taki górnolotny przepisik dla fanów owocków morza :) kupujemy krewetki black tiger (ja zwykle biorę mrożone, bo "świeże" 9 na 10 razy po prostu śmierdzą, a mrożone nie), ilość zależna od pojemności brzucha i gęb do wyżywienia przelewamy krewety wrzątkiem, aby się rozmroziły. Kroimy drobno czosnek i cebulę.
Najpierw podsmażamy na oliwie czosnek na złoto, gdy już jest ok, wrzucamy posiekaną cebulę i smażymy aż się zeszkli. Następnie wrzucamy krewetki i krótko smażymy po obu stronach, pod koniec dodając odrobinkę masła dla smaku. Przyprawiamy wedle upodobań (ja preferuję oregano, pieprz i mielone chilli) i spożywamy
w wersji weekendowej można (folgując z dietą ) spożyć na bagietce, poezja smaku
Panuj nad wszystkim,nad czym możesz zapanować.
Resztę traktuj jak kupę gówna,
a jeżeli musisz paść,
to z dymiącym rewolwerem.