Witam,
Moze troche dlugie, ale nie wytrzymalem i zdecydowalem sie napisac....
Przedstawie moja, chyba nietypowa sytuacje.Otoz mam duzy problem z krwiakami. Sprawa dotyczy wlasciwie tylko nog (uda,lydki). Gdy dostane uderzenie w jakies z tych miejsc, nawet jesli niezbyt mocne, to zamiast siniaka i kustykania przez kilka dni, robi mi sie potezny krwiak i mam przerwe kilkutygodniowa, czasem nawet do 2 miesiecy. Jak dotad zdarzyly mi sie przynajmniej 4 krwiaki na udach i 2 na lydkach. W przypadku uda dwa razy bylem w szpitalu, gdzie nie pozwolono mi przez ok 2 tyg wogole wstanac na nogi a w nastepnych tygodniach tez bardzo powoli doprowadzac noge do normalnego stanu. Dostawalem w takich wypadkach juz kilka razy zastrzyki w brzuch na rozrzedzenie krwi.Doczytalem sie juz chyba wszystkiego o tego typu kontuzjach.
Teraz wlasnie tez zmagam sie z takim problemem. Otoz przed tygodniem grajac w pilke (gram czesto i prawie wszystkie kontuzje zdarzyly sie przy pilce wlasnie) kolega trafil mnie kolanem w udo(srednio mocno). Juz na pamiec wiem co mam robic. Wiec zasuwam po zamrazacz, mroze to na amen i przez najblizsze ok 24 godziny stosuje zimno wlasnie, nie chodzac nic praktycznie, gdy tylko sie da to lezenie i noga wyzej. Wprowadzam potem altacet oraz masc (Voltaren, Lioton, Fastun, juz chyba wszystkiego probowalem...)i dalej chodznie ograniczam tylko do pojscia do kibla. A stan nogi poprawia sie baaaaardzo powoli
Zalamac by sie mozna.Uderzenie nie bylo mocne, wlasciwie powinien sie zrobic siniak i pobolec przez gora kilka dni, a u mnie taki szajs. Krwiak bardzo latwo sie u mnie rozchodzi, totez gdy zrobi sie na udzie, wkrotce moze zalac nawet kolano! w tej chwili (tydzien od kontuzji) opuchlizna sie znaczaco zmnieszyla (byla baardzo duza, niewiem dlaczego
), jednak nadal miesien nie jest zarysowany,duzo gorzej niz na drugiej nodze, no i przede wszystkim mam bardzo ograniczone ruchy.Porafie zgiac noge tylko do 90 stopni, dalej cos niesamowicie blokuje i gdybym chcial sprobowal na sile to by mi chyba wszystko porozrywalo!
Wiem, ze bedzie w koncu ok, ale...dlaczego trwa to tak cholernie dlugo?Ten kto jest winny tej kontuzji zawsze nie moze sie nadziwic...
Co do cholery jest zemna nie tak ?
CO mam robic, gdy znowu zlapie taka kontuzje? Podobna procedura ?
To moj pierwszy post tutaj, ale opisuje problem,ktory jest dla mnie udreka.
W kazdym sezonie, mam przynajmniej jedna kilkutygodniowa przerwe spowodowana przez tego typu kontuzje
Moze troche dlugie, ale nie wytrzymalem i zdecydowalem sie napisac....
Przedstawie moja, chyba nietypowa sytuacje.Otoz mam duzy problem z krwiakami. Sprawa dotyczy wlasciwie tylko nog (uda,lydki). Gdy dostane uderzenie w jakies z tych miejsc, nawet jesli niezbyt mocne, to zamiast siniaka i kustykania przez kilka dni, robi mi sie potezny krwiak i mam przerwe kilkutygodniowa, czasem nawet do 2 miesiecy. Jak dotad zdarzyly mi sie przynajmniej 4 krwiaki na udach i 2 na lydkach. W przypadku uda dwa razy bylem w szpitalu, gdzie nie pozwolono mi przez ok 2 tyg wogole wstanac na nogi a w nastepnych tygodniach tez bardzo powoli doprowadzac noge do normalnego stanu. Dostawalem w takich wypadkach juz kilka razy zastrzyki w brzuch na rozrzedzenie krwi.Doczytalem sie juz chyba wszystkiego o tego typu kontuzjach.
Teraz wlasnie tez zmagam sie z takim problemem. Otoz przed tygodniem grajac w pilke (gram czesto i prawie wszystkie kontuzje zdarzyly sie przy pilce wlasnie) kolega trafil mnie kolanem w udo(srednio mocno). Juz na pamiec wiem co mam robic. Wiec zasuwam po zamrazacz, mroze to na amen i przez najblizsze ok 24 godziny stosuje zimno wlasnie, nie chodzac nic praktycznie, gdy tylko sie da to lezenie i noga wyzej. Wprowadzam potem altacet oraz masc (Voltaren, Lioton, Fastun, juz chyba wszystkiego probowalem...)i dalej chodznie ograniczam tylko do pojscia do kibla. A stan nogi poprawia sie baaaaardzo powoli
Zalamac by sie mozna.Uderzenie nie bylo mocne, wlasciwie powinien sie zrobic siniak i pobolec przez gora kilka dni, a u mnie taki szajs. Krwiak bardzo latwo sie u mnie rozchodzi, totez gdy zrobi sie na udzie, wkrotce moze zalac nawet kolano! w tej chwili (tydzien od kontuzji) opuchlizna sie znaczaco zmnieszyla (byla baardzo duza, niewiem dlaczego

Wiem, ze bedzie w koncu ok, ale...dlaczego trwa to tak cholernie dlugo?Ten kto jest winny tej kontuzji zawsze nie moze sie nadziwic...
Co do cholery jest zemna nie tak ?
CO mam robic, gdy znowu zlapie taka kontuzje? Podobna procedura ?
To moj pierwszy post tutaj, ale opisuje problem,ktory jest dla mnie udreka.
W kazdym sezonie, mam przynajmniej jedna kilkutygodniowa przerwe spowodowana przez tego typu kontuzje
2