rzucenie palenia - mój blog...

znowu zacząłem biegać... temat który zarzucilem parę miesiecy temu...
i siedzę teraz przed kompem i kaszlę... piekielnie kaszlę...
ale podoba mi się to...

nie badz pi.zda willhelm, fajki to syf

ooo za***iste to! powinienem trafić Cię lewym prostym za taki text ale masz rację!! i soga dam...

lepiej udowodnij ze mylne wyciagam wnioski

nie no masz rację... fajki to syf piekielny i to nie ulega wątpliwosci...
ale to że niesamowicie trudno zerwać z tym szajsem to fakt niezaprzeczalny...
zwłąszcza jeśli palisz wiele wiele lat...

szukasz akceptacji ?
przede mna sie nie usprawiedliwisz
jesli pozwalasz by kawalek bibuly z suszonymi liscmi Toba rzadzil to nie mamy o czym rozmawiac

ehh człowieku... nie wiesz o czym mówisz a wypowiadasz się...
najprawdopodobniej nigdy nie paliłeś... więc niestety nic wiedzieć o tym nie możesz...
dlatego zakończ te agresywne wypowiedzi bo zaczyna mi się tu bałagan robic w temacie... a tego nie chcę...
jeśli masz cos konstruktywnego do powiedzenia to powiedz... ale jeśli masz zamiar tak się wypowiadać to lepiej zaniechaj...
serdecznie o to proszę...

Wyciągłem ostatnio pewien wniosek a mianowicie przez papierosa łatwiej poznać nowych ludzi..
To jest typowy łamacz wszelkich barier i oporów...

ja palilem 13 lat dziennie od 15 do 40-50 dziennie fajek
teraz mam 27 tydzien juz nie pale jest ciezko ale 3mam sie

ja rzucilem, po 6 latach, duzo to czy nieduzo - nie wiem, zaczalem bardzo wczesnie wiec w krew zdarzylo przez ten czas wejsc

badz facetem i rzuc jesli tego chcesz albo pal dalej i sie nie uzalaj