Usiłuję schudnąć,niewiele co prawda,ale jednak.Problem w tym,że jak zauważyłam mój żołądek nie toleruje wielu rodzajów pożywienia.
I tak na przykład wszelkie pieczywo oraz warzywa surowe i owoce wywołują u mnie wręcz skręt kiszek (wzdęcia).O dziwo mleko z płatkami owsianymi,które zjadam na śniadanie jest jeszcze ok,ale później zaczyna się dramat.
Jestem w pracy przez 9 godzin dziennie,nie mam możliwości zjedzenia normalnego domowego posiłku ani niczego na ciepło,bo nie dysponujemy nawet mikrofalówką do podgrzania.Odżywiałam się więc w ten sposób,że ciepłe śniadanie (płatki z mlekiem,migdałami,słonecznikiem i rodzynkami) zjadałam przed wyjściem do pracy,później ok. 10 na drugie śniadanie kanapkę z ciemnego pieczywa z z chudą wędliną i warzywami,później starałam się coś kombinować,jakąś sałatkę,serki wiejskie,jogurty...Ciepły posiłek mam możliwość zjeść dopiero po powrocie do domu,najwcześniej ok. 18:00.
Próbowałam obserwować reakcje organizmu i moje wnioski są takie,że sałatki ze świeżych warzyw i owoce odpadają zupełnie,z pieczywem jest trochę lepiej,chociaż też bez rewelacji.
Nie mam pomysłu co jeść w pracy,co brać ze sobą?Nie mam przerwy na posiłek,jem coś na szybko z ręką pod biurkiem,więc nie ma mowy o czymś wymyślnym.Zostać przy kanapkach?Zrezygnować z chleba,ale na rzecz czego?Sałatki odpadają zupełnie.Mleko - przeważnie nie mam po nim problemów,więc chyba zostawię,chociaż podobno strawniejsze są produkty fermentowane takie jak kefir,jogurt - z tym że chce zostać przy śniadaniu na ciepło,a jogurtu przecież nie podgrzeję.Przeglądałam forum,ale nie mam pomysłu jak to zrobić.
I jeszcze pytanie - czy mogę zrezygnować w godzinach pracy z ciepłego obiadu,ale zjeść go w nieco mniejszej ilości właśnie wieczorem ok. 18?Tak jak dotychczas?
Z góry dziękuję za porady.