Chcesz walczyć? Ostudź zapał.

Jak dla mnie tekst - żenada maksymalna... najlepiej kolego nie wychodź z domu to nic Ci się nie stanie...

Zgadzam sie, ze tekst przegięty totalnie.

Nie wiem jak Wy uważacie, moim zdaniem obecnie jest w Polsce dużo bezpieczniej niż np. 10 lat temu. A jednak non stop krążą jakieś legendy miejskie o bandach krwiożerczych dresiarzy, nożowników i innych zbójców Btw, mieszkam od 20 paru lat w dzielnicy o tzw. złej sławie, nawet raz był artykuł w Newsweeku, jakie tu się niby potworne rzeczy dzieją w biały dzień

Tzw. dresy teraz też się raczej zajmują poważniejszym 'biznesem' niż okradanie studentów z komórek i ostatnich 5 złotych...A człowiek nie szukający przygód w 99% moze się ustrzec przed napadem.

bo stracisz wtedy 10pkt respektu i żeby je odzyskać będziesz musiał napisać hwdp na murze i skroić staruszkę

Rozbroił mnie ten tekst

A co do tekstu. Ja to się boje psów bez smyczy i kagańców, bo zawsze się taki do mnie przywali...

Nigdy nie byłem zaczepiony,nigdy nie byłem napadnięty mimo swoich już nie najmłodszych lat,w Szczecinie czuję się bezpiecznie nawet łażąc po nocy.Nie wiem czy mam takie szczęście,czy to przypadek,ale Searme ma racje,jest dużo bezpieczniej teraz,patroli Policji u nas zatrzęsienie,więc dobrze wykonują robotę skoro jest jak jest.Jak przeczytałem tekst początkowy to przez chwilę myślałem że piszący mieszka w czrnej dzielnicy Bronxu... do tej dzielnicy tekst moze i pasuje...

nagdar tekst zapowiadał się ciekawie. Myślałem że będzie troszke wiecej do poczytania...skróciłeś za bardzo przez co troszke przesadziłeś z "mrocznym klimatem" tzw ulicy.
Choć w tamtym tygodniu sam zostałem zapytany o komórke wiec jednak czujnośc(co nie znaczy nerwowo rozglądac sie dookoła co 2 metry) mimo wszystko należy zachowywać

Queblo - To pochwal się jak wybrnąłeś z sytuacji
No chyba, że nie wybrnąłeś ??

mam wciąż ten sam numer i ta sama komórke

Wybrnąć nie musiałem.

Gdy od idących dwóch za mna typów(jeden jakiś kurdupel,drugi nieco wyzszy ode mnie-obydwoje w zimowych kurtkach wiec nie wiem czy koksy czy chuderlaki) usłyszałem lekko zachrypniętym głosem "eeeeej,masz moze telefon" obróciłem się,zmierzyłem ich wzrokiem,schowałem łapy na sekundke do kieszeni i poszedłem dalej w swoją strone upewniajac sie jednak czy nie ida za mną.

Spasowali bo nie zacząłem uciekać i schowałem łapy na chwilke w kieszeń,wiec przypuszczam ze mogli sie wydygac że cos w tej kieszeni mam,albo po prostu nie chciało im sie mnie kroić a tylko nastraszyć...

Ja to się boje psów bez smyczy i kagańców,
w sumie ja tez, szczegolnie jak biegam rano a bydle puszczone wolno i na oko widac ze durny wlasciciel...

w sumie ja tez, szczegolnie jak biegam rano a bydle puszczone wolno i na oko widac ze durny wlasciciel...

Dokładnie - młody to jeszcze zrozumie właściciel psa, ale dla dziadka to człowiek jest znudzonym życiem człowiekiem , że zamiast chodzić jak normalni ludzie to biega jak niedowalony i drażni jego biednego pieska..... Wtedy mam ochotę na handel i sprzedałbym buta, ale jednak ten pies...

albo spasione ujadajace kundle emerytek - "on nic nie zrobi, on lagodny, pimpus zostaw pania, nie gryz, pimpus wracaj, niech pani nie kopie mojego psa!!!!! bezczelna gowniara, pimpus!!!"