym razem na coś takiego wezmę ze sobą aparat i nagram moje wyczyny. Nagram również pracę łydek - są mega spompowane po takim treningu (nabite jak kamienie).
Gdy już spompowałem łydki 55 minut orbitreka. Co ciekawe tylko początkowo czułem zmęczenie nóg. Po 20 minutach nie czułem już zmęczenia i mogłem jechać i jechać.
Micha trzymana na 110 %. Trudno na Venomie jej nie utrzymać - totalnie nie chce się jeść. Po treningu zapomniałem o posiłku. Dopiero po 2 godzinach się zorientowałem, że nic nie zjadłem :D. 200g wiejskiego musiałem w siebie wmuszać - po kilku łyżkach poczułem, że jestem niesamowicie pełny. Ciężko jest zjeść 4 posiłki, a co dopiero 5... Wieczorem nie potrafię zjeść białeczka. Nie mogę się do tego zmusić - jestem pełny.
Cały czas piję wodę, jednak jakoś na Venomie mniej, niż normalnie (zamiast 2 butli 2 L wypijam jedną, drugą tylko napoczynam). Cały czas
nie czuję głodu (jedynie rano, kiedy nie ma Venoma we krwi).
Co do samych odczuć, to nie mam żadnego kołatania pikawy, zwidów itd. Za to kładę się później spać. Poziomu energii nie odczuwam większego, jedynie temp ciała jest wyższa - 36 i 7-9 stopnia czasem 37,0. Za to w nocy pocę się niesamowicie. Na treningu potliwość również jest trochę większa - koszulka mokra robi się już po 2-4 pierwszych seriach, a nie jak to zwykle po 3 całych ćwiczeniach. Widzę już efekty działania, jednak tak, jak obiecałem, bez pomiarów itd.
MOC jest z nami :)
U mnie szczególnie w nogach.
ps. link do treningu. @Wodyn wyjaśnia tam, o co chodzi z trenowaniem MC i SQ na jednej sesji (wcześniej też tak robiłem - gdy jeszcze trenowałem TS)
https://www.sfd.pl/PROSTY_CYKL_:__S.A.i.D._o_-_MASO_-_SILA__ver_1.0-t322662.html