"No matter your goal, achieving it always starts with belief
- do not underestimate the strength within."
http://www.sfd.pl/Lady_M/_The_only_limit,_is_the_one_you_set_yourself_-t958189.html
Co do samego TPW... no cóż... jak to TPW
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Ps. Miło było spotkać Romka i stwierdzić, że nic się nie postarzał
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Newsy MMA, K-1 i nie tylko - www.fight24.pl zapraszam!!!
Dopoki Walczysz, Jestes Zwyciezca!!!!!!!!
http://muaythaikielce.com/ (Nowa Strona) http://uk.youtube.com/watch?v=XOnKr5CvbC0
a teraz tak poważnie
Niestety nie mam spisu wszystkich walk i nie znam niestety nazwisk wszystkich zawodników. W TPW było walk 14 i 3 walki PRO - AM. Wg mnie niektóre walki, jak na TPW były na bardzo wysokim poziomie - szczególnie zawodnicy z Kielc, z Olsztyna, z Raczadamu przypadli mi do gustu - niektórzy to tak wymiatali, że mi szczena opadała. Były 3 walki dziewczyn. Turniej rozpoczęły starcia dziewczyn z Targetu Niepołomice (Bochnia) i z Perfekcji Tarnów (w kat do 54kg). Pierwszą walkę wygrała Marzena Wojas z Tagetu, w drugiej walce werdykt był na korzyść Perfekcji Tarnów. 4 walka to starcie Gymnazionu Sosnowiec(Kuba Wacławik) z chłopakiem z Lubelskiego Zrzeszenia Muay Thai - po zaciętym pojedynku wygrał Kuba (kat. do 67 kg). Od nas w TPW walczył jeszcze jeden zawodnik(Paweł Bartosiński) ale uległ chłopakowi z Raczadamu Kraków (kat. do 71 kg). Najbardziej podobała mi się walka chyba numer 11 - chłopak z Kielc vs Olsztyn. Pokazali naprawdę świetne Muay Thai. Ostatnia walka TPW to walka Marty, która niestety uległa dziewczynie z Targetu.
Co do walk pro am. Pierwszej niestety nie widziałam i niewiele mogę powiedzieć. Druga walka to walka Marcina Łepkowskiego (raczadam kraków) z Kubą Jaroszem (target niepołomice)- obaj świetnie. Nie spodziewałam się, że Kuba tak dobrze będzie sobie radził. Wg mnie bardzo dobra walka.
Ostatnia walka całej imprezy to walka Tomczyk (gymnazion sosnowiec) vs Inglot (maximus kraków). Szczerze to nie lubię takiego stylu walki jaki podjęli zawodnicy (dużo klinczu, mało walki w dystansie), ale cieszyć się muszę bo Tomczyk wygrał
Zdjęć dziś nie wrzucę, bo mam ich prawie 400 a nie mam siły ich teraz segregować itd.
Więcej szczegółów pewnie Lady M poda. Pozdrawiam
Zmieniony przez - shoo w dniu 2008-12-13 22:07:53
Fajnie calosc wygladala.
Marcin madrze poprowadzil walke i przez to wygral.
Gratulacje.
Ile trzeba wlozyc pracy by najlepszym byc? Tysiace godzin, 300 poza domem dni...
Moj dziennik crossfit:
http://www.sfd.pl/Dziennik__Z_crossfitem_po_formę-t857818.html
ogólnie tak jak napisała nasza nadworna paparazzi shoo - walki stały na naprawde wysokim poziomie, chociaż nie obyło sie bez tych, jak ja nazywam "sieczkowe", w których na dobrą sprawe nie wiadomo, co punktować jak zwykle poziom śrubowali Scyzory i Pakowcy z Olsztyna [Thai-Mati, dzięki za pozdrowienia ]
walki Pro-Am były naprawde fajne - w pierwszej mój klubowy kolega uległ chłopakowi z Dragona (na którym potem w szatni ja i Kamiru chcieliśmy wziąć odwet, ale nam uciekł pod prysznic ), w drugiej Łepek jak zwykle fajnie zawalczył i wygrał natomiast trzecia: trener shoo vs Raul - powiem tak, jestem zawodolona z Raula (mimo, że przegrał), ale zupełnie mi sie nie podobało to przytulactwo panów i rzucanie sobą o glebe shoo, pogratuluj Marcinowi
a co do mojej walki - miała być to walka nr 14, a ja sie o niej dowiedziałam, jak sie zaczęła walka 11 więc czasu na rozgrzewke za wiele nie miałam, ale Marzena też, więc było fair jeśli chodzi o sam przebieg walki, to nie wiedzieć czemu, ja - była karateczka, zrobiłam z niej sobie pojedynek bokserski no i skończyło sie, jak sie skończyło - przegrałam do tego kondycyjnie troche umarłam w trzeciej rudzie (która, o dziwo, mimo to była chyba najlepsza ) - ogólnie jestem z siebie niezadowolona nie usprawiedliwiam sie tym, że moją pierwszą ringową walke toczyłam z dziewczyną, dla której to była w sumie 6 walka, ani tym, że jest leworęczna, a ja cholera nie lubie walczyć z odwrotnymi po prostu była dziś lepsza, a ja troche sie za bardzo chyba pospinałam najważniejsze, że debiut mam już za sobą, teraz mam nadzieje będzie już tylko lepiej
a z rzeczy technicznych to nos mnie pierońsko boli i mam gigantycznego siniaka na piszczelu
a w ogóle mam zdjęcie z shoo, a Wy nieee
btw: shoo, wrzuć foty na jakiegoś rapida i podeślij mi prosze privem linka
"No matter your goal, achieving it always starts with belief
- do not underestimate the strength within."
http://www.sfd.pl/Lady_M/_The_only_limit,_is_the_one_you_set_yourself_-t958189.html