Oj chlopaki, chlopaki... Ile razy mieliscie powazne (powazne podkreslam) starcie na ulicy. Przeciez jak gosciu do Was startuje to nie po to zeby wam naklasc tylko i wylacznie, ale po to zeby od Was wyciagnac jakies fanty. Nie chce mi sie opisywac jak to wyglada, faktem jest to ze w 99% jest to skrocenie dystansu by miec calkowita kontrole nad ofiara ( z bliska droga
ciosu jest przeciez krotsza, zaskoczenie wieksze). Jezeli pozwolisz delikwentowi podejsc do Ciebie, przekonany o swych umiejetnosciach w graplingu, to nie chybnie stracisz zeby (nie ma sily wychwycic, zablokowac, usunac sie od ciosu z bliskiej odleglosci).
A jezeli madrze trzymasz dystans, i nie mowie od razu o walce w dystansie, to masz szanse po pierwsze: nie doposcic do starcia przez negocjacje, zastrasznie; wieksza odleglosc, dluzszy=czas na reakcje.
Tak ze zycze powodzenia graplerom w starciach z zycia wzietych czyli zwyczajnych probach wymuszen na ulicy przez zwyczajnych ulicznych opryszkow.
*co Cie nie zabije, to Cie umocni*