Son, z oznaczaniem zawrtości substancji odżywczej w produkcie rynkowym zawsze jest problem. Ponieważ wilgotność (zawartość wody w całej masie produktu) zależy: a)od warunków produkcji, b)od sposobu protekcjonowania (pakowania)i przechowywania, dla tego, przy niższych standardach produkcyjnych, producent podaje tylko zawartość w suchej masie, bo nie jest w stanie zagwarantować stałej wilgotności. (Na przykład w serach).
Olimp może podawać obie wartości, ponieważ stosowana tu technologia zapewnia stałą wilgotność, na pewno do momętu dotarcia produktu do konsumenta. Potem, po zerwaniu zabezpieczenia, w przeciągu kilkunastu dni wilgotność może wzrosnąć, w związku z wilgotnością otoczenia, chociaż nie powinna, bo przeciwdziałają temu dokonane wcześniej zabiegi technologiczne. Jednakże tego nie da się już bezwzględnie zagwarantować, bo ludzie trzymają otwarte produkty długi czs i w różnych warunkach. Ale, Son, ten problem nie jest taki istotny. Wilgotność produktu może wzrosnąć jedynie kilka procent. Jeżeli wzrośnie drastycznie, np. w efekcie przeterminowania otwartego produktu, to się skawali i wtedy wogóle się nie nadaje. A to, czy odżywka zawiera 95, czy 93 procent, to dla jej walorów odzywczych nie ma żadnego znaczenia...!
S. Ambroziak