SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

PEKIN 2008 - lekkoatletyka

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 21994

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084


MKL walczył o kwalifikację Czerwińskiego

Po zakończonych w niedzielę mistrzostwach Polski szefostwo Polskiego Związku Lekkiej Atletyki przedstawiło skład kadry na Pekin - 42 kwalifikacje indywidualne i 22 zawodników w składach sztafet.

Dodatkowo 9 nazwisk znalazło się na "liście warunkowej" - chodzi o lekkoatletów, którzy legitymują się wynikami na poziomie tzw. minimum B (IAFF), a w najbliższych dniach będą mieli okazję powalczyć o lepsze rezultaty. Ważnym kryterium było też posiadanie minimum A w roku ubiegłym (międzynarodowe przepisy dopuszczają możliwość startu takich sportowców na igrzyskach). W poniedziałek dokumenty PZLA zostały przedstawione w Ministerstwie Sportu oraz na posiedzeniu sztabu Polskiego Komitetu Olimpijskiego. 20 lipca ma zostać ustalony ostateczny skład reprezentacji, trzy dni później lista wszystkich polskich olimpijczyków trafi do MKOL.

Przedstawienie grupy "dopuszczonych warunkowo" lekkoatletów wywołało jednak duże kontrowersje. Przede wszystkim dlatego, że terminy na uzyskanie kwalifikacji podczas najbliższych mityngów są różne dla różnych sportowców. A kryteria doboru nieprecyzyjne.

Najwięcej czasu mają Lidia Chojecka i Ewelina Sętowska-Dryk, które otrzymały szansę uzyskania minimum jeszcze podczas mityngu... 26 lipca. Na listę uczestników igrzysk PZLA chce wpisać je w ciemno.

- Skreślić zawsze możemy, dopisać po 23 lipca już nie. Wzięliśmy pod uwagę różne okoliczności, które utrudniły tym zawodniczkom uzyskanie minimum olimpijskiego, także kontuzje - tłumaczyła Irena Szewińska, prezes PZLA. - W ubiegłym roku osiągały wymagane przy kwalifikacjach rezultaty, przepisy IAAF dopuszczają możliwość zgłaszania zawodników w oparciu o wyniku z poprzedniego sezonu.

To wywołało burzę wśród działaczy i dziennikarzy na konferencji po zakończeniu MP, bo w takiej samej sytuacji jest np. tyczkarz MKL Przemysław Czerwiński. On jednak musi uzyskać minimum do 14 lipca!

- Dlaczego nie ustalono jednego terminu dla wszystkich? I dlaczego nie daje się szansy zawodnikom, którzy są najlepsi w kraju, mają minimum B i mogą za kilka dni osiągnąć wyśrubowane minimum A? - pytał rozgorączkowany trener Wiaczesław Kaliniczenko. I przypominał, że Czerwiński też w zeszłym sezonie odniósł poważną kontuzję (złamał rękę podczas treningów na MŚ w Osace).

- Jak porównać wyjątkowo łagodne wymogi w tyczce kobiet, gdzie minimum [4,40 m - red.] da 16.-18. miejsce, do wysokości 5,70, która powinna zagwarantować ścisły finał olimpijski w rywalizacji mężczyzn? - pytał retorycznie Norbert Rokita, menedżer Moniki Pyrek.

Podobne - "niesprawiedliwe" zdaniem trenerów i działaczy - kryteria dotyczą również innych konkurencji, choćby maratonu. Przedstawicieli MKL, który reprezentują Pyrek i Czerwiński, z oczywistych powodów najbardziej interesuje tyczka.

- Jeśli nie mamy lepszego zawodnika w Polsce, powinniśmy robić wszystko, by pojechał na igrzyska. W zeszłym roku regularnie skakał 5,70, osiągnął też 5,80, co może dać nawet olimpijskie podium. Przecież nie wiemy, jak będzie przebiegał konkurs - przekonywał Kaliniczenko.

- Ten chłopak ma wielki potencjał, nawet na medal olimpijski, jeśli nie w Pekinie, to w Londynie - dodawał Paweł Bartnik.

Prezes MKL nie krył emocji, choć podczas mistrzostw Polski pełnił rolę gospodarza i walcząc o Czerwińskiego czuł się niezręcznie.

- W pewnym sensie jestem opiekunem Przemka, ale powiem coś jako historyk - podczas igrzysk często zdarzały się takie sytuacje, że sportowiec powołany w ostatniej chwili, trochę na kredyt, osiągał wielki sukces. Nie pamiętam większej radości niż po złotym medalu Wojciecha Fortuny, a on przecież też miał nie jechać, bo był zaledwie 22. w Turnieju Czterech Skoczni. Podobnie było z Jackiem Wszołą czy Markiem Plawgo - przypominał Bartnik.

- Nawet wielki Siergiej Bubka jechał na mistrzostwa świata dzięki wstawiennictwu trenera. I przywiózł złoty medal - dodał Kaliniczenko.

Na sformułowanie, że "Czerwiński będzie Fortuną polskiej lekkoatletyki" przedstawiciele Zarządu PZLA zareagowali życzliwym uśmiechem, ale jednocześnie przywołali kilka ważnych argumentów.

- Zasady kwalifikacji były uzgodnione już wiele miesięcy temu, zarówno minima, jak i terminy - podkreślała Szewińska. - Trenerzy zachowują się tak, jakby chcieli zmieniać zasady w trakcie gry. Przecież te dodatkowe starty dla zawodników z listy warunkowej też były konsultowane.

- Prosiliśmy o kilka dni więcej, bo myśleliśmy, że 6 lipca to ostateczny termin. Przemek ma startować 9 i 12 w Niemczech. Teraz okazuje się, że niektórzy mają czas do 20, a nawet 26 lipca. To nie fair - ripostował zdenerwowany Kaliniczenko. - Jeśli problemem są pieniądze na wyjazd do Chin, to my sami pokryjemy koszty podróży Przemka. Brak kwalifikacji najprawdopodobniej oznacza koniec jego kariery. Do tego dopuścić nie możemy!

Działacze MKL walczą o Czerwińskiego z wielkim zaangażowaniem, mając świadomość, że mistrz Polski w skoku o tyczce ma realne szanse na olimpijski finał. W tej sytuacji najkorzystniejszym rozwiązaniem byłoby dopuszczenie zawodnika na podstawie minimum B, bez względu na wyniki w najbliższych mityngach (jutro startuje w Karlsruhe). Tak uczyniono w przypadku Marcina Starzaka (AWF Kraków), który podczas szczecińskiej imprezy uzyskał znakomity rezultat w skoku w dal (8,20), jednak warunki pogodowe (wiatr 2,3 m na s) nie pozwoliły uznać tego wyniku za "olimpijski". PZLA nie chce, by ten wyjątek otworzył furtkę dla pozostałych.

- Obawialiśmy się tego, że przedstawiciele innych konkurencji będą powoływać się na ten precedens. A przecież nie chodzi tylko o to, by pojechało jak najwięcej zawodników, tylko o wyniki, szanse medalowe - argumentowała Szewińska.

- Jeśli my nie będziemy wspierać swoich mistrzów, to kto? Nie wysyłajmy nikogo na siłę, ale nie zamykajmy drogi przed sportowcami, którzy mają duże szanse na sukces podczas igrzysk - przekonywał Kaliniczenko i działacze MKL.

Kadra PZLA na Pekin

Kobiety: Daria Korczyńska (100 m), Marta Jeschke (200 m), Monika Bejnar (400 m), Sylwia Ejdys i Anna Jakubczak-Pawelec (1500 m), Monika Drybulska i Dorota Gruca (maraton), Aurelia Trywiańska-Kollach (100 m ppł), Anna Jesień (400 m ppł), Wioletta Frankiewicz i Katarzyna Kowalska (3000 m z przeszkodami), Joanna Wiśniewska, Wioletta Potępa i Żaneta Glanc (dysk), Krystyna Zabawska (kula), Kamila Skolimowska, Anita Włodarczyk i Małgorzata Zadura (młot), Urszula Piwnicka i Barbara Madejczyk (oszczep), Anna Rogowska, Monika Pyrek i Joanna Piwowarska (tyczka), Karolina Tymińska i Kamila Chudzik (siedmiobój), Sylwia Korzeniowska (chód na 20 km), Daria Korczyńska, Ewelina Klocek, Joanna Kocielnik, Marta Jeschke, Dorota Jędrusińska (4x100 m), Anna Jesień, Monika Bejnar, Grażyna Prokopek-Janacek, Jolanta Wójcik, Izabela Kostruba, Agnieszka Karpiesiuk (4x400 m). Mężczyźni: Dariusz Kuć (100 m), Marcin Jędrusiński (200 m), Daniel Dąbrowski (400 m), Marcin Lewandowski i Paweł Czapiewski (800 m), Arkadiusz Sowa i Henryk Szost (maraton), Artur Noga (110 m ppł), Marek Plawgo (400 m ppł), Tomasz Szymkowiak (3000 m z przeszkodami), Piotr Małachowski (dysk), Tomasz Majewski (kula), Szymon Ziółkowski (młot), Igor Janik (oszczep), Marcin Starzak (w dal), Michał Bieniek (wzwyż), Rafał Augustyn i Jakub Jelonek (chód na 20 km), Grzegorz Sudoł, Artur Brzozowski i Rafał Fedaczyński (chód na 500 km), Marcin Jędrusiński, Dariusz Kuć, Marcin Nowak, Robert Kubaczyk, Łukasz Chyła i Kamil Masztak (4x100 m), Piotr Klimczak, Rafał Wieruszewski, Piotr Kędzia, Piotr Wiaderek, Kacper Kozłowski, Daniel Dąbrowski, Marek Plawgo i Marcin Marciniszyn (4x400 m).

Jeszcze mają szanse

Przemysław Czerwiński (tyczka), Bartosz Nowicki (800 lub 1500 m), Małgorzata Pskit (płotki), Teresa Dobija (skok w dal), Marcin Chabowski (3000 m z przeszkodami), Anna Rostkowska (800 m), Ewelina Sętowska-Dryk (800 m), Lidia Chojecka (1500), Małgorzata Trybańska (skok w dal, trójskok).

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Najszybszy Polak zapowiada zakończenie kariery

Marcin Urbaś, jedyny Polak, który może pochwalić się "zejściem" poniżej dwudziestu sekund w biegu na 200 metrów nosi się z rychłym zamiarem zakończenia sportowej kariery.
Koniec sportowej przygody trzeciego wśród najszybszych białych sprinterów na świecie może nadejść już jesienią. Urbaś podczas ostatnich mistrzostw Polski był drugi w biegu na 200 metrów nie załapał się do kadry na wyjazd do Pekinu i ma o to duże pretensje do swojego trenera Tadeusza Osika.

- Pojadą za to Łukasz Chyła i Kamil Masztak, którzy w Szczecinie nie potwierdzili formy - żali się na łamach "Przeglądu Sportowego" Urbaś. - Myślałem już o zakończeniu kariery, ale chciałem to zrobić za rok, dwa lata. Teraz można powiedzieć, że trener Osik podjął za mnie tę decyzję.

Więcej o przyszłości i przeszłości Marcina Urbasia w "Przeglądzie Sportowym"

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084


Tichon głównym kandydatem do olimpijskiego "złota"

Iwan Tichon rzucił młotem na odległość 84,51 m w rozgrywanych w Grodnie lekkoatletycznych mistrzostwach Białorusi. Jest to najlepszy tegoroczny wynik na świecie.
Drugie miejsce zajął Walerij Swiatocho 80,73, a trzecie Andriej Woroncow 79,60.

Iwan Tichon w opinii fachowców jest głównym kandydatem do zdobycia złotego medalu w Pekinie. Po konkursie w Grodnie powiedział, że "ma jeszcze spore rezerwy."
W rywalizacji kobiet w rzucie młotem zwyciężyła Daria Pczelnik 72,91 m.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084


"Mam już dość! Ale muszę walczyć"

"Mam już dość! Ale muszę walczyć". Tymi słowami Lidia Chojecka najbardziej utytułowana polska biegaczka na średnich dystansach skomentowała w wywiadzie dla "Polski" oddalające się szanse na wyjazd na igrzyska do Pekinu.
- Jest mi smutno, bo cały czas gdzieś w głowie plącze się myśl, co będzie jeśli nie zdobędę minimum. Jednak muszę walczyć. Z całych sił. Bo szansa jeszcze jest. 13 lipca wystartuję w Atenach, w których mam jeszcze szansę uzyskać minimum olimpijskie. Wcześniej jadę na krótkie zgrupowanie do Saint Moritz.

Chojecka zdecydowanie zaprzecza, że nie wierzy w sukces. - Gdybym nie wierzyła, że pojadę do Pekinu to nie jechałabym na zgrupowanie - powiedziała.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Powell: To dobrze, że igrzyska są w Chinach

"Uważam, że to dobrze, że tegoroczne igrzyska odbędą się w Pekinie. Nareszcie świat dowie się o tym, co dzieje się w Chinach. Niewielu zdaje sobie sprawę na jaką skalę łamane są tam prawa człowieka. Problemem może być jedynie smog, który cały czas unosi się nad miastem" - stwierdził rekordzista świata w skoku w dal (8.95) Amerykanin Mike Powell.
Dwukrotny srebrny medalista olimpijski (1988, 1992) nigdy w najważniejszych dla sportowca zawodach nie pokonał swojego rodaka Carla Lewisa.

"Igrzyska rządzą się całkowicie innymi prawami, niż jakiekolwiek mityngi, czy mistrzostwa. Obojętnie ile już w sporcie osiągnąłeś, zawsze gdy pojawiasz się na stadionie olimpijskim myślisz sobie: +O mój Boże, naprawdę tu jestem+ i serce wali ci jak szalone. Dlatego też często nie wygrywają faworyci. Nie każdy potrafi sobie poradzić z presją, która w danym momencie na nim ciąży" - powiedział PAP dwukrotny mistrz świata w skoku w dal (1991, 1993).


"Gdy po raz pierwszy zostałem powołany w barwach USA do reprezentacji na igrzyska nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. To było coś wielkiego i zacząłem wierzyć w to, że teraz jestem w stanie pokonać każdego. Podobne uczucie towarzyszyło mi, gdy założyłem na siebie dres z napisem USA na piersi. Byłem tak dumny, że o mało się nie popłakałem" - wspomina w rozmowie z PAP 35-letni Amerykanin.

Mike Powell urodził się 10 listopada 1963 roku w Filadelfii. W 1991 roku w mistrzostwach świata poprawił 23-letni rekord świata w skoku w dal Boba Beamona o pięć centymetrów (8,95). Dwa lata później w Stuttgarcie zdobył po raz drugi złoty medal MŚ. W 1995 roku w Goeteborgu był trzeci. Dwukrotny srebrny medalista olimpijski (1988, 1992).

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Powell: po pobiciu rekordu świata w życiu zmienia się wszystko

Rekordzista świata w skoku w dal (8,95) Amerykanin Mike Powell przyznał, że z chwilą poprawienia najlepszego wyniku w historii, jego życie całkowicie się zmieniło.
"Gdy w 1991 roku w mistrzostwach świata w Tokio "pofrunąłem" na odległość 8,95 nagle wszystko przewróciło się do góry nogami. Nieważne, że już wcześniej osiągałem sukcesy. Nagle wszyscy dowiedzieli się, kim jestem. Dotarło to do mnie, gdy jechałem w Los Angeles samochodem, a ludzie na ulicy pokazywali mnie palcem i krzyczeli: Ej! To Mike Powell!" - wyznał dwukrotny wicemistrz olimpijski (1988, 1992), który był gościem lekkoatletycznych mistrzostw świata juniorów w Bydgoszczy.

Po rekordowym skoku nie docierało do niego, jakiego dokonał wyczynu. "Chciałem normalnie wrócić do domu, usiąść na kanapie, wypić piwko i na drugi dzień pójść na trening. A tu nagle o piątej rano telefony z prośbą o wywiady. Myślę sobie, coś się dzieje! W jeszcze większym szoku byłem, gdy spojrzałem dzień później do gazet. Wszyscy o mnie pisali. Patrzyłem na zdjęcia i myślałem: wow! Chyba naprawdę coś wielkiego zrobiłem"- wspomniał w rozmowie..
35-letni Amerykanin uważa, że poprawienie jego wyniku jest tylko kwestią czasu.

"Każdy rekord jest po to, by go pobić. Oczywiście mam nadzieję, że mój utrzyma się jak najdłużej. Problem polega na tym, że skoczkowie nie wierzą w to, że mogą +pofrunąć+ tak daleko" - stwierdził i dodał, że "sam myślałem, że wynik Boba Beamona (8,90) jest kosmiczny. Jak się udało wylądować pięć centymetrów dalej, zacząłem żałować, że nie złamałem granicy dziewięciu metrów".

Dwukrotny złoty medalista mistrzostw świata (1991, 1993) przyznał, że gdyby nie jego odwieczny rywal, dziewięciokrotny złoty medalista olimpijski Carl Lewis pewnie też nigdy nie zbliżyłby się do rekordu świata.

"Jestem wdzięczny za to, że mogłem z nim rywalizować. Bez konkurencji nie byłoby możliwe skoczyć 8,95 m. On mnie mobilizował do tego, by wydobywać z siebie wszystkie siły. Obecnie nie potrzeba tak się wysilać, by zdobyć mistrzostwo świata, jednak jestem zaskoczony tym, że zawodnicy nawet nie próbują, by się zbliżyć do rekordu" - powiedział Powell.

Obecnie Amerykanina zajmują dwie rzeczy - wychowywanie trzech córek oraz trenowanie młodych lekkoatletów. Nadal jednak jest rozpoznawany.

"Przyjemne jest, gdy idę ulicą i ludzie nadal proszą mnie o autografy. Często podchodzą też do mnie i mówią: Wiesz, że jesteś podobny do Mike'a Powella? Wtedy tylko się uśmiecham i odpowiadam: Wiem, ale szczęściarz ze mnie" - wspomniał.

Mike Powell urodził się 10 listopada 1963 roku w Filadelfii. W 1991 roku w mistrzostwach świata poprawił 23-letni rekord świata w skoku w dal Boba Beamona o pięć centymetrów (8,95). Dwa lata później w Stuttgarcie zdobył po raz drugi złoty medal MŚ. W 1995 roku w Goeteborgu był trzeci.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084


Pekin 2008: Tyson Gay odpoczywa i leczy się w Niemczech

Potrójny mistrz świata z Osaki (100, 200 i 4x100 m) Amerykanin Tyson Gay postanowił przed pekińskimi igrzyskami odpocząć i leczyć uraz mięśnia dwugłowego w Niemczech.
26-letni sprinter w eliminacyjnych biegach na 200 m w mistrzostwach Stanów Zjednoczonych odniósł kontuzję i nie zakwalifikował się do występu w Pekinie na tym dystansie.

"Niestety marzenia o podwójnym złocie olimpijskim trzeba odłożyć na cztery lata. Szkoda, ale najważniejsze, że leczenie przebiega sprawnie i zawodnik niebawem wróci do pełnych obciążeń treningowych. Na igrzyska będzie optymalnie przygotowany" - zapewnił trener Jon Drummond.

Gay w Pekinie wystąpi w biegu na 100 m oraz w sztafecie 4x100 m.

"Teraz skupiamy się na rehabilitacji, ale niewykluczone, że Tyson wystartuje jeszcze 25 lipca w Londynie. Niewiele zmieniło się w naszych planach. Po mistrzostwach USA i tak mieliśmy przeznaczone dziesięć dni na odpoczynek" - dodał Drummond.

Jedynym zmartwieniem jest, że "Gay się teraz sam rozpieszcza i chodzi codziennie do restauracji z niezdrową żywnością. Najgorsze, że twierdzi, iż tego potrzebuje" - powiedział trener.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Stowarzyszenie IAAF opublikowało oficjalną listę zespołów sztafetowych, które zostały zakwalifikowane do startu w Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Środowy mityng w Lucernie był ostatnią szansą poprawienie swej lokaty w rankingu IAAF.

Ranking został oparty na średniej dwóch czasów sztafet osiągniętych na uprzednio określonych zawodach, między 1 stycznia 2007 r. i 16 lipca br.

Tylko 6 państw pojawi się w Pekinie z kompletem czterech sztafet: Stany Zjednoczone, Jamajka, Wielka Brytania, Niemcy, Francja i Polska.

Z naszych sztafet najwyżej uplasowali się medaliści z Osaki (4x400m M) - 4 miejsce, następnie panie biegające na tym samym dystansie - 6 lokata, 4x100m mężczyzn - 8 m. i 4x100m kobiet - 12 m.

Gospodarze, Chińczycy wystawią 3 sztafety, bez 4x400m M.
Z 16 medalistów z poprzednich Igrzysk w Atenach zabraknie Nigerii, 4x400m M.

Europa zakwalifikowała 10 sztafet 4x100m K, po 7 – 4x400m K i M oraz 5 – 4x100m M.

Ranking kwalifikacyjny sztafet olimpijskich

MĘŻCZYŹNI KOBIETY
4x100m 4x400m 4x100m 4x400m
1. USA 37.94 USA 2:57.37 USA 42.11 USA 3:20.35
2. JAM 37.96 BAH 2:59.78 JAM 42.36 RUS 3:21.87
3. GBR 38.10 JAM 3:00.60 RUS 42.79 GBR 3:22.74
4. JPN 38.12 POL 3:00.87 BEL 42.80 BLR 3:22.77
5. BRA 38.13 RUS 3:01.34 GBR 42.85 JAM 3:22.93
6. GER 38.56 GBR 3:01.57 GER 43.13 POL 3:26.41
7. FRA 38.59 GER 3:01.99 UKR 43.22 CUB 3:27.04
8. POL 38.62 AUS 3:02.03 BLR 43.23 MEX 3:27.44
9. NGR 38.67 BEL 3:02.32 ITA 43.24 FRA 3:27.62
10. CAN 38.77 DOM 3:02.48 FRA 43.29 UKR 3:27.91
11. ITA 38.77 JPN 3:02.60 CHN 43.33 GER 3:28.41
12. TRI 38.78 CUB 3:02.66 POL 43.39 NGR 3:28.85
13. RSA 38.90 FRA 3:02.99 FIN 43.45 BRA 3:29.00
14. AUS 38.91 TRI 3:03.26 BRA 43.45 JPN 3:30.35
15. CHN 38.93 GRE 3:03.93 TRI 43.60 IND 3:30.42
16. THA 38.95 RSA 3:04.12 CUB 43.63 CHN 3:30.95
rez. rez. rez. rez.
17. NED 38.98 ITA 3:04.38 THA 43.65 ITA 3:30.98
18. SUI 39.01 BOT 3:04.56 NGR 43.69 CAN 3:31.35
19. GHA 39.04 IRL 3:04.57 AUS 43.77 GRE 3:31.64
20. RUS 39.23 BRA 3:04.76 JPN 43.80 ROU 3:32.90
GHA 43.80

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Richards: igrzysk nie można porównać do niczego

Igrzysk olimpijskich nie można porównać do żadnej innej imprezy, nie tylko sportowej, ale wszystkich odbywających się na świecie. Nigdy sportowiec nie będzie czuł się tak wyjątkowo na jakimś obiekcie, jak na stadionie olimpijskim - uważa faworytka biegu na 400 m w Pekinie Amerykanka Sanya Richards.
Najlepsza lekkoatletka 2006 roku planuje jeszcze jeden start na 400 m, w mityngu Super Grand Prix IAAF w Sztokholmie, a "potem wracam do Stanów Zjednoczonych, by w spokoju przygotowywać się do igrzysk. Interesuje mnie tylko złoty medal" - zapowiedziała.

Zdaniem 23-letniej lekkoatletki "w dużych imprezach decydującą rolę odrywa doświadczenie. Dlatego moimi największymi rywalkami będą Brytyjka Christine Ohuruogu i Jamajka Novlene Williams. Wynik w okolicach 49,50 powinien wystarczyć, by sięgnąć po olimpijskie złoto w biegu na 400 m".
Urodzona w Kingston na Jamajce Amerykanka wyznała, że "przed startem lubię mieć trening wytrzymałości szybkościowej. Najczęściej biegam wtedy odcinek 300 m z minutowym odpoczynkiem i na koniec jeszcze 100 m. Zawsze dobrze się po czymś takim czuję".

Jej inspiracją był zawsze ojciec, "a zwłaszcza ludzie, którzy ciągle go przy mnie wychwalali. Mówili o jego sukcesach, gdy grał w piłkę nożną. Chciałam być za wszelką cenę lepsza od niego, dlatego też zaczęłam tak wcześnie trenować. W wieku siedmiu lat chodziłam już na stadion".

Teraz spędza na obiekcie prawie każdy dzień. - Trening czysto lekkoatletyczny wykonuję pięć razy, cztery razy odwiedzam siłownię, a dwa razy w tygodniu ćwiczę pilates (rodzaj fitness - red) - powiedziała złota medalistka igrzysk z Aten w sztafecie 4x400 m i dodała, że "jestem w stanie pobić rekord świata (47,60), ale potrzebuję na to jeszcze czasu".

- W sporcie podoba mi się najbardziej możliwość podróżowania, poznawania świata, poprawianie swoich własnych wyników oraz oczywiście wygrywanie - wyznała Richards, która w przyszłości chciałaby spróbować swoich sił w biegu na 400 m przez płotki.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Walka do upadłego o wymarzone minimum

LEKKOATLETYKA. Bartosz Nowicki i Przemysław Czerwiński przebywają na obozach w Szwajcarii i Włoszech.
Średniodystansowiec i tyczkarz MKL Szczecin mieli czas do 6 lipca na wywalczenie minimów na IO w Pekinie, ale im się nie udało. Związek wyciągnął pomocną dłoń i zmienił terminy. Obaj są na tzw. liście rezerwowej PZLA i mają jeszcze 2 tygodnie na uzyskanie wymaganych wyników.

Bartek przebywa od kilku dni w szwajcarskim St. Moritz, gdzie zostanie do 26 lipca.

- Śmieszna, zarazem denerwująca sprawa wynikła z tego wyjazdu. Zamiast 1850 m n.p.m. powinienem być teraz nad jego brzegiem w Międzyzdrojach, gdzie według wcześniej ustalonego planu przygotowywałbym się do zawodów. PZLA znalazł środki finansowe i wysłał mnie za granice. Taka gwałtowna zmiana planów nie wpływa korzystnie na treningi - twierdzi Bartosz. - Zdecydowaliśmy się wraz z trenerem Robertem Leszczyńskim i menedżerem Bogusławem Mamińskim walczyć o minimum w biegu na 800 m, gdzie konkurencja na świecie jest mniejsza niż na 1500 i gdzie sam czuję się lepiej, co potwierdza mój wynik życiowy 1:46,81 gorszy tylko o 0,81 od minimum olimpijskiego.

28 lipca będzie miał pierwszą okazję osiągnąć wymarzony cel. Zabiega o występ w mityngu w Monaco, ale pod warunkiem, że zaproszą go organizatorzy. Jeśli nie - weźmie udział w zawodach w Sopocie. Druga szansa będzie dwa dni później w Bielsku-Białej, gdzie organizatorzy zapewniają mocną konkurencję w biegu na 800 m. Wystartować ma m.in. Paweł Czapiewski, aktualny mistrz Polski na 800 m i rekordzista na tym dystansie.

Na tych samych zawodach zobaczymy także Czerwińskiego. Tyczkarz wraz z trenerem Wiaczesławem Kaliniczenką przebywa we Włoszech w światowym centrum przygotowań tyczkarzy w Formii. Pracuje nad techniką skoku z pełnego rozbiegu, która ma mu ułatwić uzyskanie 5,70 m dającego minimum na wyjazdu do Pekinu.

Oboje zapewniają,że bardzo wierzą w końcowy sukces.

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin

moderator sprinterek

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

jak większość tematów: co wybrać?

Następny temat

Bolą mnie plecy podczas biegania

WHEY premium