siłka w rodzinie????

A mój brachol jak powiedział starszemu, że sobie odżywki kupuje to taka jazda, że hu hu.Odrazu wykład, że to szkodzi. Więc starszy nie ma chyba tu racji. Gada, że te odżywki ciągi itp. odbiją się mu ki na starość.

Ja mam o tyle komfortową sytuacje że wszyscy w lini męskiej ćwiczyli kulturystyke na poważne , ojciec i wujkowie sporo lat temu ajk sie przywoziło muscle z usa :D , jak mi pokazał zdjęcie jak byl w wieku 17 lat to az mnie przytkało tak był zbudowany bez lepszej diety i supli ( kasy niebyło i wiadomo jak to kieyds z towarami ) jeden z wujków nawet startował na jakiś tam zawodach bardziej profesjonalnyhch , potme pogon za chlebem i ot wszystko sie rozeszło. Dodam że ojciec gral w kadże polskiw piłce nożnej :D , aktualnie najlepije prezentuje sie w mojej rodzinie 2 braci , jeden przy wadze 75kg ciska 150kg a 2 przy wzroście ok 170cm waży troche ponad 100kg , całe życie sie masuje :D ćwiczy tylko z dietą

PS : Ojciec mi opowiadał ze kiedyś u nich był tkai koleś co sie chciał zamkna c w piewnicznej siłce na 5 lat i tlyko cwiczyc :D

Zmieniony przez - Mani3eK w dniu 2006-12-12 19:44:40

U mnie z całej rodziny tylko dziadek trenował z ciężarami. Wiadomo, że w wojsku praktycznie każdy co nieco machał żelastwem. Już napisałem w poście o armwrestlingu, że mój dziadek to spore chłopisko (17x wzrostu i 22 w nadgarstku ). Podobno w szczycie formy cwiczył 50 kilowym hantlem na bary i biceps (czyli krzepę miał ogrmoną). Teraz, niestety, z powodu chorób i starości nie jest już tak silny (udało mi się Go pokonac na prawą ręke), ale wygląda dobrze. Poza tym trudno, żeby po tylu latach niecwiczenia siła pozostała taka sama co do joty. Niestety, mój ojciec zaprzepaścił genetykę i nie cwiczył ani trochę . Teraz moja kolej, by kontynuowac tradycję...Mam nadzieję, żę będe miał taki wygląd (a właściwie dłoń jak bochen chleba, potężny nadgarstek i krzepę) jak dziadek. Ufff, to się rozpisałem, aż mi się łezka w oku zakręciła

Moj tez costam pakowal, troche gral w pilke ale glownie boksowal za mlodu.Jak wiekszosc stad poszedlem w jego slady tylko troche poszerzylem zainteresowania:]

..nie chcąc zakladac nowego topicu jeszcze jedno pytanie.
Czy u Was w chacie wasze cwiczenia są akceptowane przez domownikow,jak najblizsza rodzina was postrzega przez to ze chodzicie na silke i czy
ojcu nie jest jakos tak dziwnie ze na ten przyklad syn jest od niego wiekszy ;))
Waiting..

Ja mam swoją prywatną-publiczną(jakby to powiedział Ferdek Kiepski) siłownie w domu nad garażem.Gdy matka idzie po robocie do mnie a ja pakuje(przeważnie w koszulce bez rękawów) to mówi patrząc na średniego wymiaru bark i biceps że muszę te odżywki odstawić bo coś dziwnego się ze mną dzieje, że stanę się potworem.Na szczęście ojciec i babcia już się nie sprzeciwiają zarówno wobeć ćwiczeń jak i odżywek(główny problem stanowiło białko).Ojciec z kolei jak sobie atlas kupiłem to miał ochotę poćwiczyć ze mną ale na chęciach się skończyło bo akurat M jak miłość się zaczynało.

Moi rodzice akceptują trening ale odzywek już nie.

u mnie nikt wcześniej nie zajmował się tym...a rodzice cieszą się że mam jakieś zajecie...

Moj wujek trenowal kulturystyke, zostalo obciazenie jeszcze po nim, lezalo 20 lat w piwnicy I gryf olimpijski, ale calkiem go rdza zezarla.

To ja jeszcze dodam, że mój pierwszy hantel, którym cwiczyłem, dostałem właśnie od dziadka . Czyżby przeznaczenie? Może, gdyby nie ten sprzęcik i inspiracja oraz pomysł, by go użyc, nie cwiczyłbym teraz (tylko chlał pod blokiem )? Widac, że hantelek jest wiekowy - odlany z metalu, wyglądający tak: 0-0. Można takie zobaczyc na starych fotkach ze starych pism o kulturystyce. Teraz już go nie używam, ale sentyment (i pamiątka) zostanie na zawsze.