RING WOLNY PIERWSZE STARCIE
Z ostatniej chwili
W dniu dzisiejszym zleciłem działania prawne związane z ochroną dóbr osobistych i ochroną mojego wizerunku. Po sobotniej emisji przez TVP 3, programu promującego książkę specjalistów od mojego wizerunku muszę wnieść kilka uwag. Nie będą to uwagi merytoryczne odnoszące się do treści książki bo jej nie znam ale do jej warstwy biznesowej. Specjalista od mojego „dobrego” wizerunku uznał, że nie zarobił za dużo pieniędzy , więc postanowił spłodzić nowy wizerunek znacznie gorszy.
Tym razem sięgnął po pomoc fachowca z poczytnej gazety, obiecując w zamian złote góry. Powstało dzieło, które ma im zapewnić sławę i pieniądze, bo ja miałem dla nich inne propozycje /kopanie rowów/. Należało tylko dobrze wypromować książkę , bo w końcu to ilość sprzedanych egzemplarzy decyduje o sukcesie kasowym paszkwilu. Poprzez znajomych rolę tę powierzono TVP 3. Promocja wypadła średnio a to za sprawą samych bohaterów no i dzielnych dziennikarzy tropiących i śledzących moje niecne czyny. Na laurkę nie trzeba było długo czekać , pojawiły się bowiem obiektywne komentarze wskazujące na brak obiektywizmu. Sam red. Krzysztof Leski prowadzący program kończył dzień zniesmaczony tym co zobaczył i co usłyszał. Załączam link aby moi czytelnicy sami poznali klimat wypowiedzi rozsądnych ludzi. Ja pozwolę sobie na jedną ocenę wstępną – zbyt łatwo w publicznej TVP 3 pozbawia się człowieka wszelkich wartości . Używa się do tego narzędzi , które nie mają nic wspólnego z dziennikarstwem śledczym. Przykład proszę bardzo : czy możliwa jest darmowa promocja książki skandalizującej bez znajomości osobistych, bez osoby wprowadzającej tak po prostu przyszedł człowiek z ulicy i głosi swoje prawdy , bo jest demokracja .Czy człowiek bez stałego miejsca zamieszkania miał wystawioną przepustkę do studia i jaki adres zamieszkania podał do ksiązki wejść. Czy ktoś zapytał go- witaj gościu skąd przybywasz, co nam ciekawego powiesz, kim jesteś co dobrego i dla kogo zrobiłeś. Zakładam , że było inaczej wszystko było przygotowane i pełna gala, studio do dyspozycji zbrakło tylko kawioru. Wyraźnie zakłopotany red. Leski nie był w stanie nic więcej powiedzieć oprócz tego ,że nie lubi boksu. Dobrze ,że nie dodał i bokserów też, bo miałbym dowód na jego stronniczość . Tak więc pozostanę przy tym ,że mam szansę spodobać się mu jeszcze jak wyjdę cało z zarzutów w stylu DON KONDER. Bliżej mi do tego co prezentował na temat mojej kariery promotor DON KING. Zabrakło mi jednak przy prezentacji jednego z autorów podania jego imienia , które częściej jest wypowiadane przez jego znajomych per. BIZON. O kogo chodzi ? Dziś zrobiłem pierwszy krok aby skutki emisji programu przenieść na tych , którzy nie sprawdziwszy faktów wyemitowali jedynie słuszną wersję.FAKTY : - BOXING TEAM ADAMEK , tworzyłem ja i Andrzej Gmitruk od pierwszej walki z Briggsem do dnia 13.10.2006 r. Nie było w nim miejsca dla takich ludzi , jak Konder. Odsyłam do załączonych linków z których można wyczytać ,jak specjalista od wizerunku znalazł się blisko nas. To nie ja zaprosiłem go do współpracy, w związku z tym nie mogłem z nim dyskutować o wynagrodzeniu , którego później zażądał. Współpracował z BOXING EUROPE i to jest w linku !!! Pieniądze nie były powodem jego zaangażowania w rozwój mojej kariery – oświadczył to w wywiadzie , proszę przeczytać ten fragment wywiadu. Nie zainwestował swoich pieniędzy i nie oczekiwał ich ode mnie.
Jako dobry znajomy Andrzeja Gmitruka – tak bowiem się wypowiada mógł się szarogęsić do czasu . Jako dobry znajomy Ziggy Rozalskiego mógł liczyć na spełnienie marzeń tj. niesienia flagi na gali, wejścia do ringu po walce czy wyjazd do krawca po szlafrok. Sam o tym mówił. Bonusem była fotografia w ringu ze zwycięzca walki, z DON KINGIEM itp. Zaspokoił w ten sposób swoje chłopięce marzenia o byciu wielkim. Mówił o tym szczerze wiele razy. Ja to rozumiałem bo takie same marzenia miałem i ja. ROZLICZENIA finansowe zdawać by się mogło były poza zasięgiem wizarzysty. Miałem ,kontrakt z Andrzejem Gmitrukiem jedynie menadżerski, i na podstawie tego kontraktu to ja otrzymywałem od menadżera Andrzeja Gmitruka , kontraktowe 70 % wynagrodzenia. Powtarzam to Andrzej Gmitruk prowadził jako menadżer wszystkie rozliczenia finansowe. Skąd więc wzięła się sprawa dłużnika Adamka. Zycie rodzi różne sytuacje. Przed rewanżową walką z Briggsem , dokładnie 2 dni przed moim wylotem do USA, otrzymałem informacje o chorobie i operacji Andrzeja Gmitruka. Padł zarzut ,że nie odwiedziłem go po operacji w szpitalu ale dziś wyjaśniam to. Nie byłem w stanie odłożyć wielu spraw i jechać do niego do szpitala. To gwoli wyjaśnienia autorom paszkwilu. Co zatem miałem robić sam, bez trenera , menadżera i jakiejkolwiek pomocy. Zdałem się na większą rolę Ziggy Rozalskiego , który nie stawiał żadnych warunków finansowych. Wygrałem walkę , wróciłem szybko do kraju a Ziggy zadbał o rozliczenia finansowe w USA .Mając prawników i finansistów zrobił to dobrze. Dopiero w styczniu 2007 co publiczne oświadczył prasie Ziggy doszło do realizacji zapłaty za walkę. Domniemani członkowie BOXING TEAM ADAMEK zaczęli naciskać Andrzeja Gmitruka o rozliczenie walki. Ja nie wiedziałem jaki ma to związek ze mną. Okazało się ,że łatwiej rozliczenia przenieść na moją osobę ,gdyż pojawiły się sygnały ,że nie będę chciał zapłacić menadżerowi pełnej kwoty. Powodem była jego absencja w pracy, konieczność zatrudnienia trenera w USA i moja samotne przygotowania na własny koszt. Pomiędzy nami wystąpiła zgoda co do takiego rozliczenia ale takiej zgody nie akceptował autor paszkwilu. Naciski , telefony ,roszczenia na piśmie miały doprowadzić do tego ,że od tego czasu oni zajmują się rozliczeniem . Andrzej miał być tylko figurantem. I tu powiedziałem stop …. C.d.n
info:
www.adamek.com.pl