-Opieram stopę (przednią częśc)na którymś z niższych stopni drabinki i lokuje na niej cały ciężar ciała, ciągnąc w dół, tak żeby poczuć tył łydki, trzymam ile mogę, byle równo na każda nogę
-Prostowanie nogi "w rękach" w pozycji siedzącej (chwytam stope ugiętej nogii unosze ją do góry aż do wyprostu i naciągam)
-kucam i staję na palcach jednej nogi, pochylam się lekko do przodu (trudno wyjasnić, trzeb poczuć rozciągający się mięsień) ciągnąc pieta maksymalnie w dół. Druga nogę odstawiam żeby zachować równowagę.
-skłon w zwykłym siedzie z wyprostowanymi nogami
-to samo, ale w staniu
Uwaga, nie jestem żadnym trenerem, nie ponosze żadnej odpowiedzialności za skutki ćwiczeń, skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą itd : - )Napisałam tylko jak ja walczę z tym przykrym defektem.