Wytrwałość czy talent?
Rozmowa z Marcinem Urbasiem,
najszybszym Polskim sprinterem na 200 m
Marcin Urbaś, lekkoatleta AZS AWF Kraków. Najszybszy biały sprinter na 200 m, a w całej historii sportu dziewiętnasty. Najlepszy lekkoatleta Polski 1999 roku. 8 miejsce w sztafecie 4x100 m w Igrzyskach Olimpijskich, ćwierćfinał w IO i złoto w Mistrzostwach Polski na 200 m (król dystansu na 200 m na polskich stadionach).
Niedawno gościliśmy w Zawoi znanego sportowca Marcina Urbasia. Jego osiągnięcia sportowe pozwalają wierzyć, że nie jest źle z polską lekkoatletyką. Chcąc rozpropagować wśród naszych Czytelników uprawianie sportu, nie tylko wyczynowego, postanowiliśmy porozmawiać z najszybszym białym człowiekiem świata na 200 m.
Cieszymy się, że możemy w Zawoi gościć tak sławnego sportowca. Ciekawi jesteśmy, co spowodowało Twój przyjazd do Zawoi - odpoczynek czy kolejne treningi?
MARCIN URBAŚ:Jestem w okresie przygotowania kondycyjnego. Biegam i ćwiczę, przygotowując się do kolejnego sezonu lekkoatletycznego. Razem z kolegami z Akademickiego Zespołu Sportowego AWF w Krakowie prowadzimy trening wyczynowy. Jest to nasze zgrupowanie klubowe, ponieważ w tym okresie nie mam zgrupowań kadrowych. Można powiedzieć, że przede wszystkim trenuję, ale także odpoczywam. Nie jest to mój pierwszy pobyt w Zawoi. Od trzech lat nasze klubowe zgrupowania odbywają się tutaj, dlatego mogę stwierdzić, że jest to miejscowość, która posiada bardzo dobre warunki do uprawiania sportów wyczynowych, i to nie tylko letnich. Góry zastępują mi częściowo ćwiczenia na siłowni. Zamiast dźwigać sztangę, mogę tę pracę wykonać w naturalny sposób, wybierając się na wycieczkę na przykład na Markowe Szczawiny czy Babią Górę. Taka wędrówka staje się dobrym treningiem siłowym.
Co skłoniło Cię do uprawiania sportu, jakich rad udzieliłbyś młodzieży, aby zachęcić ją do trenowania na przykład twojej dyscypliny?
Trudno powiedzieć kiedy zainteresowałem się uprawianiem lekkoatletyki, jedno jest pewne: jestem niejako uzależniony od biegania. Co radzić młodzieży w takich miejscowościach jak Zawoja, gdzie nie ma klubu ani sekcji lekkoatletycznej? Przede wszystkim wytrwałości, podstawowej cechy prawdziwych sportowców. Jak wiem, klub sportowy tutaj działa, chłopcy trenują piłkę nożną, inni niestety sami powinni zadbać o dotarcie do odpowiedniego klubu sportowego lub przynajmniej znaleźć trenera, który opracuje dokładny plan treningu lekkoatletycznego.
Jaka jest Twoja recepta na sukces sportowy?
Przede wszystkim wytrwałość i odrobina talentu, bez niego nawet ciężka praca nie da pożądanych rezultatów. Nie przekroczy się pewnej bariery. W lekkoatletyce takimi barierami są na przykład klasy sportowe: V, IV, III, II, I, mistrzowska i mistrzowska międzynarodowa. Każdy z lekkoatletów, chcąc uzyskać jak najlepsze wyniki, pokonuje te bariery. Moi koledzy ze zgrupowania osiągnęli już I klasę sportową, Marcin Nowak (najszybszy Polak na 100 m) i ja posiadamy klasę mistrzowską międzynarodową.
Studiujesz i trenujesz w AZS AWF w Krakowie. Czy przy Twoich sukcesach nie myślisz o zmianie klubu?
Jestem bardzo przywiązany do mojego klubu, nie rozpatruję tego tylko w kwestiach finansowych. Gdybym tak myślał, to o wiele więcej zarobiłbym na przykład w warszawskiej "Skrze". W Krakowie zarabiam mniej, ale zdaję sobie sprawę, że jest to klub niebogaty. Niektórym może się to wydawać co najmniej dziwne, ale jestem wielkim patriotą i nie zmieniłbym klubu polskiego na klub zagraniczny. Uważam, że w Polsce mamy warunki do zdobywania wysokich wyników sportowych.
Czy czujesz się wielką gwiazdą sportu?
Nie jestem gwiazdą sportu, nie osiągnąłem jeszcze nic, co spowodowałoby jakieś większe zainteresowanie. Wszystko, co zdobyłem, to piąte miejsce na Mistrzostwach Świata w Sewilli i rekord Polski. Są to niewątpliwie duże sukcesy zwarzywszy na to, że jestem sprinterem, a w sprincie jest bardzo trudno. Druga rzecz to to, że pojechałem na Igrzyska Olimpijskie do Sydney. Mam nadzieję, że moje przyszłe wyniki będą jeszcze lepsze, co wcale nie znaczy, że zależy mi na nazywaniu mnie wielką gwiazdą sportu. To reklama, którą zajął się mój menadżer, sprawiła, że jestem bardziej znany od niejednego złotego medalisty.
Miałeś wielkiego pecha na Mistrzostwach Europy w Gandawie, długo leczyłeś kontuzję. Czy wyjeżdżając na Igrzyska Olimpijskie do Sydney, czułeś się faworytem w swojej koronnej konkurencji?
Rzeczywiście, w Gandawie miałem wielkiego pecha. W jednej nodze doznałem kontuzji mięśnia dwugłowego i czwórgłowego. Żal mi było niewykorzystanej szansy, swojego potencjału, nawet choćbym nie wygrał tych mistrzostw, to w 90 procentach medal był pewny. No cóż, losu nie można zmienić. Kontuzja ta miała duży wpływ na moją formę podczas olimpiady. Wiedziałem, że z powodu niej mam braki w treningu. Tym bardziej, że w maju się odnowiła. Wiedziałem, że dojść do finału na 200 m będzie bardzo trudno, natomiast półfinał był w zasięgu moich możliwości. Los też sprawił, że w ćwierćfinałach biegłem z późniejszymi trzema finalistami. Tak bardzo chciałem wygrać, a to spowodowało, że byłem za bardzo spięty, złapały mnie skurcze mięśni i już nie byłem w stanie nic zrobić. Jest to też jakby niewykorzystana szansa, bo jednak do półfinału mogłem dojść. Mimo wielu porażek uważam sezon za udany, bo mimo wszystko w krótkiej sztafecie osiągnęliśmy sukces, dochodząc do finału. Patrząc na statystyki, od 1980 nie było polskich sprinterów w finale.
Jesteś również wspaniałym muzykiem. Czy myślisz o karierze piosenkarza, czy teledysk z Patrycją Markowską był pierwszy i ostatni, czy będą też inne?
Do nagrania tego teledysku namówił mnie mój menadżer. Była to promocja dla mnie przed igrzyskami i Patrycji jako piosenkarki. No cóż, muzyka przypadła mi do gustu i poszło. Nagraliśmy go w maju i liczyliśmy na to, że będzie wydany tuż przed igrzyskami. Chyba wyszedł nie najgorzej. Czy będą inne? Jestem przede wszystkim sportowcem i na razie nie myślę o karierze w branży muzycznej.
Jak godzisz treningi, zgrupowania krajowe i zagraniczne z nauką?
W tej chwili jestem na urlopie sportowym. Polega to na tym, że uczę się i zdaję egzaminy w indywidualnym toku nauczania. Jeżeli jestem w Krakowie, to na naukę mam trochę więcej czasu, ponieważ trenuję tylko raz dziennie. Obecnie jestem studentem II roku AWF w Krakowie.
Jakie są Twoje najbliższe plany, co chcesz osiągnąć w pierwszym roku XXI wieku?
Chciałbym nadal być najlepszym polskim sprinterem na 200 m, co da mi możliwość wyjazdu na zawody super ligi lekkoatletycznej - Puchar Europy. Będzie to trudne zadanie, ponieważ już pojawili się zawodnicy, którzy depczą mi po piętach. Kolejne plany to: Mistrzostwa Świata i Akademickie Mistrzostwa Świata w Pekinie.
Co sądzisz o współczesnym sporcie. Czy nie jest on zbyt skomercjalizowany?
Dzisiejszy sport jest bardzo "brudny", oszukańczy. W sezonie przygotowawczym większość zawodników jednak bierze jakieś
środki dopingujące, pracują na nich dwa razy intensywniej, nie byliby w stanie wytrzymać tego bez nich. Później oczywiście zarzucają je, nie ma możliwości ich wykrycia, są czyści, nic nie mają w organizmie, ale praca została wykonana. Jest to wielkie ściganie się laboratoriów dopingowych z laboratoriami antydopingowymi. Uważam, że kontrola antydopingowa powinna być znacznie ostrzejsza, coś w formie brygad antyterrorystycznych, które wpadają do obozu i bezwzględnie egzekwują te badania. Środki dopingujące stały się plagą współczesnego sportu. Najlepszym dowodem była ostatnia olimpiada. Nie wiadomo, co będzie dalej. Ja byłem w tym roku badany 13-krotnie, wszystkie badania wykazały, że jestem "czysty". Sport to także pogoń za pieniądzem. Są na przykład tacy zawodnicy, którzy swe osiągnięcia sportowe przeliczają nie tylko na wyniki czy medale, ale przede wszystkim na pieniądze. Mało jest takich, którzy nie myślą o nich. To sport współczesny wymusza takie postawy.
Twoje fanki na pewno chciałyby wiedzieć, czy zmienisz stan cywilny?
Jeszcze długo, długo nie. Mam dziewczynę, która też uprawia sport. Poznałem ją na zawodach w Poznaniu. Od pewnego czasu jesteśmy razem, ale to nic nie znaczy.
Dziękując za rozmowę, mam nadzieję, że kiedy znowu będziesz w Zawoi, to porozmawiamy o nowych sukcesach. Na pewno jeszcze nie raz o Tobie usłyszymy.
Do Zawoi będę jeszcze przyjeżdżał. Mam również nadzieję, że sukcesy jeszcze przede mną.
żródło:
http://www.diablak.zawoja.pl/4_2000/11.html