Reprezentant Azerbejdżanu Nizami Paszajew został w Warszawie mistrzem świata w podnoszeniu ciężarów w kategorii do 94 kg.
Do zdobycia złotego medalu wystarczył mu przeciętny wynik w dwuboju - 392,5 kg. Azer wyprzedził Bułgara Milena Dobrewa i Niemca Olivera Caruso, którzy uzyskali po 387,5 kg. Bułgar okazał się lżejszy od Niemca i został wyżej sklasyfikowany.
Jedenaste miejsce zajął Bartłomiej Bonk (Budowlani Opole), który pobił rekordy życiowe w dwuboju - 357,5 kg i rwaniu - 162,5 kg.
"Był to dobry występ i jestem z niego zadowolony. Poprawiłem się o 7,5 kg w dwuboju, a niewiele brakowało, a podniósłbym po raz pierwszy 200 kg. Szkoda, że się nie udało, bo byłbym wtedy w pełni usatysfakcjonowany" - powiedział Bonk.
Walka w tej kategorii rozpoczęła się sensacyjnie - trzy próby w rwaniu spalił obrońca tytułu Irańczyk Kouroush Bagheri i odpadł z rywalizacji w dwuboju.
Najlepiej w rwaniu wypadł Niemiec Oliver Caruso, powracający do ciężarów po długiej przerwie spowodowanej serią kontuzji. Niemiec, słabszy w podrzucie, miał nawet szanse utrzymać prowadzenie do końca, bowiem w tym boju najlepsi sztangiści dźwigali niespodziewanie bardzo mało. Najwięcej - 215 kg podniósł Paszajew, co jest wynikiem bardzo odbiegającym od rekordu świata (232,5), należącego od dwóch lat do Szymona Kołeckiego.
"Mógłbym podnieść więcej, może 220 kg, gdyby zmusili mnie do tego przeciwnicy. Rzeczywiście, poziom nie był najwyższy. Czekam na powrót na pomost Kołeckiego. To światowej klasy zawodnik i walka z jego udziałem na pewno będzie ciekawsza" - powiedział Paszajew na konferencji prasowej.
Szymon Kołecki obserwował rywalizację z trybun. Polski sztangista miał kłopoty z kręgosłupem, które uniemożliwiły mu start w warszawskiej imprezie.
Pozdro - Tomek - aktualn, oglonorozw, hobby, strong
Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu..." /
Pozdrawiam - Tomek