Przeważnie albo napada cie rabuś
1. Wystraszona menda, ale zgrywająca agresowa, często ćpun...z takim większość da sobie radę
2. "Niezły Kozak", który sie tym zajmuje zawodowo (często coś tam ćwiczy i ryj ma obity)...jak Ci wyrwie kastet to plastyczna operacja ci nie pomoże. Nie mówiąc już o nożu.
Ale statystycznie
Jeśli ćwiczysz sporty walki, siłkę to raczej żaden złodziej o zdrowych zmysłach cie nie zaczepi bo po posturze, stylu twardego chodzenia będzie wiedział, że nie będziesz łatwym łupem.
Tak, że tutaj bym powiedział, że to co najczęściej nas młodych może spotkać, to agresja ze strony ekipy cwaniaczków silnych w grupie. Tu kastet nie pomoże, ni nóż. Jedynie dobra gadka lub ucieczka. Wyciąganie noża w takiej sytuacji to samobójstwo. Jest szansa, że się kolesie przestraszą jak dziabniesz jednego, ale jeśli np mają bejsbola którego nie widziałeś wcześniej to mózg będziesz zbierał z chodnika.
A możesz być mistrzem karate i jak w Krakowie pare lat temu zabili własnie kolesia w ciemnej bramie. W autobusie dziecko może ci wbić kose pod żebro jak bedziesz siedzial przed nim. Do konca nie mamy wyjscia;) Tylko zdrowy rozsadek.
Ja nie noszę kosy (choć za młodego to mi sie wydawało dobre) bo nie wiem jakbym się zachował kiedy by ją wyciągnął. A tak, dam w ryja i długa...
Znajdźcie sobie w wyszukiwarce świetny artykuł, dlaczego kosie mówimy nie
sam nie wiem...