Nietypowe pytanie

Nie wolno kobiecie nawet zasugerować, ze cos nie tak z jej figurą

tiaa, co to za związek bez szczerości ?


ja jak koniu mam złe nastawianie dla odchudzających się pań. Bo z głową to w zasadzie 1% pań się odchudza jak nie mniej, inne rzeczy to też z 1% pań robi z głową ale to już inna sprawa .

A ja nie wiem jak bym zareagowała na krytykę pod adresem mojej wagi...Pewnie dokładnie na przekór i stwierdziłabym, że poszukam sobie faceta któemu się podobam taka jaka jestem. Choć mówiąc szczerze mój mąż ciągle ode mnie słucha, że ma coś zrobić ze sobą i teraz biedny chłopak chodzi sfrustrowany

Ja osobiście jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie i cokolwiek bym nie słyszała pod swoim adresem i tak uważam, że jest do kitu i muszę dalej toczyć nierówną walkę ze swoim ciałem...

Kobiety są bardzo przewrażliwione na tym punkcie, zwłaszcza młode. U mnie lata dogryzania mi przez rodziców, że zbyt "zdrowo" wyglądam doprowadziły mnie do psychiatry, bo miałam roczny epizod anorektyczny. I do dziś właściwie się z tego nie pozbierałam, może nie głodzę się, ale zaniżona samoocena i liczenie kalorii pozostały. Wszystko zależy od wrażliwości danej osoby. Jeden przyjmie krytykę jako motywację, inny wpadnie w obsesję. Nie uważam jednak, że to jest jakiś temat tabu, o którym nie można rozmawiać.

Jeśli chodzi o autora i jego dziewczynę - jeśli nie chce ona słyszeć o systematycznej aktywności fizycznej, może spróbować innych możliwości? Jakieś wycieczki rowerowe, spacery, kajaki(latem oczywiście), cokolwiek na początek, a jeśli coś dziewczynie ubędzie, może to ją zachęci do aktywniejszego działania? Może ona po prostu nie wierzy, że jej się uda? Albo po prostu nie widzi potrzeby. Ale wtedyto już chyba nie ma sposobu...

u kobiet to jest przewaznie tak nie ma chłopa to dba o siebie a ma chłopa to sie zapuszcza w bf%...

bierz laske na basen,czy inne miejsca,gdzie trzeba sie rozbierac,sama zacznie sie odchudzac jak popatrzy na chude laski,albo tyraj ostro na kazdym kroku,np.w pekaesie jak jest jedno miejsce wolne to ty siadaj i jak ona sie zdziwi to mow "toc i tak sie nie zmiescisz"

powinno pomoc

Dodam jeszcze, że jasne postawienie sprawy też nie jest takie złe. Moja przyjaciółka, która jest osobą dosyć przy kości, w sierpniu bierze ślub. I jej narzeczony postawił warunek - do ślubu ma być poniżej 60 kg, bo inaczej ślubu nie będzie. Tak pół żartem, pół serio, ale dziewczyna wzięła do siebie i się stara.

Tak na marginesie, kochanie kochaniem, to nic nie ma do rzeczy, ale powiedzmy sobie szczerze - każdy chyba chciałby, żeby jego druga połówka wyglądała fajnie i w tym nie ma nic złego.Tak już jesteśmy skonstruowani, że lubimy patrzeć na piękno, choć to oczywiście pojęcie względne. A już na pewno dotyczy to mężczyzn.

Zadbana kobieta jest przecież dla faceta wizytówką, trochę podobnie jak dobry samochód i wydaje mi się, że mężczyźni myślą sobie, że ich kobiety świadczą o ich wartości. Zgadzacie się ze mną, czy się mylę?

więcej sexu stary!

Pozdr
Grzesiek

tylko ze narzeczona - tak mysle - w dniu slubu bedzie wazyc 60 kg, a 3 m-ce pozniej 70.

a co do wizytowki - w jakims stopniu na pewno.

Jeśli chodzi o odchudzanie przed ślubem - pewnie masz rację. Bo to trzeba robić dla siebie a nie na czyjeś polecenie, po drugie to musi być zmiana stylu życia na stałe. Ale lepsze to niż nic.

A sex to najlepszy trening na brzuch dla kobiety, oczywiście w odpowiedniej konfiguracji Ja mam takie zboczenie, że zawsze skupiam się, aby jednocześnie coś ćwiczyć

he samochod he jezdze starym cinqueczento;) i wcale niechce zminiach (jakos mam dystans do mojego auta)
ale kobieta no napewno musi mi sie podobac subiektywnie (sa gusta i gusciki)
i idac znia mosze byc dumny, anie ukrywac sie bo to jest w tedy bez sensu;)

No i o to właśnie mi chodziło.Może jest to okrutne,ale tak jest.

Jak chodziłam na kurs przedmałżeński to pani psycholog mówiła, zwłaszcza do kobiet, że mężczyzna wybiera sobie kobietę jaka mu się podoba i chce, aby ona była zawsze taka, jak kiedy ją poznał.I że duże zmiany w jej wyglądzie są bardzo ryzykowne.

Wiadomo, że to nie jest najważniejsze, ale jednak jak już ktoś wcześniej zauważył, związek to nie tylko sfera duchowa i to czy się sobie podobamy i jesteśmy dla siebie pociągający też jest bardzo istotne.Dlatego uważam, że trzeba się starać cały czas, oczywiście na miarę swoich możliwości.

Ale postawa "jakim mnie Panie Boże stworzyłeś, takim mnie masz" bardzo mnie irytuje.

A z samochodem to był tylko obrazowy przykład.