widać marketing zrobił swoje, miliony ulotek reklamowych autoryzowanych podpisami panów mgr farmacji i plakatów za zawodowymi kulturystami, wg których wszystkie zanki na niebie i ziemi wsazują że ten czy inny suplement jest niezbędny - zebrały żniwo.
z całym szacukniem, 1000zł miesięcznie na suple - to jest dużo, wcale nie trzeba tego odnosić do statusu spol, czy zarobków. chodzi o to co dostaje się w zamian. kazda odżywka/suplement ma ponoć okreslone zadanie, pomijając drobiazgi - w konsekwencji ma przyspieszyc i wspomóc rozwój siły/masy/odtłuszczenia. należy teraz sobie postawic pytanie, jaki jest procentowy udział tych srodków w efekcie końcowym? i co wazniejsze: czy spożywanie wiekszej ilosci suplementów przekłada się na namacalne rezultaty? jaki jest przelicznik? -czy facet wydający na suple 10 razy wiecej niz ja, będzie miał 10 krotnie lepsze przyrosty? może 5 krotnie? dwukrotnie? sam nieraz potrafie zostawic niezłą sumę w sklepie sportowym, też testuję nieraz na sobie nowości, ale jakże częto uswiadamiam sobie, że znowu zostalem wydymany, że pan
mister olimpia i pan mgr nauk med zrobili mnie w trąbę, że za to im płacą, że ja też im się dokładam. po to mamy rozum i wiedzę, żęby nie dać się porobić. pamiętac tez nalezy, ze żadna odżywka nie zastąpi nam jedzenia, nie na dłuższą metę. życzę rozsądku.