"Kredyt umarł kryzys żyje, kto nie płaci ten nie pije"
...
Napisał(a)
Masz racje Psychotron. właśnie dlatego nie należe do żadnej. to co wyżej napisałem to żart.
"Kredyt umarł kryzys żyje, kto nie płaci ten nie pije"
"Kredyt umarł kryzys żyje, kto nie płaci ten nie pije"
...
Napisał(a)
u mnie wyzwala sie szał tylko jak widze szoszonów :>
....:::JESTEM DRWALEM:::....
....:::JESTEM DRWALEM:::....
pizna cie bez łeb
...
Napisał(a)
"Ja uważam iż ta subkultura ma pewne wady, a mianowicie często jest bardzo agresywna wobec normalnych ludzi." Psychotron
A wiec wg.ciebie czarni zolci skosnoocy zydzi nie sa normalnymi ludzmi ???
"Nie ma odpornych na ciosy, sa tylko zle wyprowadzone ciosy"
"Nie ma silnych ,sa tylko zle trafieni"
10 Dan KosOlokaikan Karate
A wiec wg.ciebie czarni zolci skosnoocy zydzi nie sa normalnymi ludzmi ???
"Nie ma odpornych na ciosy, sa tylko zle wyprowadzone ciosy"
"Nie ma silnych ,sa tylko zle trafieni"
10 Dan KosOlokaikan Karate
Były moderator w Stylach Tradycyjnych Uderzanych i MMA oraz byly czlonek "Elity"
...
Napisał(a)
Kosa KK pszeczytaj dokładniej
"Kredyt umarł kryzys żyje, kto nie płaci ten nie pije"
"Kredyt umarł kryzys żyje, kto nie płaci ten nie pije"
...
Napisał(a)
Witam Wszystkim, mam nadzieje że nikt nie wpadł w szał na widok Mikołaja . Co do mojej wypowiedzi to KOSA KK faktycznie troche wypaczył sens mojej wypowiedzi, ale chyba wszyscy wiedzą o co chodzi. Pozdrowionka i niech szał będzie z wami.
"Ludzie w nieszczęściu się starzeją"
"Ludzie w nieszczęściu się starzeją"
"Ludzie w nieszczęściu się starzeją"
"Like thunder from the sky - sworn to fight and die
We're warriors, warriors of the world "
...
Napisał(a)
Witam , chcę opisac swoje doswiadczenia na tym polu ;) siedzialem sobie z kumplem w spokojnym miejscu( gdzie paly sie nie kreca) i pilismy browarka az tu przychodzi 3 typow no i po chwili zaczynaja gadke , zaczynaja od pytania czy masz cos tam a pozniej wiadomo . No i jeden sie przybujal do kumpla ze sie na niego patrzy , ogolnie szukal wrazen a dwoch pozostalych wzielo nasze butelki to browarku . Widzac ze se nie odpuszcza skierowalem ich uwage na siebie. Po krotkiej wymianie zdan jeden zap***il kumplowi w glowe a drugi chcial mi za***ac czyms twardym ale jakos instynktownie sie zaslonilem ( ale malo z tego pamietam i to bynajmniej nie z powodu alkoholu) i mu walnelem luta to sie cofnal < no ale byl jeszcze # typ ktory mi za***al butelka w noge (chyba ja rzucil??) nie pamietam tego doklanie ale upadlem . Dopiero od tej pory mialem jasnosc sytuacji , faktem jest ze sie ostro w****ilem jak wstawalem z gleby wiec tego 3 za***alem z buta w zebra . Tych dwoch bylo juz spokojnych i odeszli troche . Zobaczylem dopiero ze kumpel z tym co zaczal cala sprawe walcza w parterze wiec poszedlem mu pomoc . Za***alem mu kilka lokci w okolice kregoslupa i bylo po balu . Dopiero pozniej zobaczylem ze kumpel ma roz***bany leb bo tamten walnal mu butelka . Dopiero jak zobaczylem zakrwawiona glowe to se pomyslalem ze trzeba bylo ostrzej ich potraktowac ale juz w tym momence ich nie bylo . No wiec nie wiem w ktorym momencie mogl wystapic szal(berserk) w momencie gdy za bardzo nie pamietam co sie dzialo czy wtedy jak wstawalem z gleby i bylem na maxa wk***ony . Sorry ze tak dlugo , ale tak to bylo . PS kumplowi zalozyli kilka szwow chyba 3.
Barttt
Barttt
...
Napisał(a)
Niezle, niezle :]
Mnie niestety taka przygoda na ulicy nie spotyka, bo jakoś udaje mi sie omijać walke, ale zawsze jestem na nia gotowy.
Czasem jak leże na łóżku i podsumowuje dzień, i np. widze w myślach scenke sprzed kilku dni, jak mnie ktoś zaczepia or smth. to zaczyna mi serce bić. Wtedy na spokojnie leżąc na łóżku myśle co bym mu zrobił gdyby mnie uderzył. Serce mi wali jak bym bił w worek treningowy.
Czasem, aż boje sie pomyśleć, co by sie stało, gdybym kolesia w takim AMOKU posiepał :]
No risk. No fun.
Mnie niestety taka przygoda na ulicy nie spotyka, bo jakoś udaje mi sie omijać walke, ale zawsze jestem na nia gotowy.
Czasem jak leże na łóżku i podsumowuje dzień, i np. widze w myślach scenke sprzed kilku dni, jak mnie ktoś zaczepia or smth. to zaczyna mi serce bić. Wtedy na spokojnie leżąc na łóżku myśle co bym mu zrobił gdyby mnie uderzył. Serce mi wali jak bym bił w worek treningowy.
Czasem, aż boje sie pomyśleć, co by sie stało, gdybym kolesia w takim AMOKU posiepał :]
No risk. No fun.
...
Napisał(a)
Chciałbym poruszyć jeszcze jedną sprawę. Otóż jak powinniśmy zareagować w walce na ulicy kiedy mamy za przeciwnika osobę chorą psychicznie. Tudzież nie chodzi o ludzi nie zdolnych do walki itd., ale o takich po***ów którym od***ało na punkcie agresji. I poprzez przemoc wyżywają się. Jak wiemy ich reakcje w walce są chaotyczne, nieskoordynowane i działają głównie siłą, nie myślą o następstwach swoich czynów i dążą do "rozniesienia" za wszelką cenę. Wypowiedzcie się co o tym sądzicie, jak walczyć z takimi "ludźmi". Mam nadzieje, że wiecie o jakich ... chodzi
"Wy się tylko bawicie mi chodzi o życie"
"Wy się tylko bawicie mi chodzi o życie"
...
Napisał(a)
Jeśli chodzi o ludzi pozbawionych zdrowego rozsądku tudzież chorych psychicznie sprawa nie jest łatwa.
Odradzany jest kontakt zbyt bliski. Nigdy nie wiadomo co mu odbije. Może cię złapać np. za uszy, wydrapać oczy, czy nawet ugryźć w rękę jak bedziesz próbował go jakos obezwałdnić.
Walka.. w tym momencie ja sam bym się oddalił, bo po co narażać życie skoro można uciec. Ale jeśli ktoś podejmie decyzje, to ja bym polecał pacnąć kolesia szybkimi ciosami, najlepiej w nos. Wtedy oczka zajdą mu łezkami (przynajmniej powinny) i będzie oszołomiony na chwile. Wtedy to dalsza decyzja. Okładać dalej, czy uciekać.
Zawsze może zaistnieć sytuacja, że pan "wariat" nie poczuje nawet tych ciosów, tylko go to bardziej rozgniewa i wpadnie w amok. Wtedy to zostaje ucieczka, lub mało prawdopodobne liczyć na czyjąś pomoc.
Pozdr :)
No risk. No fun.
Odradzany jest kontakt zbyt bliski. Nigdy nie wiadomo co mu odbije. Może cię złapać np. za uszy, wydrapać oczy, czy nawet ugryźć w rękę jak bedziesz próbował go jakos obezwałdnić.
Walka.. w tym momencie ja sam bym się oddalił, bo po co narażać życie skoro można uciec. Ale jeśli ktoś podejmie decyzje, to ja bym polecał pacnąć kolesia szybkimi ciosami, najlepiej w nos. Wtedy oczka zajdą mu łezkami (przynajmniej powinny) i będzie oszołomiony na chwile. Wtedy to dalsza decyzja. Okładać dalej, czy uciekać.
Zawsze może zaistnieć sytuacja, że pan "wariat" nie poczuje nawet tych ciosów, tylko go to bardziej rozgniewa i wpadnie w amok. Wtedy to zostaje ucieczka, lub mało prawdopodobne liczyć na czyjąś pomoc.
Pozdr :)
No risk. No fun.
Poprzedni temat
Stary temat o tonfie (odświeŻony).
Następny temat
Załatwiłem się panowie...(przywodziciele)
Polecane artykuły